Fitness, gastronomia, kultura, duża część handlu, organizatorzy targów i konferencji, hotele w jesiennym lockdownie. Marnie ma się transport

na podst. mat. pras.
Od 9 listopada ponownie zamknięte zostały galerie handlowe w Polsce.
Od 9 listopada ponownie zamknięte zostały galerie handlowe w Polsce. Karolina Misztal
Do miesiąca możliwości przetrwania kolejnego lockdownu szacuje 4 proc. spośród mikro-, małych i średnich firm, 7 proc. da radę przeżyć 2 miesiące, a 17 proc. - maksymalnie trzy - wynika z badania dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Najczęściej przyszłość w czarnych barwach widzą branża transportowa, usługi i najmniejsze podmioty gospodarcze.

Jedna na pięć firm z sektora MSP (zatrudniających od 1 do 249 osób) oceniła swoje możliwości przetrwania w przypadku ponownych obostrzeń na pół roku, 15 proc. na dłużej, ale 28 proc. ten termin zawężało co najwyżej do kwartału. Takie są wyniki badania research&grow zrealizowanego na zlecenie BIG InfoMonitor techniką CATI, na grupie 500 firm MSP w drugiej połowie września br.

W podziale na firmy mikro (do 9 pracowników), małe (10-49) i średnie (50-249), ledwie trzymiesięczną perspektywę wśród mikro firm widzi nawet 34 proc. badanych, 30 proc. małych i 22 proc. średnich. W ujęciu branżowym największym pesymistą jest branża transportowa (38 proc.) i usługi (29 proc.).

- Przedsiębiorstwa transportowe najrzadziej (6 proc.) wskazują też, że nie grozi im niestabilność finansowa. Najczarniejsze perspektywy, czyli wytrzymałość co najwyżej na miesiąc kryzysu, to również spostrzeżenia branży transportowej i zaraz po niej usługowej, odpowiednio 8 proc. i 6 proc. odpowiedzi - czytamy w informacji opracowanej przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor.

- Uderzający w wynikach badań jest fakt, że przyszłość staje się coraz bardziej mglista, dziś co czwarty przedsiębiorca właściwie nie potrafi przewidzieć, jak długo jest w stanie wytrwać i czy mu się to uda. W badaniu przeprowadzanym pół roku wcześniej mówiło tak 8 proc. ankietowanych – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Więcej firm się zamyka niż otwiera
Wg danych GUS na koniec września 2020 r. do rejestru REGON wpisanych było 4,62 mln podmiotów gospodarki narodowej.

W porównaniu do poprzedniego miesiąca odnotowano wzrost o 18,9 proc. liczby podmiotów nowo zarejestrowanych, ale w tym samym czasie wyrejestrowało się o 50,3 proc. więcej przedsiębiorstw niż przed miesiącem.

Co dziesiąta firma znajdująca się w rejestrze REGON miała na koniec września zawieszoną działalność. Najwięcej wśród nich to firmy zajmujące się zakwaterowaniem lub gastronomią – 41,5 proc.

Kto ma oszczędności?
Pewnym optymizmem może napawać fakt, że prawie dwie trzecie respondentów badania dla BIG InfoMonitor zadeklarowało, że ma oszczędności (niewielkie – 41 proc., spore 17 proc.). Co trzecia firma nie ma jednak takiego luskusu.

Posiadanie sporych oszczędności najrzadziej deklarują przedsiębiorcy zajmujący się transportem (10 proc.) i to w tej branży najwięcej firm (36 proc.) deklaruje, że nie ma żadnych odłożonych pieniędzy. Tłumaczy to przytaczany wcześniej pesymizm firm transportowych w kwestii szans na przetrwanie na rynku w warunkach przedłużającego się kryzysu. Także w handlu spore oszczędności na koncie to rzadkość (14 proc. firm), na dodatek znaczący odsetek firm z tej branży - 32 proc. mówi, że nie ma nic.

Najlepszą rezerwą finansową mogą poszczycić się firmy średnie, wśród których liczące się oszczędności posiada 25 proc. W przypadku małych firm większą poduszką finansową dysponuje 15 proc., a wśród mikro jedynie 13 proc. Choć jednocześnie najmniejszy odsetek mikroprzedsiębiorstw deklaruje, że nie ma żadnych oszczędności – tak odpowiedziało 29 proc. z nich.

