Futsal. Gredar Brzeg, Berland Komprachice i AJN Niemodlin odpadły z pucharu Polski

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Trzy gole Mateusza Fabiszewskiego nie wystarczyły Gredarowi Brzeg do zwycięstwa w Polkowicach.
Trzy gole Mateusza Fabiszewskiego nie wystarczyły Gredarowi Brzeg do zwycięstwa w Polkowicach. Oliwer Kubus
Najbliżej sprawienia niespodzianki był ANJ Ząbkowski, który uległ 1-ligowcowi z Zielonej Góry dopiero po dogrywce. Berland przegrał w Rudzie Śląskiej, a Gredar w Polkowicach.

ANJ Ząbkowski Niemodlin - AZS Uniwersytet Zielonogórski 2-3 (1-1, 2-2)
Bramki dla ANJ: Sacha - 18., Atroszko - 34.
ANJ: Szymków, Paradowski - Atroszko, Babicz, Stencel, Szpala, Pluta, Sacha, Kuśmiruk, Wojtyła. Trener Alan Szpala.

Dla w pełni amatorskiej drużyny, jaką jest ANJ Ząbkowski, już wygrana w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski była sukcesem. W sobotę zawodnicy z Niemodlina byli o krok od sprawienia prawdziwej sensacji i wyeliminowania jednej z czołowych drużyn 1-ligowych.

- Na początku chyba nas trochę zlekceważyli i byli przekonani, że poradzą sobie gładko - mówił Marcin Janik z ANJ. - Przecież ta drużyna w rozgrywkach grupy północnej 1 ligi strzela najwięcej bramek.

AZS, choć w tabeli jest dopiero piąty, to w 11 meczach zdobył aż 72 gole - więcej ma tylko Rekord Bielsko-Biała w ekstraklasie.

Dlatego kiedy w 10. minucie padła pierwsza bramka dla akademików, wydawało się, że teraz worek się rozwiązał, ale gospodarze grali bardzo mądrze. - Dobrze się broniliśmy, zawodnicy stali w świetle bramki i nie pozwalali oddawać strzałów z czystych pozycji - dodawał Marcin Janik.

A od czasu do czasu sami próbowali szczęścia. W ten sposób przed przerwą wyrównał Maciej Sacha, a w 34. minucie ANJ Ząbkowski objął sensacyjne prowadzenie po golu Rafała Atroszki.

- Od razu odpowiedzieli golem i od tego momentu zaczął się prawdziwy futsal - dodawał Janik. - Widzowie dopisali i mieliśmy ogromne emocje. Szkoda, że nie udało się dowieźć remisu do końca dogrywki - zabrakło niespełna dwóch minut. W karnych mogłoby się wszystko zdarzyć, ale potem mieliśmy szansę zagrać z kimś z ekstraklasy albo Odrą Opole - hala byłaby pełna.

Zobacz też: Trzeci najdroższy piłkarz świata zaprezentowany. Philippe Coutinho pozował w bluzie Barcelony

Źródło: RUPTLY/x-news

GSM Nasz Dom Ruda Śląska - Berland Komprachcice 5-7 (4-1)
Bramki dla Berlandu: Zboch - 14. i 17., Gawin - 19., Mika - 20., Przywara - 38.
Berland: Korzonek- Mika, Zboch, Małek, Sapa, Zyla, Przywara, Kilian, Gawin. Trener Dariusz Lubczyński.

Rywal Berlandu Komprachcice w 1/32 Pucharu Polski nie jest ligową drużyną - zespół został złożony na potrzeby rozgrywek pucharowych i w województwie śląskim wygrał je z marszu.

- To może trochę wiekowa drużyna, ale za to bardzo doświadczona, z zawodnikami, którzy grali także w ekstraklasie futsalu - przypominał trener Berlandu Dariusz Lubczyński, który zabrał na Górny Śląsk tylko ośmiu piłkarzy w polu. - Puchar nie był naszym głównym celem, ale pojechaliśmy tam po wygraną.

I długo wydawało się, że nasi zawodnicy wrócą z tarczą. Wprawdzie gola jako pierwsi zdobyli gospodarze, ale potem do przerwy strzelał już tylko Berland: najpierw dwa razy do siatki trafił Michał Zboch, potem podwyższył Rafał Gawin, a gola do szatni dołożył gospodarzom Mateusz Mika.

Po zmianie stron górę wzięło jednak doświadczenie zawodników z Rudy Śląskiej.

W ciągu 9 minut doprowadzili do wyrównania i mecz zaczął się od nowa. Wprawie Berland zdołał jeszcze raz objąć prowadzenie po strzale Markusa Przywary, ale ostatnie dwie minuty należały do gospodarzy, którzy przypieczętowali zwycięstwo strzałem z przedłużonego rzutu karnego.
- Przez trzy czwarte czasu mieliśmy mecz pod kontrolą, ale w końcówce wypuściliśmy zwycięstwo z rąk - żałował trener Lubczyński.

KS Futsal Polkowice - Gredar Brzeg 5-4 (1-2)
Bramki dla Gredaru: Fabiszewski (3), Zajączkowski.
Gredar.: Raczkowski, Sikorski - Krawców, Kędra, Salak, Fabiszewski, Fabijaniak, Ożóg, Michalak, Dykus, Zajączkowski, Kucharski. Trener Artur Adasik.

Długo wydawało się, że brzeżanie będą rozdawać karty i nie powinni mieć problemów z awansem do kolejnej rundy.

Już na początku meczu swoje sytuacje wykorzystał niezawodny Mateusz Fabiszewski i Gredar objął prowadzenie 2:0. Później skuteczność zawodziła już brzeżan, za to polkowiczanie wykorzystali swoją szansę i tuż przed przerwą zdobyli kontaktową bramkę.

Po zmianie stron wydawało się, że zawodnicy Gredaru myślami wciąż są jeszcze w szatni. W ciągu kilku minut brzeżanie stracili trzy gole i to oni już do końca spotkania musieli gonić rywali.

- Wróciły stare grzechy, czyli brak koncentracji i słaba postawa w drugiej połowie - komentował Marcin Raczkowski, kapitan brzeskiego teamu.

- W ten sposób oddaliśmy rywalom inicjatywę i pozwoliliśmy się im podbudować. Cały mecz był zresztą nierówny, bo w pierwszych piętnastu minutach to my „jechaliśmy z nimi jak do pożaru”, potem końcówka pierwszej połowy i początek drugiej należały do Polkowic, a w końcówce to my dominowaliśmy - dodawał Raczkowski.

Na szczęście nasza drużyna zdołała się otrząsnąć, a Fabiszewski, kompletując hat-tricka, zdobył bramkę kontaktową, jednak zaraz potem gospodarze znów odskoczyli na dwie bramki. W końcówce nasi futsaliści tylko zmniejszyli rozmiary porażki po golu Zajączkowskiego.

- Wiadomo, że liga jest ważniejsza, ale mimo wszystko pojechaliśmy tam wygrać mecz, szczególnie że miałem do dyspozycji prawie wszystkich zawodników. Niestety, po niezłej pierwszej połowie, trzy szybko stracone gole na początku drugiej ustawiły spotkanie - komentował trener Artur Adasik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska