Bogdan Jaszczyk, prezes firmy, tłumaczy tę decyzję koniecznością redukcji kosztów spółki. Zarząd zaproponował związkowcom rozwiązania, dzięki którym można by było wprowadzić oszczędności nie zwalniając pracowników: likwidację dodatku stażowego, nagród jubileuszowych, odpisów na fundusz socjalny oraz obniżenie płac o 21 procent.
- Zakładowa "Solidarność" nie chciała w wymaganym terminie odpowiedzieć na nasze propozycje i to opieszałość związkowców sprawiła, że byliśmy zmuszeni rozpocząć procedurę zwolnień grupowych - wyjaśnia prezes. - Ratujemy się jak możemy...
Stanisław Kuraś, szef NSZZ "Solidarność" w głuchołaskich "Armaturach" utrzymuje, że posunięcia władz firmy są nieuzasadnione prawnie i ekonomicznie, a wprowadzono je na złość załodze, która nie chciała ich przyjąć.
- To nie jest złośliwość zarządu, nie robimy tego też dlatego, że lubimy zwalniać ludzi - oponuje Bogdan Jaszczyk. - Zależało nam na czasie, gdyż mieliśmy szansę na uzyskanie pieniędzy z NFI Jupiter, który jest naszym głównym akcjonariuszem. Gdyby nasz wniosek został złożony wczoraj, do końca miesiąca mogliśmy otrzymać fundusze konieczne, by kontynuować produkcję i utrzymać poziom sprzedaży, bez czego nie przetrwamy. Niestety, związki zawodowe to uniemożliwiły.
Obecnie w "Armaturach" pracuje 200 osób. 30 czerwca odejdzie 45 pracowników, których objęły zwolnienia grupowe przeprowadzone w lutym tego roku. Prezes Jaszczyk uważa, że w kwestii obecnych zwolnień nic nie jest jeszcze przesądzone. - Związkowcy przedstawili nam piętnaście różnych rozwiązań, jeśli do czwartku uda nam się dojść do porozumienia, wycofamy wniosek z urzędu pracy - mówi.
Zarząd spółki utrzymuje, że na ostatnie decyzje nie miało wpływu ogłoszenie upadłości Stoczni Szczecińskiej. - Stocznia nie jest naszym bezpośrednim klientem, a długi, jakie ma wobec nas, i tak było trudno odzyskać - twierdzi prezes. - Ale krąg złych wydarzeń wokół naszej firmy się zacieśnia...
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?