Gdyby kózka nie skakała

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik archiwum nto [O]
Uczniowie jednego z opolskich liceów postanowili pożegnać się ze szkołą w ten sposób, że podarowali jej dyrekcji żywą kózkę. W związku z tym wybuchła afera znacznie przekraczająca rozmiary kózki, a nawet poziom jej stresu. Owszem, kózka była lekko przerażona widokiem młodzieży oraz niewątpliwie nową dla niej sytuacją. Natomiast obdarowana dyrekcja była głównie zaskoczona prezentem, który się zsikał pod krzaczkiem, być może ze stresu.

Element zaskoczenia jest tu ważny, gdyż każdy jest mądry po fakcie, ale jak tu live zareagować na sikającą ze strachu kózkę inaczej niż po prostu ją wyprowadzić w ustronne miejsce, co też się stało, mimo, że zwierzę się zaparło.

Teraz do akcji wkroczyli moraliści ze swoim świętym oburzeniem. Niektórzy grożą podaniem dyrekcji do prokuratury, bo taki jest ostatnio trend, że u nas za wszystko jest prokurator. Osobną grupą są tzw. nauczyciele moraliści, którzy swoje pełne fałszywej troski fb-wpisy zaczynają od słów: „W naszej szkole coś takiego byłoby niemożliwe”. Szkoda, że przy okazji nie wspominają, jaki jest odsetek pozytywnych wyników z matur w ich szkole, jaka liczba olimpijczyków. Słowem, istnieje podejrzenie, że z nauczaniem nad poziomy nie wylatują i złapali się tej kózki jak rzep psiego ogona.

Z kozą to nie był dobry pomysł , ale też nie jakaś rzeźnia. Prezent był nieprzemyślany i tak go trzeba traktować, niekoniecznie przy tym rozdzierając szaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska