Firmy nie ma już 15 lat, ale jej pracownicy nadal się spotykają. Unikatowa tradycja podtrzymywana jest w Opolu

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
"Jedynka" w latach 80. było jedną z największych firm budowlanych na Opolszczyźnie. Zatrudnionych było tam pięć tysięcy osób. Nie poradziło jednak sobie w warunkach wolnorynkowych.
"Jedynka" w latach 80. było jedną z największych firm budowlanych na Opolszczyźnie. Zatrudnionych było tam pięć tysięcy osób. Nie poradziło jednak sobie w warunkach wolnorynkowych. Mateusz Majnusz
W sobotę odbyło się coroczne spotkanie byłych pracowników Opolskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego nr 1., którzy jako jedyni w regionie w tak licznym gronie podtrzymują znajomości pomimo upływu lat. Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirus tematów do rozmów i powspominania dawnych lat było naprawdę sporo.

Opolskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego "Jedynka" w latach 80. było jedną z największych firm budowlanych na Opolszczyźnie. Zatrudnionych było tam pięć tysięcy osób. Nie poradziło jednak sobie w warunkach wolnorynkowych.

- Dwanaście lat temu zgadaliśmy się z Marianem Sobylakiem i zaczęliśmy dzwonić do kolegów z bazy. Okazało się, że chcą się spotkać. Zaczynaliśmy w trójkę. A potem uczestników było coraz więcej. W najlepszym roku ponad 50 - mówi Roman Kozioł.

Ostatnio z powodu pandemii koronawirusa spotkanie się nie odbyło, ale obiecali sobie, że gdy tylko poprawi się sytuacja epidemiczna, to na pewno znów się spotkają. W tym roku na obiad i imprezę do wieczora przyszło 30 mężczyzn.

- Trudno czasem kogoś poznać. Z roku na rok jesteśmy przecież coraz starsi. Najwięcej wigoru mają sześćdziesięciolatkowie, ale nie brakuje go także starszym. Na nasze spotkania przychodzą także siedemdziesięciolatkowie z Nysy, Strzelec Opolskich czy Głogówka. Najstarszy kolega ma 83 lata - podkreśla Marian Sobylak.

Baza sprzętu zatrudniała 500 osób, cała firma pięć tysięcy. No, ale wielu już na tym świecie nie ma…

Jedną z wizytówek OPBP nr 1 był „eksport”. Do Czechosłowacji i zachodnich Niemiec.

Panowie wspominają budowę hotelu w centrum Kolonii, przy samej katedrze z – to było wtedy odkrycie – kilkupiętrowym parkingiem podziemnym.

- W Czechach budowaliśmy m.in. huty w Ostravie, w Vitkowicach, wielki zakład chemiczny w Neratovicach – wspomina pan Roman.

Panowie z dumą wymieniają, co ich firma wybudowała w Opolu. Na pierwszym miejscu szpital przy Witosa. Podkreślają, że to była solidna robota i nawet po latach pacjenci mogą się tam czuć bezpiecznie. Zaraz potem wyliczają „Opolanina” przy Ozimskiej i obie szkoły na osiedlu AK. A w regionie? „Azoty” w Kędzierzynie-Koźlu”, cementownię w Strzelcach Opolskich czy magazyny zbożowe w Prudniku. Razem były to setki budów.

To jest nasza radość, jak możemy komuś pokazać tę naszą pracę - mówi Roman Kozioł.

Ale jest i smutek, kiedy jadę ulicą Budowlanych, a w miejscu, gdzie stała kiedyś nasza baza, nie został kamień na kamieniu. Tylko krzaki rosną...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska