Firmę transportową wzorował na zachodnich

Ilona Rodzeń [email protected]
- Wiele zainwestowałem. Liczę, że biznes wypali - mówi Ryszard Kutz. (fot. Daniel Polak)
- Wiele zainwestowałem. Liczę, że biznes wypali - mówi Ryszard Kutz. (fot. Daniel Polak)
Chcę pomóc niepełnosprawnym i chorym utrzymać kontakt ze światem - mówi Ryszard Kutz, który 3 miesiące temu zajął się przewozem takich osób.

Branża nie jest mu obca, bo przez 7 ostatnich lat pracował za granicą w firmach transportowych, a z wykształcenia jest mechanikiem samochodowym.

Jego zainteresowanie problemami chorych i niepełnosprawnych wynika z wcześniejszych doświadczeń zawodowych.

Zobacz: Jego pomysł na firmę? Szkolenie menedżerów, pracowników i bezrobotnych

- Jako kierowca przewoziłem w Niemczech niepełnosprawne dzieci - opowiada. - Do kilku z nich przywiązałem się. Mogłem obserwować, jak cieszą się, że mogą jechać do szkoły. Dla ich rodziców to też było odciążenie, bo nie musieli się martwić, jak ich chore dzieci trafią do szkoły.

Ten wzór postanowił przenieść na grunt opolski - umożliwić niepełnosprawnym kontakt ze światem ludzi zdrowych.

Po powrocie do kraju zdecydował się wykorzystać swoje doświadczenie i uruchomić w Chrząszczycach własną firmę. Główna działalność to przewóz osób niepełnosprawnych i chorych. Poza tym firma zajmuje się również przewożeniem pasażerów na lotniska.

Rozpoczęcie działalności w branży przewozowej wiązało się przede wszystkim z dużą ilością wizyt w różnych urzędach i kosztownymi inwestycjami.

- Musiałem kupić samochody i odpowiednio je wyposażyć - tłumaczy Ryszard Kutz. - Trzeba było zdobyć specjalne licencje, a one też sporo kosztują. Na dodatek do ZUS-u płacę miesięcznie 400 zł składki. Jeśli nie mam zbyt wielu zleceń, to trudno jest znaleźć na to wszystko pieniądze. Ryzyko jest duże, ale mam nadzieję, że się uda.

Zobacz: Mirosław Plewiński w Dylakach otworzył ośrodek dla turystów

Dziś firma ma trzy samochody marki Ford Transit. Wszystkie są przystosowane do przewozu osób niepełnosprawnych, mają np. zamontowane specjalne windy dla wózków. Do największego zmieści się maksymalnie do 5 wózków, do drugiego 9 osób i dwa wózki, a w najmniejszym są miejsca na wózek i dla opiekuna. Auta mają 3-4 lata.

Teraz Ryszard Kutz pracuje nad reklamą i zdobyciem klientów. Jest to trochę trudne, bo w czasie wakacyjnym nie działają np. szkoły specjalne, do których można by wozić dzieci.

- Z tego, czego dowiedziałem się w opolskich instytucjach, które opiekują się niepełnosprawnymi, wiem, że żeby organizować przejazdy grupowe dla różnych placówek trzeba najpierw wygrać przetarg, a to nie jest łatwe - mówi. - Na szczęście trochę zleceń dostajemy z Caritasu, zgłaszają się też osoby indywidualne.

Niestety, w Polsce sytuacja osób niepełnosprawnych diametralnie różni się od krajów Europy Zachodniej.

- Tam przywiązuje się dużo większą wagę do osób niepełnosprawnych. Duże znaczenie ma pomoc instytucji ochrony zdrowia - tłumaczy Kutz. - Tutaj ludzie wszystko chcą załatwić jak najmniejszym kosztem. Nie każdego też stać, żeby porządnie zająć się chorym krewnym. O służbie zdrowia nie ma co mówić.

Jeśli wszystko dobrze się ułoży, w pierwszej kolejności wymienione zostaną samochody.

- Planuję kupno nowych samochodów i wymianę starych na nowsze, lepiej wyposażone. Muszę dbać o komfort jazdy pasażerów - uśmiecha się .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska