Futbol amerykański. Towers Opole chcą poważnie postawić na juniorów [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Na naborze do juniorskiej drużyny Towers Opole zjawiło się około 30 ochotników.
Na naborze do juniorskiej drużyny Towers Opole zjawiło się około 30 ochotników. Wiktor Gumiński
- Od września planujemy wystawić drużynę również w lidze juniorskiej - deklaruje Adam Mazurek, wiceprezes Towers Opole, jednego z sześciu czołowych seniorskich zespołów w Polsce.

Za wami nabór zawodników do drużyny juniorów. Obserwowaliśmy na nim chłopaków o bardzo zróżnicowanych charakterystykach i stopniach wytrenowania.

Przede wszystkim należy pamiętać, że w wieku juniorskim futbol amerykański jest sportem dla każdego. Podczas naboru byli obecni zawodnicy, którzy trenują z nami już od roku bądź dwóch. Po nich już widać pewne doświadczenie, przede wszystkim pod względem charakterystycznego sposobu poruszania się dla naszej dyscypliny. Ale mamy też takich graczy, którzy trenują u nas nawet od trzech lat i mimo, że są niepełnoletni, to grali już w składzie seniorskim. Regulamin Ligi Futbolu Amerykańskiego dopuszcza bowiem obecność w nim dwóch 17-latków. U nas byli nimi Jan Chmiel oraz Maksymilian Minde. I radzili sobie na tyle dobrze, że zazwyczaj występowali w podstawowym składzie. Liczymy więc, iż będą dawać wsparcie pozostałym mniej ogranym kolegom, a ich doświadczenie podniesie sportowy poziom juniorskiej drużyny.

Każdy, kto pojawił się na naborze, otrzyma od was kolejne szanse wykazania się na boisku?

Tak, sam nabór nie jest dla nas równoznaczny z selekcją. Podczas niego robiliśmy tylko testy sprawnościowe, żeby mieć orientację, na co stać poszczególnych chłopaków. Wszystkich zaprosimy na kolejny trening i potem już wszystko będzie zależeć od ich wytrwałości i uporu. Konkretne predyspozycje każdego z nich będziemy w stanie dokładnie ocenić dopiero po kilku miesiącach, ale z doświadczenia wiemy, że warto dać wszystkim szansę wykazania się na dłuższym dystansie. Do sekcji seniorskiej będziemy włączać zawodników prezentujących najwyższą jakość sportową, ale wśród juniorów jesteśmy otwarci na wszystkich chętnych.

Jaki jest zatem wasz konkretny plan na zespół juniorski?

Założenie jest takie, żeby przez dwa miesiące zbudować drużynę, która będzie gotowa do występowania w lidze juniorów, ruszającej wraz z początkiem września. By móc spokojnie myśleć o jego realizacji, musimy zebrać grupę liczącą przynajmniej około 30 chłopaków, którzy będą w regularnym treningu. Chcielibyśmy ich ogrywać i przygotowywać już pod kątem zasilenia w przyszłości drużyny seniorów. Z racji tego, że w Opolu mamy do wyboru naprawdę dużo dyscyplin sportowych, nie jest nam łatwo o pozyskiwanie nowych kandydatów. Liczymy jednak na to, że osoby obecne na naborze namówią jeszcze kilku kolegów do spróbowania swoich sił.

Kiedy będziecie przeprowadzać treningi dla juniorów?

Będą się one odbywać przez całe wakacje w środę o godz. 17, na boisku przy ul. Hallera. Już niedługo z urlopu wraca do nas trener pierwszego zespołu Tim Bishop, i to również on będzie przeprowadzać zajęcia dla młodszych graczy. Po jego powrocie prawdopodobnie wprowadzimy drugi stały dzień treningów, a później, również w zależności od zdania chłopaków, nawet i trzeci. Tim będzie wspomagany przez kilku asystentów ze składu seniorskiego, na czele z Tomaszem Biernackim i Mateuszem Falińskim. To wystarczająca ekipa, by przygotować drużynę do startu w rozgrywkach juniorskich.

