Spore poruszenie wywołała informacja o zmniejszeniu dostaw gazu do Zakładów Azotowych w Puławach oraz Orlenu.
Do 31 stycznia obie firmy będą otrzymywały kilkanaście procent mniej gazu niż zwykle.
Ograniczenia mają związek z konfliktem na linii Rosja - Ukraina i wstrzymaniem tranzytu gazu do Polski przez ten drugi kraj, lecz na razie mają charakter prewencyjny.
- Niektórzy odbiorcy przemysłowi podpisują z dostawcami umowy, w których zapisana jest możliwość czasowego ograniczenia ilości tłoczonego do nich surowca - tłumaczy Maja Girycka, rzeczniczka Górnośląskiej Spółki Gazownictwa, dostarczającej błękitne paliwo na Opolszczyznę.
- Stopień ograniczeń, z jakim muszą się liczyć nasi kontrahenci, jest ustalany na poziomie, który nie zakłóci procesów produkcyjnych.
Opinia
Opinia
Małgorzata Polkowska, rzecznik prasowy firmy Gaz- System:
- Od środy (7 stycznia) obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów pozwalające ograniczać dostawy gazu odbiorcom przemysłowym. Daje ono naszej firmie taką potencjalną możliwość, lecz na razie z niej nie korzystamy, gdyż nie ma takiej potrzeby. Ilość gazu napływającego do Polski i zużywanego bilansuje się, stąd od godz. 22.00 w środę obowiązuje I stopień zasilania gazem, co oznacza, że wszyscy odbiorcy są zaopatrywani w surowiec zgodnie z zapotrzebowaniem i obowiązującymi umowami.
Takie klauzule w umowach mają największe firmy, lecz ich lista owiana jest tajemnicą. - Chodzi o ochronę interesów tych firm - podkreśla Maja Girycka.
Nieoficjalnie wiadomo, że na Opolszczyźnie ograniczenia mogą dotyczyć kilkunastu firm, wśród których największą są Zakłady Azotowe Kędzierzyn. Już wczoraj
(7 stycznia) pisaliśmy, że dostawy do ZAK spadły o niecałe 10 procent w stosunku do normalnego poziomu, jednak sytuacja wróciła do normy.
Prezes Krzysztof Jałosiński podkreśla, że firma bacznie śledzi rozwój "gazowej wojny" i chociaż nie otrzymała żadnych oficjalnych sygnałów o możliwości znacznego ograniczenia dostaw, liczy się z taką możliwością.
- W środę po południu wszyscy odbiorcy na Opolszczyźnie dostawali gaz w pełnych ilościach, zapisanych w umowach - informuje Henryk Ferster, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Na wypadek zmniejszenia dostaw gazociągiem jamalskim (z kierunku białoruskiego) w środę rząd stworzył zarządcy polskich rurociągów - firmie Gaz-System - prawną możliwość ograniczenia zużycia błękitnego paliwa przez przemysł (patrz ramka).
Niezależnie od rozwoju sytuacji zupełnie spokojnie mogą na razie spać odbiorcy indywidualni - w ich kuchniach i piecach paliwa na pewno nie zabraknie. Polska ma obecnie rezerwy gazu na około miesiąca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?