Gang Słodziaków 2019. Dzieci płaczą i pytają: Gdzie są nasze Słodziaki z Biedronki

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Klienci, robiąc zakupy w dyskoncie, otrzymywali naklejki, które mogli wymienić na pluszaki. Problem w tym, że nie wszyscy dostali  Słodziaka
Klienci, robiąc zakupy w dyskoncie, otrzymywali naklejki, które mogli wymienić na pluszaki. Problem w tym, że nie wszyscy dostali Słodziaka
Akcja Gang Słodziaków, prowadzona przez sieć Biedronka zakończyła się... niesmakiem. Oburzeni klienci twierdzą, że maskotki już od wielu tygodni były niedostępne. Pozostały zawiedzione oczekiwania dzieci i klasery pełne bezużytecznych naklejek.

- Proszę mnie nie pytać, skąd się bierze fenomen tych pluszaków. W sklepach można znaleźć dziesiątki ciekawszych zabawek, ale moja córka uparła się właśnie na pszczółkę Polę - mówi Patrycja z Opola, mama 6-letniej Ani. - Biedronka nie jest moim ulubionym sklepem, ale kiedy trwała akcja robiłam tam cotygodniowe zakupy. Średnio zostawiałam w sklepie ponad 350 złotych, więc zbieranie naklejek szło nam błyskawicznie.

Tym sposobem mała Ania zebrała całą kolekcję dużych Słodziaków. Na jej liście życzeń pozostała ta nieszczęsna pszczółka. - Dwa tygodnie przed końcem akcji regularnie robiliśmy z mężem wyprawy do okolicznych Biedronek, ale Słodziaków nie było. Obsługa wzruszała tylko ramionami i mówiła, że może jeszcze się pojawią, a może nie - relacjonuje kobieta. - W weekend akcja się skończyła i w sklepie usłyszałam, że maskotek nie będzie już na pewno. Córka się rozpłakała, bo nie mogła zrozumieć, dlaczego nie dostanie pluszaka, skoro zebrała wszystkie naklejki.

Trwa głosowanie...

Czy zbieraliście naklejki Gangu Słodziaków?

Wiele sygnałów od rozżalonych rodziców dotarło do naszej redakcji. Upust swojemu niezadowoleniu dają również internauci z całej Polski. Niektórzy wierzyli, że Biedronka - widząc, iż maskotek w konkretnych sklepach jest mniej niż chętnych z wypełnionymi klaserami - przedłuży akcję.

- Podczas wcześniejszej edycji tak było. Czekaliśmy na nie długie tygodnie, ale ostatecznie przyszły - mówi Krystyna Dworak, babcia 9-letniej Hani.

Zasada tegorocznej akcji była prosta: klienci za zakupy otrzymywali naklejki, które później wymieniali na maskotki lub książki. Każde 40 złotych wydane w sieci Biedronka to jeden punkt (dodatkowe można było zyskać m.in. za zakup warzyw czy owoców). Żeby dostać dużego Słodziaka trzeba było zebrać 60 naklejek, na juniora wystarczyło 40, a na książkę - 15 naklejek.
Czas na odbiór maskotek minął jednak ostatecznie 1 grudnia.

Jestem wściekła, bo czuję, że dałam się nabić w butelkę. Sieć zakpiła sobie z uczuć moich dzieci - denerwuje się pani Ewelina, mama dwóch chłopców w wieku przedszkolnym. - Biedronka oczywiście zapisała w regulaminie, że akcja trwa do wyczerpania zapasów. Nie potrafię natomiast zrozumieć, dlaczego napędzali sobie klientów, kusząc dodatkowymi naklejkami, gdy pluszaków już w sklepach brakowało.

O skomentowanie zamieszania wokół akcji Gang Słodziaków poprosiliśmy biuro prasowe sieci Biedronka. Chcieliśmy się też dowiedzieć, czy klienci, którzy zebrali naklejki, będą mieli szanse wymienić je na maskotki. Do czasu zamknięcia tego numeru nto nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Do sprawy wrócimy.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska