Farasiewicz: - Nigdy nie zbaczam z obranej drogi

Sławomir Jakubowski
Karolina Farasiewicz z Obuwnika Prudnik.
Karolina Farasiewicz z Obuwnika Prudnik. Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Karoliną Farasiewicz, łuczniczką Obuwnika Prudnik i reprezentantką Polski, która zakończyła bardzo udany sezon halowy.

Jak to się stało, że zaczęłaś uprawiać łucznictwo? To raczej nie jest masowy i popularny sport.
Inaczej jest w ośrodkach łuczniczych, a takim jest Prudnik. Jak byłam mała, to mój brat zaprosił mnie na trening. Poszłam z nim i tak zostało już do dzisiejszego dnia.

Na ile ważne jest w tej dyscyplinie tzw. „celne oko”?
Może nie jest to tak bardzo ważne, ale istotne przy strzelaniu na dalszą odległość. Gdy ktoś ma słabszy wzrok, to jest ciężko. Trzeba zawsze celować w jeden punkt i nigdy z tego celu nie zbaczać. Cały czas trzeba mieć rękę wymierzoną w jedno miejsce.

Oko jest najważniejsze czy inne elementy?
To jedna z ważnych rzeczy, ale takich jest wiele. Precyzja, wytrzymałość, cierpliwość i celne oko składają się na jedną całość i sukces.

Jaka jest różnica pomiędzy strzelaniem w hali a na powietrzu?
Najważniejsza różnica to klimat, a konkretnie temperatura. Na dworze są różne warunki, a to jest wiatr, a to świeci słońce, co może przeszkadzać. W hali strzelanie jest wolniejsze, można sobie pozwolić na różne techniki, nie trzeba zwracać uwagi na klimat. Jesteśmy w zamkniętym pomieszczeniu, w którym nic nie przeszkadza. Teoretycznie jest łatwiej, ale trzeba się bardziej przyłożyć.

Pracujesz w markecie sportowym. Czy od Twojego zatrudnienia wzrosła sprzedaż łuków i strzał?
Nie wiem, czy aż tak bardzo wzrosła, ale jest duże zainteresowanie. Jeżeli jakiś klient interesuje się łukiem, to zawsze oczywiście mnie do tego klienta wołają. Chętnie pomagam i promuję łucznictwo chociaż w taki sposób.

Oprócz pracy również studiujesz. Na jakiej i uczelni i na jakim kierunku?
Na Politechnice Opolskiej na wydziale wychowania fizycznego.

Wykładowcy wiedzą, że uprawiasz łucznictwo.
Teraz już wiedzą. Jeżeli przynoszę jakieś usprawiedliwienia, albo mnie nie ma, to dopytują jak mi poszło. Jestem jedyną na tej uczelni, która trenuje łucznictwo, więc zainteresowanie moją osobą wzrosło.

Profesorowie są wyrozumiali, jak zaczynasz przynosić zwolnienia?
Tak, nie mam z tym problemów, zawsze mi jakoś pomogą, doradzą. Nie mam takiego problemu, że z jakimś zagadnieniem muszę się sama męczyć.

W Prudniku jesteś osobą rozpoznawalną? Masz wrażenie, że jak kogoś mijasz na ulicy, to on wie, kim jesteś?
Nie spotkałam się jeszcze z tym, aby ktoś do mnie podszedł i o to zapytał. Mam świadomość, że niekiedy się ludzie na mnie patrzą, jakby mnie znali. To jest bardzo miłe.

Na zgrupowaniach rywalizujesz ze starszymi koleżankami. Jak się oceniasz na ich tle?
Gdy z nimi strzelam, to zawyżam swój poziom. Mogę się porównać i podciągnąć. Mam nadzieję, że słabo nie wypadam. W zawodach w hali na dystansie 70 metrów zajęłam drugie miejsce wśród seniorek. Nie jest źle i mam nadzieję, że coraz bardziej będę zawyżać swoje umiejętności.

Podsumuj sezon halowy w Twoim wykonaniu.
Takim podsumowaniem były mistrzostwa świata juniorów w Turcji. Uważam ten start za udany, indywidualnie zajęłam ósme miejsce, a drużynowo czwarte. Na pewno takiego dobrego wyniku z koleżankami się nie spodziewałyśmy, a bardzo dobrze nam to wyszło.

A jakie masz plany na lato?
Najważniejsza impreza dla mnie to lipcowe mistrzostwa Europy juniorów. Ostatni rok jestem juniorką i mam nadzieję, że zdobędziemy jakiś medal w drużynie. Indywidualnie też może coś się uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska