Gdyby hipokryzja miała skrzydła

Krzysztof Zyzik
Felieton Krzysztofa Zyzika.

Pół Polski rzuciło się na Jerzego Owsiaka, który w stylu trampkarza klasy B lub żołnierza służby zasadniczej zażartował ze sceny Przystanku Woodstock z posłanki Krystyny Pawłowicz („powinna spróbować seksu, to ją rozluźni, to jej poukłada w głowie”). Te pół kraju, o dziwo, podzieliło się w poprzek polskiego rowu mariańskiego. Dyżurnie hejtowanego przez prawicę Owsiaka potępiły też środowiska lewicowe i feministyczne. Czyli, jak by to powiedziała sama Pawłowicz: całe to lewactwo, wielbiciele kóz, eutanazji i inni transwestyci...

Mnie zdumiała błyskawiczna i bezpardonowa reakcja rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, którą nagle oświeciło, że nienawistny czy seksistowski język w sferze publicznej jest nie do przyjęcia. Że wymaga potępienia, a nawet reakcji prawnych. Brawo! Od lat politycy okładają się po głowach najcięższego kalibru obelgami. W powietrzu, niczym ciupagi na góralskim weselu, latają mordy, zdrady i pomniejsze hańby. Posłanki inaczej myślące nazywa się „niemieckimi szmatami”, które należy ogolić na łyso. A panią Mazurek ruszył dopiero żołnierski żart o deficycie seksu.

Cóż, brawo Beata Mazurek. Lepiej późno niż wcale. Pani poseł, bardzo liczę na to, że wstrząs, którego doznała pani za sprawą jednej głupiej wypowiedzi Owsiaka, zaowocuje konsekwentnym tępieniem podobnych, a często przecież znacznie gorszych wypowiedzi po wszystkich stronach politycznej wojny. A jako osoba, którą często widzę w kościele, zacznie pani po chrześcijańsku od własnego środowiska.

Żeby oszczędzić pani czas, podam kilka wypowiedzi wspomnianej już posłanki Pawłowicz. Najpierw te o innych kobietach. Na przykład o posłance Scheuring-Wielgus: „Schlezwig-Holstein typu Deutschland”. O Annie Grodzkiej: „No jaka pani, no twarz boksera”. O demonstracji kobiet: „Ja z takimi piersiami wstydziłabym się wyjść na ulicę, straszyć facetów!”.

A propos facetów: „O panu pośle Żelichowskim powiedziałam »stary dziadyga«. Może nie powinnam tak powiedzieć, tylko że on jest starym dziadygą”. O pośle Sławomirze Nitrasie: „jak nic, ciągle na prochach…”.

I tak dalej... Nad „zdradzieckimi mordami” już się pastwić nie będę, bo tu jest copyright samego prezesa, ale epicki bluzg o Unii Europejskiej (o której śmierci pani Pawłowicz marzy) musi tu paść choćby we fragmencie:

„Nastały w Europie czasy: bezczelnych zdrajców, niemieckich szmat, V kolumn, totalistów, skorumpowanych alkoholików, lewaków i faszystowskich bojówek, zbłąkanych kosmopolitów bez ojczyzn, matek i ojców, wyznawców »kulturowej płci«, erotomanów, seksualnych patologii i politycznej poprawności, (…) wielbicieli kóz, satanistów, bogobójców i ćpunów…”.

Zważywszy na cały ten kontekst, szczerze się dziwię reakcji pani Mazurek, która swoją przesadną reakcją na słowa Owsiaka wyrządza posłance Pawłowicz niedźwiedzią przysługę. Sama pani profesor potrafiłaby się obronić skuteczniej, z większym dystansem. Bo czego jak czego, ale zgrabnej frazy niejeden twardogłowy kolega może jej pozazdrościć. Kiedy Robert Górski przedstawił ją w „Uchu Prezesa” jako postrzeloną i agresywną, ta nie straszyła go sądem, lecz poraziła serią z klawiatury: „Jako odbiorca zapewne jedynie lewackich mediów, nie wie (Robert Górski), że w rzeczywistości jestem bardzo ładna, bardzo miła dla miłych, życzliwa, łagodna i uśmiechnięta”.

Można? Można…

To jest, rzecz jasna, felieton o hipokryzji. Przenoszącej góry. Galaktycznej. Bezkresnej. W czasach rządów PO napisałem tu w podobnym tonie o Monice Olejnik. Gdyby hipokryzja miała skrzydła, pani Beata Mazurek, jej święcie oburzeni na Owsiaka koledzy, jej wstrząśnięte, zmieszane i zbrukane koleżanki, wszyscy oni zataczaliby zamaszyste kręgi nad naszą piękną ojczyzną. Od Giewontu po Rozewie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska