Gangster opowiadał bajki. Skarb państwa zapłaci 800 tys. złotych

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Wyssane z palca zeznania świadka koronnego zamienił życie biznesmena z Turawy w koszmar. Mężczyzna po latach batalii został oczyszczony z zarzutów. Teraz sąd uznał, że należy mu się rekompensata.

Stańko żądał za niesłuszne aresztowanie ponad 3 milionów złotych. Sąd przyznał mu znacznie mniej, ale i tak dla przedsiębiorcy był to jeden z szczęśliwszych dni w życiu.

- Najbardziej cieszę się z tego, że to już koniec mojego koszmaru - mówi Krzysztof Stańko. - Kwota, którą dostałem może działa na wyobraźnię ludzi, ale ja oddałbym ją co do złotówki, gdyby tylko ktoś mógł oddać mi stracone lata i zrujnowane zdrowie...

Przedsiębiorca z Turawy cztery lata temu, po blisko dziesięciu latach gehenny, został prawomocnie uniewinniony od zarzutu produkcji amfetaminy. O rzekomej, przestępczej działalności Stańki kwieciście opowiadał skruszony gangster, który uzyskał status świadka koronnego. Przed sądem okazało się jednak, że Maciej B. ps. Gruby opowiadał bajki, w które bezkrytycznie uwierzył prokurator.

Przedsiębiorca, po oczyszczeniu go z zarzutów, złożył wniosek o wypłatę odszkodowania. Sprawa została jednak zawieszona bo Stańko znowu trafił przed oblicze Temidy. Tym razem prokuratur dowodził, że mężczyzna kupił samochód wiedząc, że jest kradziony. Ostatecznie sprawa skończyła się umorzeniem, co odblokowało proces o odszkodowanie.

CZYTAJ TAKŻE: Krzystof Stańko z Turawy. Ścigany za niewinność
W czerwcu tego roku Sąd Okręgowy w Opolu przyznał Krzysztofowi Stańce 600 tys. złotych zadośćuczynienia, ale sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.

- Nie chciałem składać tej apelacji. Namówił mnie na nią mój prawnik - przyznaje biznesmen z Turawy. - Prokuratura nie złożyła apelacji, więc bez mojego ruchu wyrok by się uprawomocnił. Miałem obawy, że - gdy się odwołam - ta sprawa znowu będzie się przedłużała, a ja naprawdę nie mam już zdrowia, żeby biegać po sądach. Na wyrok w pierwszej instancji przyszedłem dzień po wyjściu ze szpitala. Lekarze zabronili mi się denerwować, a każda rozprawa to jednak stres.

Sąd apelacyjny zdecydował, że 600 tys. złotych to za mało za krzywdy, jakie poniósł przedsiębiorca i podniósł tę kwotę o kolejne 200 tys. złotych.

- Sąd wziął pod uwagę drastyczny i brutalny sposób zatrzymania, trwający przez 27 miesięcy areszt, brak kontaktów z rodziną przez dłuższy okres, a także sposób wykonywania kary - wylicza sędzia Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Sąd pierwszej instancji dostrzegł te okoliczności, ale nienależycie je ocenił, stąd podwyższenie kwoty zadośćuczynienia.

Wydarzenia jak z gangsterskiego filmu rozegrały się 24 września 2003 roku. Wieczorem Krzysztof Stańko usłyszał potężny huk przed ośrodkiem wypoczynkowym, który prowadzi. Myślał, że to kolega, z którym był umówiony, postanowił zrobić mu żart. Otworzył okno, a wtedy do środka z każdej strony zaczęli wpadać antyterroryści.

- Krzyczałem, że to chyba jakaś pomyłka, ale oni skuli mnie i rzucili na łóżko - relacjonował przed sądem mężczyzna. - W pewnym momencie na głowie córki zapaliła się czerwona plamka, świadcząca o tym, że ktoś do niej celuje z broni. Zacząłem krzyczeć, że ona ma 13 lat. Policjanci zabili naszego psa, bo - jak mi później powiedzieli - nie mogli znaleźć w samochodzie siatki do obezwładniania. Zwierzę miało przestrzelone płuca, przy każdym oddechu tryskała krew.

Dopiero w prokuraturze w Katowicach Stańko dowiedział się, że jest oskarżony o produkcję narkotyków i szefowanie grupie zbrojnej.

Sędzia Witold Franckiewicz przyznaje, że zadośćuczynienie dla Stańki jest jednym z najwyższych, jakie dotąd zasądzały polskie sądy. - Wycenienie krzywdy nigdy nie jest sprawą prostą - mówi sędzia z wrocławskiej apelacji. - Nie ma tu żadnego algorytmu, który pozwoliłby wycenić dane krzywdy na taką a nie inną kwotę.

Wyrok jest prawomocny. Krzysztof Stańko chciałby zapomnieć o tym, co go spotkało. - Na razie pojechałem na urlop, bo cała ta historia uświadomiła mi, że życie jest krótkie i nie ma co sobie żałować - mówi biznesmen. - Mam też półrocznego wnuczka i w końcu jestem szczęśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska