Takich kłopotów doświadczyła m.in. gmina Strzelce Opolskie. Samorząd planował przeznaczyć blisko 900 tys. złotych na ocieplenie hali sportowej stojącej w centrum miasta przy placu Żeromskiego. Ku zaskoczeniu pracowników magistratu do przetargu nie zgłosiła się żadna firma.
Podobnie było w przypadku rewitalizacji "Ogródka Jordanowskiego" za kwotę ponad 200 tys. zł. Stare urządzenia i ławki na placu zabaw dla dzieci miały być zastąpione nowymi, ale w tym przypadku także nikt nie zgłosił się do przetargu.
Ostatecznie po długich negocjacjach z lokalnymi firmami, pracownicy gminy zlecili te zadania z tzw. „wolnej ręki”. Musieli jednak zwiększyć finansowanie o 120 tys. w przypadku placu zabaw i 200 tys. w przypadku hali sportowej. Gdyby gmina tego nie zrobiła, straciłaby unijną dotację.
- Przedstawiciele firm zgłaszają nam, że boją się składać oferty na zadania, które są rozciągnięte w czasie, bo w przypadku wzrostu cen np. materiałów budowlanych, nie będą mogli wywiązać się ze zobowiązań - mówi Józef Kampa, wiceburmistrz Strzelec Opolskich.
Obecnie często zdarza się także, że firmy składają oferty z góry doliczając do nich koszty inflacji, spodziewany wzrost cen materiałów i wynagrodzeń dla pracowników. Przy kosztorysach, które były opracowywane w czasach, gdy inflacja była kilkukrotnie niższa, różnice w wycenach są ogromne.
Przykładowo remont stadionu miejskiego w Strzelcach Opolskich miał kosztować pierwotnie ok. 5 mln zł. Tymczasem oferta zaproponowana w przetargu sięgnęła 11,2 mln zł (do przetargu stanęła tylko jedna firma).
W Krapkowicach starostwo powiatowe planowało wybudować boiska wielofunkcyjne w Zespole Szkół im. Jana Kilińskiego w Krapkowicach za kwotę 1,9 mln zł. W pierwszym przetargu najniższa oferta wynosiła ok. 2,6 mln zł. Natomiast po powtórzeniu przetargu ta kwota „urosła” do blisko 3,8 mln zł.
Z kolei gmina Walce miała problemy z firmą, która choć wygrała przetarg na budowę remizy OSP w Dobieszowicach za kwotę 600 tys. zł, to chciała zrezygnować z prac. Powodem były rosnące koszty zakupu stali.
- Ostatecznie firma przystąpiła do prac, bo szczęśliwym zbiegiem okoliczności ceny stali zaczęły w pewnym momencie spadać - mówi Marek Śmiech, wójt gminy Walce. - Ale przy takiej huśtawce cenowej bardzo trudno jest zaplanować jakąkolwiek inwestycję.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?