Przechodząc z kolei do seniorów: pierwszy sezon Towers w elicie chyba jednoznacznie można uznać za udany?

Tak, zdecydowanie to było dla nas samych zaskoczenie, że tak dobrze się w nim zaprezentowaliśmy. Jako beniaminek wygraliśmy w sezonie zasadniczym pięć z ośmiu meczów. Dzięki temu awansowaliśmy do fazy play-off, co od początku rozgrywek było założeniem naszego trenera. Wielu ludzi w futbolowym świecie twierdziło, że jego realizacja jest niemożliwa. My sami natomiast uwierzyliśmy w siebie i w nagrodę znaleźliśmy się wśród sześciu najlepszych drużyn w Polsce.

Większość ekip, z którymi przegrywaliście, to jednak aktualnie zupełnie inna półka…

W sezonie zasadniczym przegraliśmy z Panthers Wrocław, Falcons Tychy i Kraków Kings, a w meczu „dzikich kart” z Seahawks Gdynia. To są naprawdę klasowe zespoły, od lat rywalizujące na najwyższym poziomie w kraju. W każdym meczu walczyliśmy, ale spodziewaliśmy się, że czasami progi będą dla nas po prostu zbyt wysokie. Udało nam się jednak wygrać z pozostałymi ekipami, w tym m.in. moim zdaniem najbardziej zacięty i być może nawet najlepszy mecz sezonu LFA 1 z naszym już stałym przeciwnikiem - Watahą Zielona Góra (41:38 - red.).

Istnieje realna możliwość, by już w kolejnym sezonie pokrzyżować szyki zespołom, które teraz były od was lepsze?

Trzeba uczciwie powiedzieć, że do Panthers, Seahawks czy Falcons nam jeszcze wiele brakuje i tego dystansu nie da się nadrobić w ciągu jednego sezonu. Jeżeli udałoby nam się zacząć rywalizować z nimi jak równy z równym w przeciągu trzech lat, uznalibyśmy to za duży sukces. Chcemy natomiast zbliżyć się poziomem do Kraków Kings. To też mocna ekipa, ale do niej jesteśmy w stanie dorównać nawet w rok.

Jak wyglądacie pod względem profesjonalizacji na tle reszty uczestników LFA 1?

Generalnie futbol amerykański w całej Polsce jest uznawany jako sport amatorski. Czołowe kluby osiągnęły już jednak taki poziom organizacyjny, że śmiało można je określać może nie zawodowymi, ale półprofesjonalnymi. My również dążymy do tego, by w przyszłości uzyskać taki status, ale to jeszcze trochę potrwa. Na pewno dłużej niż sezon. Generalnie jednak w naszej dyscyplinie z roku na rok pojawia się coraz więcej sponsorów, do Polski przyjeżdża coraz więcej profesjonalnych trenerów, więc wszystko idzie w dobrą stronę.

Aktualnie wasze mecze można oglądać na Stadionie im. Opolskich Olimpijczyków, ale był pomysł, żeby w przyszłości zespół przeniósł się na stałe na wspominane boisko przy ul. Hallera. Jest on wciąż aktualny?

Cały czas o tym myślimy, ale obiekt przy Hallera nie jest jeszcze przystosowany do rozgrywania na nim meczów ligowych. Co do sparingów nie ma przeciwwskazań, ale brak trybun, szatni i zaplecza sanitarnego wyklucza możliwość toczenia na nim bojów o punkty. Ze Stadionem im. Opolskich Olimpijczyków jesteśmy związani praktycznie od początku istnienia futbolu amerykańskiego w Opolu i na razie nadal tam będziemy chcieli rozgrywać mecze. Kibice są już przyzwyczajeni do tego miejsca, a tamtejsza murawa jest przez sędziów uznawana za jedną z najlepszych w kraju. Jeżeli przy Hallera będą kiedyś warunki do rywalizacji ligowej, pewnie się tam przeniesiemy. Ale to odległa perspektywa, wymagająca dużo pracy. I w tej kwestii nie wszystko zależy już tylko od nas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska