- Amerykański kryzys finansowy może niebawem spowodować bankructwo firmy AIG, obecnej także na polskim rynku. Jeśli ten ubezpieczeniowy gigant padnie, co z pieniędzmi ludzi oszczędzających na starość w Otwartym Funduszu Emerytalnym AIG?
- Mogą być tak samo spokojni i równie zaniepokojeni jak reszta Polaków, skazanych na "oszczędzanie" w OFE. To, że zgromadzone tam pieniądze nie przepadną, gwarantuje państwo, więc nawet w przypadku plajty koncernu AIG przyszli emeryci nic nie stracą.
- A odzyskają wszystkie należne im odsetki, narosłe w ostatnich latach?
- To, niestety, nie ma znaczenia. Nie ma, ponieważ z najnowszych obliczeń wynika, że pierwsze emerytury, które OFE wypłacą w 2009 roku, wyniosą od pięćdziesięciu kilku do stu kilkunastu złotych miesięcznie.
- Jak to?! Przecież w reklamach OFE były wczasy na Majorce, dostatek i stabilizacja.
- Te reklamy, podobnie jak cały system otwartych funduszy, są jednym wielkim oszustwem. Wynika to z faktu, że OFE pobierają od nas składki pod przymusem, mają więc gwarancję otrzymania pieniędzy. Jako że nie muszą zabiegać o nasz kapitał, są instytucjami skrajnie niewydolnymi i nieefektywnymi.
- Na co więc możemy liczyć z ich strony?
- Na razie pewne jest tylko, że przy wypłacie przyszłych emerytur fundusze pobiorą sobie minimum siedmioprocentową prowizję z prawem do jej zwiększenia. Żadna inna instytucja finansowa nie pozwala sobie na takie traktowanie klientów.
- Nie mamy więc żadnej gwarancji godnej emerytury?
- Mogłyby nią być OFE, pod warunkiem, że ubezpieczenie w nich byłoby dobrowolne. Na dziś jedyną gwarancją dostatniej starości, podobnie jak jeszcze sto lat temu przed stworzeniem państwowych ubezpieczeń - jest liczna, kochająca rodzina.
- A co w razie plajty AIG z pieniędzmi zgromadzonymi w czysto komercyjnych instytucjach tej firmy?
- Zapewne będzie to klasyczne bankructwo, więc klienci odzyskają oszczędności tylko do określonych prawem kwot.