Pomoc znacząca, ale nie dla wszystkich
Według danych Polskiego Funduszu Rozwoju z 23 września z programu pomocowego skorzystało ponad 345 tys. mikro-, małych i średnich i przedsiębiorstw. Według szacunków miało to być nieznacznie więcej – 350 tys. Za pośrednictwem banków Fundusz wypłacił im ponad 60,5 mld zł, z czego mikroprzedsiębiorstwa otrzymały 18,7 mld zł, a małe i średnie firmy 41,8 mld.

Badanie zrealizowane na zlecenie BIG InfoMonitor przez research&grow pokazuje, że rządowe programy pomocowe trafiły do 76 proc. firm sektora MSP. Pod względem wielkości najczęściej (81 proc.) były to mikroprzedsiębiorstwa, prawie tak samo często firmy małe (79 proc.), a najrzadziej – średnie (65 proc.).

– Jak wynika z naszego badania, pomoc trafiała w różnym zakresie do różnych branż. Najrzadziej korzystali z niej usługodawcy, a najpowszechniejsza była w sektorze transportowym, gdzie jej spożytkowanie zadeklarowało aż 82 proc. firm – mówi Sławomir Grzelczak. – Oczywiście, powody takiej sytuacji są bardzo różne – dodaje.

Najczęściej, w 39 proc. przypadków, respondenci badania wskazywali, że ich firmy nie spełniały warunków wymaganych przez programy pomocowe, więc im się ona nie należała. Niewiele mniej, 38 proc. przedsiębiorców zadeklarowało, że nie mieli potrzeby, aby z takiego wsparcia skorzystać. 5 proc. pytanych uznało, że nie chciało im się dopełniać niezbędnych formalności, a 4 proc. starających się o pomoc dostało odmowę jej przyznania ze względów formalnych.

Co dalej po zakończeniu pomocy po pierwszym lockdownie?
Niemal co trzeci przedsiębiorca uznał, że wszystko co najgorsze ma już za sobą i jego firma poradzi sobie w nowej sytuacji, a co czwarty stwierdził, że nie będzie źle. To połowa ogółu odpowiedzi.

Druga część jest już mniej optymistyczna. 20 proc. firm zwraca uwagę, że popyt wciąż jest na tyle niski, że trudno będzie przetrwać bez pomocy, a 29 proc. wymienia bardziej konkretne, przykre konsekwencje braku dalszego wsparcia: konieczność zwolnień, obniżek wynagrodzenia i produkcji, a nawet ewentualność upadłości.

– Najwięcej obaw wyrażają firmy z branży transportowej – co trzecia uważa, że po zakończeniu rządowego programu pomocowego będzie trudno przetrwać ze względu na brak perspektyw na zwiększenie popytu na ich usługi. 15 proc. firm w tej branży obawia się, że koniec wsparcia może oznaczać dla nich upadłość. Niewiele lepiej jest też w usługach – mówi Sławomir Grzelczak.

Zauważa też, że gdyby jednak oceniać minione 6 miesięcy pod kątem przyrostu zaległości przedsiębiorstw to widać, że oszczędności firm i umiejętność zarządzania, a także pomoc państwa oraz wakacje kredytowe zrobiły swoje.

Wzrost zaległości w II i III kw. tego roku był porównywalny do tego, co obserwowaliśmy w analogicznym okresie minionego roku i wyniósł niecałe 4 proc. - mówi Sławomir Grzelczak.

- Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo o ile wcześniej problem rozkładał się w miarę równomiernie na wiele sektorów, teraz mocno uderza punktowo m.in. w kulturę, rozrywkę i rekreację (gdzie zarejestrowane są m.in. kluby fitness), Działalność w zakresie usług administrowania i działalność wspierającą (w której znajdują się mocno dotknięci lockdownem wynajmujący maszyny i pojazdy, firmy turystyczne), rolnictwo, transport, pozostałą działalność usługową. Tam notujemy znaczące od kilkunastu do kilkudziesięciu procent wzrostów zaległości, podczas gdy jednocześnie w niektórych częściach gospodarki wartość przeterminowanych zobowiązań maleje – podkreśla Sławomir Grzelczak.

Na koniec września zaległości przedsiębiorstw widoczne w rejestrze dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie BIK zbliżyły się do 34,4 mld zł, od marca wzrosły o ponad 1,2 mld zł.

Problemy z rozliczeniami z partnerami biznesowymi i bankami (raty kredytów opóźnione o min. 30 dni w wysokości min. 500 zł) ma ponad 6 tys. firm więcej niż po I kw. tego roku, łącznie niemal 321 tys. działających, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska