Przed rozpoczęciem rywalizacji oceniano, że poziom finalistów jest tak zbliżony, iż trudno wytypować faworyta.
- Nikt przed rywalizacją nie postawi więcej niż 55 procent na jedną lub drugą stronę - analizował dla nto Paweł Papke, były atakujący reprezentacji Polski, zawodnik kędzierzyńskiego Mostostalu i Resovii Rzeszów. - Też uważam, że wynik jest otwarty, a jako kibic chciałbym, by rywalizacja trwała co najmniej cztery mecze, w których drużyny rozegrają ze trzy tie breaki, by były sporne sytuacje, kłótnie pod siatką, krew i łzy.
Życzenia “Papkina" w dużej części znajdują potwierdzenie w walce Zaksy z Resovią. Nie było jeszcze tie breaku, ale zwrotów akcji, spornych sytuacji, kontrowersji i kłótni nie brakowało.
Przebieg rywalizacji toczonej do trzech zwycięstw jest wyrównany, ale sportowy poziom meczów nierówny i raczej jednostronny. Drużyny odniosła po jednym domowym i wyjazdowym zwycięstwie i o złotym medalu zdecyduje piąty mecz.
Przeczytaj: ZAKSA - Resovia. Na żywo. FINAŁ [transmisja live online]
Taka sytuacja w rozgrywkach PlusLigi (powstała w 2000 roku) ma miejsce dopiero trzeci raz. Ostatnio w sezonie 2006-2007 w zwycięskiej batalii Skry Bełchatów z Jastrzębskim Węglem, wcześniej w sezonie 2002-2003 kiedy kędzierzyński Mostostal pokonał AZS Częstochowa. To był ostatni mistrzowski tytuł dla naszego klubu.
- Cieszę się, że po 11 latach ponownie stajemy przed szansą wygrania złota, postaramy się to uczynić dla Kędzierzyna-Koźla, Opola i całej Opolszczyzny - deklaruje Sebastian Świderski, który obok Papkego należał do liderów mistrzowskiego Mostostalu. Teraz jest drugim trenerem Zaksy.
- W klubie i zespole jest pełna mobilizacja - zaznacza “Świder". - I co ważne, przed decydującym meczem mamy do dyspozycji wszystkich zawodników. Dominik Witczak, który przed finałami skręcił staw skokowy i we wcześniejszych czterech meczach nie mógł zagrać, w tym tygodniu już normalnie z nami trenował. Jest przygotowany do walki.
To da spore pole manewru, bowiem od kilku tygodni ZAKSA ma problem na prawym skrzydle. Formę zupełnie bowiem zgubił atakujący Antonin Rouzier. Wpółfinałach skutecznie zastępował go Witczak. W meczach z Resovią trener nie miał alternatywy.
Emocje w tegorocznym finale play off bardzo falują, tak jak forma obu drużyn. W pierwszym meczu ZAKSA wręcz znokautowała rywali, kontrolując grę i nie dając im szans na sukces choćby w jednej partii. Nieoczekiwanie następnego dnia dominowała Resovia.
Wprawdzie nasza drużyna po porażce w I secie, odpowiedziała wygraną w IIpartii, ale potem zabrakło jej argumentów. Podobnie było w Rzeszowie. Najpierw Resovia rozbiła nasz zespół, by następnego dnia - gdy miejscowi szykowali już fetę - wyraźnie ulec 0:3.
- Mam nadzieje, że w piątym meczu, przed naszą publicznością, zagramy podobne spotkanie jak to czwarte w Rzeszowie - mówi najlepszy zawodnik ostatniego pojedynku Paweł Zagumny. - Oczywiście oczekujemy ostrej walki, bo to już na pewno ostatni mecz i Resovia nam go nie odda za darmo, ale jeśli zaprezentujemy podobny poziom sportowy i mentalny, to powinniśmy wygrać.
Broniąca tytułu Resovia oczywiście deklaruje walkę o złoto.
- Zapominamy o czwartym meczu i z głową do góry jedziemy do Kędzierzyna-Koźla - mówi przyjmujący gości Olieg Achrem. - Nie stoimy na straconej pozycji i już raz pokazaliśmy, że możemy wygrać w hali rywala.
Nasza drużyna wczoraj zakończyła sportowe przygotowania do meczu.
- Rano mieliśmy ostatnie ćwiczenia na siłowni, a po południu rozpoczęliśmy zajęcia analityczne - wyjaśnia Sebastian Świderski. - Po nich meldujemy się w hotelu i koncentrujemy na meczu. By troszkę odejść myślami od naszego spotkania w piątek idziemy na mecz Młodej Zaksy, która również z Resovią walczy o brązowy medal.
Finał rozpocznie się w sobotę o godz. 18.00. Transmisja w Polsacie Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?