- Ludzie pobudowali się nad jeziorem, żeby uciec od miejskiego zgiełku, turyści przyjeżdżają się zrelaksować i wypocząć, a my im taka niespodziankę tutaj szykujemy. A wieś z turystyki tylko żyje - denerwuje się sołtys Głębinowa, Pelagia Kurowska.
Pani Pelagia, jak i inni mieszkańcy Głębinowa, mają pretensje, że nikt im nie uświadomił, na czym polegać ma inwestycja w bioteanol. Że będzie to 13-metrowy maszt, dwie pompy i cała związana z tym infrastruktura. No i że urządzenia nie będą obojętne dla ludzkiego ucha, a krajobraz też trochę ucierpi.
- Wieś boi się tej przepompowni, bo będzie spokój zakłócać i turystów odstraszać - uważa Anna Dembiecka, mieszkanka Głębinowa. - Każdy by wolał wypoczywać w ciszy na łonie natury. No ale, niestety, wszystkiego mieć nie można. W końcu tyle lat czekali wszyscy na tę inwestycje w Goświnowicach, że teraz trudno stwierdzić co lepsze - święty spokój czy nowe miejsca pracy.
Niezadowoleni z budowy przepompowni są również przedsiębiorcy, którzy zakupili działki przy jeziorze z myślą o rozkręceniu tam jakiegoś biznesu.
Opinia
Opinia
Małgorzata Bednarska-Adamkiewicz, kierownik oddziału administracji architektoniczno-budowlanej urzędu wojewódzkiego w Opolu:
- Pozwolenie budowlane zostało wydane, a poprzedziła je decyzja o warunkach zabudowy z grudnia 2005 roku. Nie wiem, czy była poddana kontroli, ale to już leży w kompetencji gminy. W naszych dokumentach jest wszystko w porządku, zatem nie rozumiem pretensji nyskich przedsiębiorców, ich skarg i wniosków. Niemniej jednak sprawę bada teraz główny nadzór budowlany i to do niego będzie należała ostateczna decyzja.
- Miał być hotel z basenem, spa, restauracje - wylicza sołtys. - No ale w takiej sytuacji inwestor nam ucieknie.
Jednym z tych przedsiębiorców jest Zbigniew Kwapisz, który wszelkie decyzje i pozwolenia zaskarżył już do wojewody, Samorządowego Kolegium Odwoławczego, Ministerstwa Rolnictwa oraz napisał donos do prokuratury. Twierdzi, że nie ma nic przeciwko samej inwestycji, ale sposobowi, w jaki potraktowano go jako bezpośredniego sąsiada. Bez żadnych konsultacji postawiono go przed faktem dokonanym.
- Jak można tak zeszpecić jezioro, które niby miało być obszarem prawnie chronionym - denerwuje się nyski biznesmen. - Kto i na jakiej podstawie wydał pozwolenie budowlane? A gdzie decyzja o warunkach zabudowy?
Burmistrz Jolanta Barska twierdzi, że gmina dopełniła wszelkich formalności i nie ma sobie nic do zarzucenia. A pozwolenia budowlane wydał urząd wojewódzki.
- Rozumiem niepokój mieszkańców, ale może warto poczekać do zakończenia budowy - sugeruje Barska.
Fachowcy, którzy od kilku miesięcy budują przepompownię zapewniają, że nowoczesne technologie wykorzystywane przy tego typu budowlach mogą do minimum wyciszyć pracę pomp. Ich zdaniem ani ptaki, ani tym bardziej turyści stąd nie uciekną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?