Sonda
Sonda
Czy lubimy robić zakupy? - zapytaliśmy Opolan
Radosław Szabat, student:
- Jestem facetem, który lubi buszować po sklepach, zwłaszcza z moją dziewczyną Anią. Nie zdarza mi się, żebym ją ponaglał. Czasami jestem trochę znużony, ale nigdy jej tego nie okazuję.
Ojciec Juda, Franciszkanin:
- Lubię robić zakupy, nie przeszkadza mi przedświąteczna gorączka w sklepach. Na ogół robię zakupy wspólnie z przełożonym klasztoru, dla całego domu, wybieramy się wtedy do "Makro".
Jan Kępa, rzeczoznawca
majątkowy
i budowlany:
- Najbardziej lubię robić zakupy sam. Natomiast gdy jestem w sklepie z żoną, nudzę się. Nie myślę o tym, czym ona jest zainteresowana, po prostu czekam. Gdy prosi o radę, doradzam.
Jerzy Stróż, pracownik
"Zieleni Miejskiej":
- Żona zaciąga mnie do sklepu, a ja patrzę nerwowo na zegarek, poganiam ją, marudzę. Efekt jest taki, że coraz rzadziej zabiera mnie do sklepu, i o to chodzi!
Jak przegonię męża po kilku sklepach, w każdym każę mu czekać pół godziny pod przymierzalnią, to zgadza się na wszystko - opowiada Alina Malinowska. Nie patrzy już na cenę. Zapewnia, że pięknie mi w tej garsonce i muszę ją wziąć koniecznie.
To bardzo częsty obrazek w sklepie odzieżowym "Adam i Ewa" w Opolu. Ona biega po sklepie, ogląda, przymierza. On siedzi cierpliwie na krześle i czeka. Gdy opuszcza go cierpliwość, wychodzi na papierosa. Inaczej jest, gdy panowie kupują coś dla siebie.
- Panowie są zdecydowanie wdzięczniejszymi klientami niż panie. Są konkretni, łatwiej im dogodzić, pomóc coś wybrać - mówi Dorota Szczerbaniewicz, kierowniczka sklepu "Adam i Ewa". - Choć i tak na ogół, nim zdecydują się na zakup, przyprowadzają do sklepu żonę, by to ona ostatecznie zadecydowała.
- Mężczyźni wiedzą, po co przychodzą - dodaje Sławomir Raczkowski, sprzedawca ze sklepu IC Companys w Opolu. - Jak po koszulę, to oglądają tylko koszule. Często proszą o konkretny rozmiar i płacą, bez mierzenia.
Co innego panie. Maciek, sprzedawca z IC Companys, przeżywa katusze na zakupach z żoną.
- Muszę ją przeganiać ze sklepów, wynudzę się zawsze totalnie. Kobieta, jak szuka jednej konkretnej rzeczy, to i tak musi zrobić rajd po całym sklepie - opowiada sprzedawca.
Również Andrzej Stach z Prószkowa nie cierpi zakupów z ukochaną, bo ciągną się one niemiłosiernie długo. Woli chodzić po sklepach z teściową, wtedy zakupy trwają znacznie krócej. Ale i tak pan Andrzej stoi w kącie i wybitnie się nudzi, podczas gdy teściowa wybiera prezenty dla dzieci.
Są jednak wyjątki, tak jak Raymond, chłopak Renaty Kremiec. Jest Holendrem, uwielbia towarzyszyć jej w babskich sprawunkach. Mimo że całą noc spędził za kierownicą, z uśmiechem spaceruje po Galerii "Centrum" i ogląda damskie pantofle.
- Nigdy się nie nudzi - zapewnia Renata. - Czasem ma nawet do mnie pretensje, jak coś sobie kupię sama, że nie zabrałam go do sklepu i nie zapytałam o radę.
Krzysztof Kozioł z Lędzin też lubi zakupy. Pod warunkiem, że buszuje po sklepach sam i nie jest to nerwowy okres przedświąteczny. Na zakupy chodzi z kartką napisaną przez żonę.
- Jak czegoś nie kupię, to znaczy, że nie było tego na liście, więc żona może mieć pretensje tylko do siebie - mówi pan Krzysztof.
- W okresie przedświątecznym wszyscy panowie przychodzą z kartkami - opowiada Danuta Nobis, współwłaścicielka sklepu mięsnego "Krówka". - Wtedy obsługa jest znacznie szybsza i sprawniejsza. Panie mają na ogół listy zakupów w głowie. Patrzą po półkach i przypominają sobie, czego im potrzeba.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?