"Frotex" grozi wyprowadzką

Fot. Krzysztof Strauchmann
Prezes "Frotexu” Stanisław Wedler wypowiedział wczoraj Coroplastowi dzierżawę hali.
Prezes "Frotexu” Stanisław Wedler wypowiedział wczoraj Coroplastowi dzierżawę hali. Fot. Krzysztof Strauchmann
Prudnik. Zarząd firmy rozważa możliwość wyniesienia produkcji z Prudnika. Jeden z powodów to konflikt z władzami miasta. Ponad tysiąc ludzi może stracić pracę.

Opinia

Opinia

Jacek Szczepański, przewodniczący Rady Gminy Prudnik:
- Zdaję sobie sprawę, że "Frotex" jest łakomym kąskiem dla innych miast, które mogą się licytować, kto da więcej, kto stworzy lepsze warunki, żeby przyciągnąć takiego inwestora. W interesie władz i mieszkańców Prudnika jest, żeby stworzyć tu dobre warunki dla przedsiębiorców, nie tylko dla "Frotexu". Sądzę, że nam wszystkim zależy, aby ta firma pozostała na miejscu. Ostatnie zapowiedzi władz spółki są dla mnie całkowitą nowością i trudno mi je teraz komentować. Chcę najpierw zapoznać się ze szczegółami. Decyzji burmistrza o obietnicach i umarzaniu podatku dla tej firmy nie będę oceniał, bo rada gminy w tej sprawie zupełnie nie uczestniczyła.

Szukamy możliwości zmniejszenia kosztów działania - zapowiada prezes "Frotexu" Stanisław Wedler.
Kilka dni temu upadł główny krajowy konkurent prudnickiej firmy - "Zwoltex" ze Zduńskiej Woli. Prudnicka spółka może się tam przenieść. Poza tym ma propozycje z jednej ze specjalnych stref ekonomicznych i od nieujawnionej gminy. Jak argumentuje Wedler, tylko na niższych podatkach gruntowych w nowym miejscu jego firma oszczędzi 1,3 mln zł rocznie.
- Czekamy na propozycje ze strony miasta - mówił wczoraj prezes. Tymczasem jego współpraca z burmistrzem Zenonem Kowalczykiem układa się bardzo źle. Także wczoraj zarząd "Frotexu" wypowiedział dzierżawę spółce Coroplast, której od dwóch lat wynajmuje halę po preferencyjnych stawkach. Powodem jest złamanie przez burmistrza Kowalczyka porozumienia, że w zamian za to będzie zwalniał "Frotex" z podatku. Wedler zapowiedział, że cofnie wypowiedzenie, jeśli burmistrz zrealizuje umowę z 2003 roku, lub jeśli sama firma zapłaci wyższy czynsz. W Coropolaście pracuje obecnie ponad 400 osób.

Zapowiedzi władz "Frotexu" niepokoją pracowników.
- Załoga zrobi wszystko, żeby nie wyprowadzać produkcji z Prudnika - mówi Antoni Ślęzak, szef związków zawodowych "Włókniarzy".
- Osobiste animozje nie mogą decydować o naszych miejscach pracy - dodaje Stanisław Lichota z Solidarności we "Froteksie". - Nie wywiozą maszyn, jak trzeba będzie, to je przyspawamy. A od burmistrza oczekujemy dialogu z firmą.
W tej największej prudnickiej firmie pracuje 650 ludzi, kolejnych 500 w firmach współpracujących.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska