Freestyle. Wolność, która daje szczęście

Archiwum
Rafał Pasierbek: - Na motorze zapominam całkowicie o problemach i rzeczach przyziemnych.
Rafał Pasierbek: - Na motorze zapominam całkowicie o problemach i rzeczach przyziemnych.
W narzuconych ramach jest im ciasno i niewygodnie. Dlatego wyznaczają nowe kierunki i trendy. Freestyle'owcy są pozytywnie zakręceni, a ich pasja przeradza się w sposób na życie.
Rafał Pasierbek: - Na motorze zapominam całkowicie o problemach i rzeczach przyziemnych.
Rafał Pasierbek: - Na motorze zapominam całkowicie o problemach i rzeczach przyziemnych.

Rafał Pasierbek: - Na motorze zapominam całkowicie o problemach i rzeczach przyziemnych.

Kiedy wsiadam na motor i zaczynam pokaz, zapominam całkowicie o problemach i rzeczach przyziemnych, które czasami są niewarte przejmowania się nimi. Odrywam się od ziemi, jestem w swoim świecie i odczuwam superenergię - opowiada Rafał Pasierbek z Niemodlina. - A jeśli do tego jeszcze poznajesz ludzi, którzy kochają to samo, więcej do szczęścia ci nie potrzeba. W tamtym roku byłem w Stanach Zjednoczonych i poznałem ludzi, których wcześniej widziałem tylko na filmikach w internecie. Wymienialiśmy się doświadczeniami, jeździliśmy do drugiej, trzeciej w nocy, było super, pełen fun i niemartwienie się o inne rzeczy.

Niestworzone ewolucje
Stunter13, bo taki pseudonim ma Rafał Pasierbek, specjalizuje się w motocyklowym freestyle'u. Jest najlepszym w Polsce oraz czołowym w Europie i na świecie stunterem, czyli zawodnikiem robiącym akrobacje na motocyklach sportowych.

- Zamiłowanie najpierw do rowerów, a potem motorów, bawienie się, próbowanie jazdy na jednym kole, przerodziło się w profesjonalny sport i mój życiowy life styl - przyznaje wielokrotny mistrz Polski. - Teraz mogę uprawiać stunt profesjonalnie, to stało się moim głównym zajęciem. Jeżdżę po pokazach, robię produkcje filmowe. Jakoś się kręci i nie wyobrażam sobie życia bez tego. To nieodłączna część w moim życiu.

- Freestyle football to na razie mój pomysł na życie - mówi z kolei Dawid Krzyżowski, który z piłką wyprawia niestworzone ewolucje. Uprawia freestyle football, czyli sztukę wykonywania trików piłką. Obecnie to już licząca kilka lat dyscyplina sportu, coraz bardziej popularna i niezwykle widowiskowa. Wywodzi się oczywiście z piłki nożnej i powstała na skutek udoskonalania i wymyślania nowych sztuczek piłkarskich. Za ojca freestyle'u uważany jest Diego Maradona.

- To nowy sport, który się szybko rozwija, a ja zacząłem go uprawiać trochę nieświadomie - przyznaje Dawid. - Kiedy zaczął mnie pasjonować, nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak freestyle football. Bardziej wzorowałem się na piłkarzach, którzy robią triki.
I - co ciekawe - nie trzeba być dobrym piłkarzem, by wymyślać i doskonalić triki z piłką.
- Ja akurat bardzo lubię grać w piłkę nożną i nawet kiedyś trenowałem w Polonii Nysa - mówi Dawid Krzyżowski. - Jednak to nie jest warunek konieczny. Znam kilku freestyle'owców, którzy w ogóle nie mają nic wspólnego z futbolem, tylko od razu zaczęli od trików i sobie dobrze radzą.

Dawid na co dzień studiuje bezpieczeństwo wewnętrzne w Nysie. Wolne chwile poświęca na treningi, wymyślanie i udoskonalanie trików. No i pokazy, na których można sobie dorobić.

- Teraz było Euro 2012, więc nie brakowało zaproszeń i okazji do poprawienia budżetu, a do tego jeszcze sesja. Ale jakoś udało się wszystko pogodzić i zaliczyć - przyznaje zawodnik, którego umiejętności oklaskiwało ponad 40 tysięcy kibiców na stadionie we Wrocławiu w przerwach meczów Euro 2012: Czechy - Rosja i Polska - Czechy. Dawid dał też popis w opolskim amfiteatrze przed finałowym meczem ME w opolskiej strefie kibica.

Czego inni nie widzą

Freestyle'owcy poszukują nowych wyzwań, bo to, co już jest na topie, za sekundę okazuje się niemodne, więc trzeba wymyślić coś nowego. Dlatego wyznaczają nowe kierunki i w pewnym znaczeniu są artystami.

- Inaczej patrzymy na świat, bo dostrzegamy kolory, których inni nie widzą. Jesteśmy wyposażeni w szósty, a może i dziesiąty zmysł - podkreśla Katarzyna Bryłka, trenerka tańca nowoczesnego, choreografka. Od 20 lat z zespołem Pech z tańca robi sztukę, tworząc nowe figury i układy. - Jedną z odmian nowoczesnego tańca jest street dance, zaliczany do freestylu - podkreśla. Takim tańcem pasjonuje się Marcel Szylar.

- Zaczynałem w przedszkolu, kiedy miałem 5-6 lat - opowiada uczeń drugiej klasy gimnazjum w Prószkowie. - Z tańcem nowoczesnym to był pomysł mamy, która zaprowadziła mnie do zespołu Bit. Powiedziała, że jak mi się nie spodoba, to będę mógł iść na taniec towarzyski. Ale spodobało mi się bardzo. Jak wychodzę na scenę, to wiem, że robię to, co lubię, czuję wolność i radość.

Pasja przerodziła się w stałe zajęcie. Marcel z zespołu Bit, który prowadziły instruktorki z Pecha, przeniósł się do opolskiej formacji. Tu trenuje i odnosi sukcesy. Niedawno wrócił z Czech, gdzie zdobył mistrzostwo Europy juniorów w solówce.

- Sukcesy bardzo motywują i dopingują do pracy - przyznaje. - Na początku nie sądziłem, że da się pogodzić szkołę z regularnymi występami. Ale mi się to udaje. Nie wiem jeszcze, czy to będzie mój sposób na życie. Jestem zbyt młody, ale na razie bardzo dobrze się w tańcu czuję.

- Ludzie uprawiający freestyle są pozytywnie zakręceni, odważni i przede wszystkim ciekawi świata - nie ma wątpliwości Katarzyna Bryłka. - Poszukując wyzwań, wyznaczają nowe trendy w swoich dziedzinach. Zbuntowani? Może w hip-hopie, rapie, czy stylach muzycznych. Ale generalnie odważni. W tańcu, nartach, snowboardzie trzeba być bardzo odważnym, by to robić i poszukiwać nowych form.

Zdaniem pani Kasi, wbrew pozorom freestyle wymaga zdyscyplinowania w dążeniu do celu, ale przyprawionego szaleństwem.

- Po trochę jesteśmy artystami i ten pierwiastek artystyczny musimy dobrze wykorzystać, by odnieść sukces - podkreśla współtwórczyni niezliczonych sukcesów zespołu Pech. Przed każdym sezonem również do jej zadań należy przygotowanie nowych układów choreograficznych.

- Na nowe programy się składa suma przemyśleń i zapisków z całego roku - wyjaśnia Katarzyna Bryłka. - Chodzę na przykład po parku czy ulicy i nagle wpada mi jakiś pomysł. Wtedy muszę rzucić wszystko i zapisać sobie ten pomysł, bo jak tego nie zrobię, to mi ucieknie. Wena przychodzi znienacka i trzeba ja uchwycić. Zapisuję krótkie hasło, robię jakiś rysunek i wiem już, o co chodzi. Przed wakacjami odgrzebuję te karteluszki i przygotowuję układy, figury i ewolucje na nowy sezon.

W dobrym tonie jest, by freestyle'owiec stworzył autorski rojący się od trików program, który wskazuje, jaki ma styl. Najczęściej do znanych już układów wprowadza się coś wyjątkowego i trudnego.

Dawid Krzyżowski: - Do występów dodaję też elementy akrobatyki, bo to jest nowy trend we freestyle'u. To robi się pod publikę, bo widzom takie rzeczy bardzo się podobają. Od półtora roku staram się uczestniczyć w pokazach, dlatego moje układy muszą być efektowne. Stąd też sporo akrobatyki, której w czystym freestyle'u nie ma. Podstawą są same trici nogami i głową, na siedząco, leżąco i stojąco.

I każda sztuczka należy do innej grupy. Air - to triki wykonywane przez podbijanie piłki nogami; upper - to toczenie i trzymanie piłki na głowie, karku, klatce piersiowej; sit down - to triki wykonywane na siedząco; natomiast ground - to zwody i triki wykonywane na ziemi, które są najbardziej przydatne do gry w zwykłą piłkę nożną.

- Generalnie we freestyle'u football podstawą jest podbijanie piłki. Na dwóch stopach palcami na zmianę, to ma wejść w krew jak chodzenie czy oddychanie - podkreśla Dawid i zapewnia, że nawet obudzony o środku nocy, może utrzymać w powietrzu piłkę i iść na przykład do kuchni po wodę, podbijając piłkę. - O tej porze mogę nawet zrobić jakiś podstawowy trik.

Rafał Pasierbek pierwsze triki i ewolucje naśladował, oglądając amerykańskich stunterów w internecie. Teraz sam wyznacza trendy.

- Nigdy nie zamierzałem robić z tego kariery, ale zawsze kochałem motocykle, bo one są moją i naszą rodzinną pasją - opowiada czołowy stunter Europy. - Zawsze podobały mi się sporty freestylowe, jak bmx, skateboarding. Kiedyś zobaczyłem pierwsze filmiki stunterów ze Stanów Zjednoczonych i pomyślałem, że fajnie by było spróbować czegoś odjechanego, połączenia motocykla z freestylem. A że wcześniej miałem doświadczenie z jazdy na rowerze na jednym kole, to zacząłem robić różnego rodzaju triki. To zaowocowało i dało mi dobry start. Potem starałem się podpatrzone triki udoskonalać, ale przede wszystkim zwiększać ich trudność oraz łączyć w pewne układy.

- Lubię się rozwijać, a nie stać w miejscu i szukam nowych zakręconych kroków i układów. Bo stare szybko stają się przeterminowane - dodaje Marcel Szylar. - Inspiracje czerpię z obserwowania układów i solówek innych zespołów podczas różnych mistrzostw. Do tego po parę godzin spędzam w internecie, podglądając najlepszych. Ciekawe i fajne kroki staram się wykonać w swoich solówkach.

I jak w każdej dziedzinie bez regularnych ćwiczeń nie ma mowy o sukcesie. - A nawet o bezpieczeństwie - dodaje Stunter13. - Jesteśmy tylko ludźmi, nie maszynami, i popełniamy błędy. Ale widzę po sobie, że im więcej trenuję, tym mam mniej upadków i obrażeń. Teraz są długie dni, więc ćwiczę dwa razy dziennie po trzy godziny. Dużo lepiej czuję motocykl i popełniam znacznie mniej błędów. Teraz mam 130-konny motocykl z dużym przełożeniem, naprawę jest silny i w każdej chwili nie takie muśnięcie na gaz może spowodować duże obrażenia. Dlatego trzeba być rozważnym, ale też podczas wykonywania triku nie można się bać. Czasami lepiej jest odkręcić więcej gazu i skontrować motor.

Dawid Krzyżowski po kilkuminutowym pokazie schodzi spocony i łapie oddech.
- Bo wbrew pozorom to nie jest łatwy kawałek chleba - mówi. - Niektóre triki nie są oczywiście męczące, ale nawet wejście dwuminutowe, podczas którego chce się pokazać wszystko co najlepsze, wymaga sporego wysiłku. Dlatego poza regularnymi ćwiczeniami z piłką przydaje się także trening kondycyjny. Ostatnio zacząłem zajęcia ogólnorozwojowe. Długość treningów zależy od dyspozycji i pogody. Kiedyś ćwiczyłem zimą w krótkich spodenkach, przed garażem na śniegu. Teraz udało mi się wynająć salę. Mniej więcej trenuję cztery razy w tygodniu po półtorej do dwóch godzin.

Po co robić coś normalnie?

Nasi bohaterowie zgodnie podkreślają, że ich pasja przynosi niezwykłą satysfakcję, a freestyle to faktycznie wolność, która daje szczęście.

- I jestem otwarty na inne sporty, próbuję wszystkiego, z czego mam przyjemność - podkreśla Rafał Pasierbek. - Próbuję na desce, rolkach, monocyklach. To przydaje mi się jako inspiracja, ale także poprawia ogólną sprawność fizyczną. Poza tym to wielka przyjemność szukać nowych doświadczeń i rzeczy w życiu.

I jeszcze jedno. Nawet wykonując inne zajęcia, freestyle'owiec nie może zrobić tego normalnie…

- Teraz dla magazynu "Motormania" testuję nowe motocykle. I bez stawiania na jedno koło czy innych ewolucji się nie obejdzie - śmieje się Rafał.

- Freestyle football uprawiają różni ludzie w wielu zakątkach Polski, każdy jest inny, ma swój styl, ale na pewno wszyscy są na swój sposób pozytywnie odjechani - kończy Dawid Krzyżowski.

- Jest w nas trochę szaleństwa, ale takiego pozytywnego - dodaje Pasierbek. - Poza pasją nie mam czasu na żadne imprezy, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie jadam fast foodów. Staram się być w dobrej formie. Dbam o kondycję, biegam, rozciągam się, gimnastykuję. Mój freestyle motywuje mnie do działania, próbowania innych rzeczy, bycia w lepszej formie. Sporo mnie nauczył i dużo zrozumiałem przez ten sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska