Najwięcej jest oczywiście monet, ale i banknoty o większych nominałach też się zdarzają.
Ktoś wrzucił 20 złotych, inny 50, zdarzało się nawet że 100 złotych. Tradycyjnie już do puszek trafia też obca waluta i biżuteria.
- Kilka par srebrnych kolczyków, euro, korony no i coraz więcej naszych polskich złotówek - cieszą się bankowcy z nyskiego sztabu WOŚP, którzy od kilku godzin przeliczają zawartość puszek.
W kweście bierze udział 70 wolontariuszy, którzy od rana patrolują Nysę w poszukiwaniu nieoklejonych jeszcze sercami mieszkańców.
Większość wrzuca chętnie, ale zdarzają się i maruderzy.
- Mówią, że Owsiak od 15 lat kradnie, że wille sobie czwartą buduje za pieniądze fundacji - relacjonują orkiestranci. - Na szczęście tych pozytywnych komentarzy jest więcej. W końcu zbiórka jest z myślą o chorych dzieciach i nysanie to rozumieją.
Mimo, że już zapada zmierzch, część wolontariuszy spotkać można jeszcze na mieście.
Reszta grzeje się w sztabie WOŚP albo zbiera pieniądze w Bastionie św. Jadwigi, gdzie przygotowano dla nysan moc atrakcji.
- Koncerty, pokazy teatru ognia i konkursy dla dzieci - wylicza Michał Gałka, szef nyskiego sztabu. - Teraz przygotowujemy się do licytacji, na której będzie można zdobyć gadżety WOŚP, a nawet miniaturki lasek marszałkowskich od opolskich senatorów.