Fryzjerzy wracają do pracy. Salony fryzjerskie znów otwarte. Będą działały w ścisłym rygorze sanitarnym, a o termin nie będzie łatwo

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Salony fryzjerskie będą otwarte od 18 maja.
Salony fryzjerskie będą otwarte od 18 maja. Gundula Vogel from Pixabay
Rząd znosi kolejne obostrzenia związane z epidemią. Od poniedziałku (18 maja) mają być otwarte m.in. salony fryzjerskie i kosmetyczne.

- Nigdy nie myślałem, że szczytem moich marzeń będzie wizyta u fryzjera - śmieje się Marek z Opola, który przed epidemią odwiedzał salon raz w miesiącu wspólnie z 3-letnim synem. - Pracuję zdalnie i widuję się z ludźmi na wideokonferencjach. Po miesiącu wstydziłem się spojrzeć w lustro. Kupiłem maszynę i sam ostrzygłem siebie i dziecko. Chyba dochodzę do wprawy, bo ostatnio dał się nawet na taką usługę namówić mój ojciec, który u fryzjera nie był od blisko trzech miesięcy.

Opolan, którzy mają podobne marzenia jest więcej. Iwona Szwugier prowadzi w Ozimku studio fryzur. Tydzień temu, gdy rząd przebąkiwał o luzowaniu obostrzeń w tym sektorze, uruchomiła zapisy online. Odzew klientów był błyskawiczny. Do końca miesiąca ma już pełne obłożenie. W czerwcu, najbardziej oblegane godziny popołudniowe, też już są zarezerwowane.

- Ostatnie 2,5 miesiące spędziłam w domu, więc nie zarabiałam. Nie mogę się już doczekać powrotu. Zwłaszcza, że zatrudniam też pracownicę - mówi fryzjerka, która stacjonarny salon otworzyła blisko rok temu. - W tej branży wiosna to są żniwa. Jest Wielkanoc, później komunie, a wtedy każdy chce ładnie wyglądać. Tym razem tego nie było.

Salony fryzjerskie od poniedziałku będą otwarte, ale muszą zachowywać reżim sanitarny. Z tego powodu obsłużą mniej klientów niż dotychczas.

- Wcześniej pracowałam na zakładkę. Przykładowo klientka siedziała przez 40 minut z farbą na głowie, a ja w tym czasie zrobiłam dwa strzyżenia męskie. Teraz tak się nie da, bo klienci nie mogą się spotykać - mówi Iwona Szwugier. - Szacuję, że obroty salonu będą z tego powodu o 30-40 proc. niższe, ale jestem dobrej myśli.

Opolscy fryzjerzy wznowili zapisy i wiele z nich na brak klientów narzekać nie może. Niektórzy, próbując odrobić straty, podnoszą ceny usług. - U mnie na razie zostaje po staremu - deklaruje fryzjerka z Ozimka. - O rękawiczki i środki dezynfekcji w porę zadbałam, więc dziś nie muszę ich kupować po horrendalnych cenach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska