Euro 2012 - nikt nie wie, po co jest ten miś

Archiwum
Kibic piłkarski, ekonomista, komentator gospodarczy.
Kibic piłkarski, ekonomista, komentator gospodarczy. Archiwum
- Drogi będą dziurawe, tory koślawe, a stadiony na ostatnią chwilę - mówi prof. Robert Gwiazdowski, kibic piłkarski, ekonomista, komentator gospodarczy.

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że jesteśmy w powijakach z przygotowaniami do Euro 2012. Rząd uspokaja, że ze wszystkim zdążymy. Jaka jest prawda?
- Jesteśmy w tym samym miejscu co Portugalczycy przed Euro 2004 i Grecy przed igrzyskami - w powijakach. Ale damy radę przygotować imprezę na czas.

- NIK nie ma racji, alarmując o opóźnieniach?
- Piłka nożna nie jest dziś zjawiskiem sportowym ani kulturowym, ale kwestią polityczną. Tak samo jak igrzyska w starożytnym Rzymie. Nasi współcześni "cesarze" postanowili ufundować ludowi emocjonującą imprezę, tylko że nie bardzo mieli za co zbudować niezbędne do tego "kolosea" i dlatego ich budowa się opóźnia. Żadnej katastrofy nie będzie. Grozi nam ona tylko ze strony naszej reprezentacji, jeśli nie zacznie grać lepiej. Natomiast pod względem ekonomicznym problemy zaczną się dopiero po mistrzostwach.

- Dlaczego?
- Od 2007 roku, czyli od decyzji o przyznaniu nam Euro, powtarzam, że budujemy sobie misia, takiego jak ten z kultowego filmu Barei.

- A po co nam ten miś?
- A ja cytatem odpowiem: "Właśnie! Nikt nie wie po co!". Takie stadiony, w takiej ilości, budowane tak jak u nas nie mają prawa się zwrócić. Dzisiaj się okazuje, że kłopoty finansowe Portugalii są w pewnej części spowodowane także bezmyślnością przy realizacji inwestycji na Euro 2004. Tylko że oni przynajmniej zostali wicemistrzami Europy, na co my szans nie mamy.

- Na czym polegają nasze błędy w inwestycjach związanych z Euro?
- Na świecie zaczyna się tak: bierze się teren o konkretnej wartości i inwestor zastanawia się, co by tam posadowić. W zależności od potrzeb może to być aquapark, hotel, centrum handlowe czy konferencyjne itp. Pod to robi się biznesplan i dopiero na pozostałym miejscu buduje stadion jako część całego zarabiającego na siebie kompleksu. U nas zaczęto od d...rugiej strony i celem nie jest zysk.

- Nie brak głosów, że w 40-milionowym kraju cztery nowoczesne stadiony to żaden zbytek, a może będzie to zaczyn budowy siły naszej piłki.
- Wszędzie na świecie najpierw powstawały kluby, dobre drużyny, a dopiero potem budowano dla nich stadiony. Pomysł, że kiepscy piłkarze zaczną lepiej grać na stadionach zbudowanych przez podatników jest - delikatnie mówiąc - mocno iluzoryczny.

- Na ile Euro spełni oczekiwania, że Polska dzięki tej imprezie rozpędzi się cywilizacyjnie, zyska nowoczesne drogi, linie kolejowe...?
- Portugalia czy Grecja się rozpędziły? Nie! A ponieważ tam podejście do dużej imprezy sportowej było takie jak u nas, nie mamy na co liczyć. Da się zarobić tylko z biznesowym podejściem, jakie mieli np. Niemcy do mistrzostw świata 2006 czy Anglicy do ostatniego finału Ligi Mistrzów na Wembley. U nas nikt o tym nie myśli.

- Skoro nie będzie autostrad, dworców itd., a stadiony powstaną na ostatnią chwilę, to skąd w panu optymizm, że Euro jednak się uda?
- Europejczycy przylecą do Warszawy, Wrocławia, Gdańska czy Poznania i pójdą na mecz. Tylko nieliczni pojadą po dziurawych drogach czy koślawych torach. Na takiej imprezie liczą się dobre emocje, a te potrafimy budować jak nikt inny, czego dowodzi zachwycający wszystkich Puchar Świata w skokach w Zakopanem czy równie zachwycające mecze siatkarskie. Jesteśmy mistrzami wywoływania dobrych emocji, dlatego Euro 2012 się uda.

- Austriacy i Szwajcarzy na Euro 2008 do małych stadionów dostawiali prowizoryczne trybuny i UEFA nie miała pretensji. Nie mogliśmy zrobić tak samo?
- Właśnie! Ale znów odpowiedzią jest cytat: Po co jest ten miś? Nikt nie wie po co, ale on odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Niestety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska