Garbarnia zwalnia

Kla
Do Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie wpłynęły zapowiedzi zwolnień grupowych ponad 100 osób w dwóch zakładach pracy.

Pierwszą z firm, której zarząd zdecydował się na drastyczne cięcia kadrowe, jest Garbarska Spółdzielnia Pracy ASKO w Nysie. Chociaż z zapowiedzi zwolnień wynika, że pracę straci tam 80 osób, Eugeniusz Jasiński twierdzi, że redukcja obejmie najwyżej 50 pracowników, ponieważ część z nich i tak odejdzie na wcześniejsze emerytury i świadczenia.
Przyczyną zwolnień są względy ekonomiczne. - Musimy w jakiś sposób obniżyć koszty produkcji - tłumaczy prezes Jasiński. - Średnia płaca w naszej firmie jest najwyższa w województwie, a wydajność produkcji najniższa ze wszystkich garbarni. Ktoś musi odejść, żeby pozostali mieli pracę.
Prezes twierdzi, że typowani do zwolnień będą w pierwszej kolejności ci pracownicy, którym należą się zasiłki i świadczenia przedemerytalne, później natomiast redukcja obejmie pracowników administracji. Zapewnia równocześnie, że jeżeli sytuacja w zakładzie poprawi się, jako pierwsi zostaną przyjęci ci, którzy teraz odejdą.
Obecnie w garbarni pracuje ponad 200 osób. Część z nich jest od dłuższego czasu na postojowym, ponieważ produkcja nie idzie pełną parą. Nie jest tajemnicą, że zakład utracił płynność finansową - zaległości są zarówno w wypłatach bieżących wynagrodzeń, regulowaniu świadczeń pracowniczych, jak i spłacie należności wierzycielom, z których największą część stanowią banki. Dwóch z wierzycieli niedawno złożyło do opolskiego Sądu Gospodarczego wnioski o upadłość ASKO, na co zarząd spółdzielni zareagował wnioskiem o postępowanie układowe. Eugeniusz Jasiński jest zdania, że przy odrobinie dobrej woli ze strony wierzycieli i realizowaniu planu restrukturyzacji firmę można uratować.
- Zapotrzebowanie na nasz produkt wzrośnie pod koniec lipca - przekonuje Jasiński. - O przyszłości zakładu zadecyduje zatem kilka najbliższych miesięcy.
Zmniejszyć liczbę zatrudnionych osób musi również nyski oddział Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Tutaj jednak niepopularna decyzja podjęta została odgórnie, przez warszawskie biuro prezesa WAM. Około 25 pracowników ma być zwolnionych ze względu na wewnętrzną reorganizację sieci agencji w całej Polsce, gdzie do zlikwidowania, czy też wchłonięcia przez większe jednostki przeznaczonych zostało siedemnaście oddziałów.
Jak wyjaśnia Maria Garbicz, wicedyrektor nyskiego oddziału WAM, zwolnienia obejmą przede wszystkim osoby kwalifikujące się do świadczeń i zasiłków przedemerytalnych. - Nie chcemy nikogo krzywdzić, zwłaszcza w takich czasach - tłumaczy Garbicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska