Fiskus nikomu nie podaruje

Joanna Jakubowska
Narodowy spis powszechny miał dać bezrobotnym szanse na zdobycie zatrudnienia oraz solidny zarobek. Teraz się dowiadują, że na czas tej pracy zawiesi im się wypłaty zasiłków.

KOMENTARZ
Stracone złudzenia
Joanna JAKUBOWSKA
Wygląda na to, że na spisie wygrał rząd i to podwójnie: raz propagandowo, jako zbawiciel bezrobotnych, a drugi raz jako pilnujący kasy państwa: cały spis powszechny będzie bowiem kosztował budżet 490 mln zł, z czego ponad 300 mln pójdzie na wynagrodzenia dla rachmistrzów. Dzięki przyjętemu systemowi fiskus odzyska w formie podatków około 180 mln zł.

Niektórym kandydatom coraz mniej podobają się warunki zatrudnienia i płacy, bo okazało się, że: po pierwsze - nikt nie ma pewności, że zarobi obiecane 1000 zł (wynagrodzenie zależy od efektywności, a procedury spisowe są bardzo czasochłonne), po drugie - od zarobionej kwoty fiskus odejmie im zaliczkę na podatek i składkę ZUS, po trzecie - za uchybienia w wypełnianiu ankiet, rachmistrz zapłaci 5-procentową karę (od wynagrodzenia), po czwarte zaś - rachmistrzowie będą musieli na własny koszt dojeżdżać z miejsca zamieszkania do swojego rejonu spisowego. Oczywiście, nie ma mowy o "dorabianiu" do zasiłku (będzie on zawieszony na czas trwania spisu).
Bezrobotni są rozgoryczeni. Z ich wyliczeń wynika, że jeśli będą intensywnie pracować, to na rękę dostaną w najlepszym razie 500-600 złotych. Nie mają żalu o to, że tak mało, ale raczej o to, że na początku operowano dwu-trzykrotnie większymi kwotami wynagrodzenia, nie dodając przy tym, że są to kwoty ubruttowione. Jak podało wczoraj Radio Zet, wiele osób w całym kraju zaczęło rezygnować z pracy rachmistrzów.

Rachmistrzowie będą zatrudniani w ramach umowy-zlecenia, a to oznacza, że dochód będzie obciążony składką ZUS i podatkiem.
- Nie byłby, gdyby Główny Urząd Statystyczny zawierał z rachmistrzami umowę o dzieło - mówi anonimowo jeden z szefów gminnych biur spisowych na Opolszczyźnie. - Ale to nie GUS ustala zasady wynagradzania, GUS jedynie odpowiada za wykonanie ustawy o spisie powszechnym i rozporządzeń towarzyszących.

Zadzwoniliśmy do ministerstwa pracy z pytaniem, czy istnieje szansa na to, by nie obciążać wynagrodzeń rachmistrzowskich podatkiem.
- Po pierwsze, posady dla rachmistrzów nie były przewidziane tylko i wyłącznie dla bezrobotnych - wyjaśnia Dariusz Marszałek, rzecznik prasowy resortu pracy. - Po drugie, umowy o pracę są obwarowane podatkiem i płatnościami na ZUS. Ażeby to zmienić, trzeba by zmienić ustawę, która to reguluje. Poza tym prawo nie może inaczej traktować bezrobotnych, a inaczej reszty osób pracujących przy spisie. Nie ma też mowy o tym, by do spisu zatrudniać ludzi w ramach umów o dzieło, bo umowa o dzieło odnosi się do jednego konkretnego, niepowtarzalnego dzieła, a rachmistrze wykonują prace powtarzające się. Zresztą jest już za późno, by rozważać takie pomysły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska