Gdzie na Opolszczyźnie można znaleźć jeszcze pracę?

fot. Sławomir Mielnik
Bernard Świec pracował w Austrii jako elektryk. Ale za granicą robota się skończyła, więc wrócił do kraju. W opolskim PUP szukał dla siebie jakiejś ciekawej oferty.
Bernard Świec pracował w Austrii jako elektryk. Ale za granicą robota się skończyła, więc wrócił do kraju. W opolskim PUP szukał dla siebie jakiejś ciekawej oferty. fot. Sławomir Mielnik
Choć na Opolszczyźnie bezrobocie rośnie lawinowo, nadal są branże, w których brakuje rąk do pracy. To np. gastronomia, handel, budownictwo i ochrona. Zarobki: od 1200 do 1900 zł brutto.

Kawiarnia w Opolu ma pracę dla kelnerki od 8.00 do 21.30 przez dwa dni, potem dwa wolnego. Zarobki? 1400 zł na rękę. W tygodniu pracowałabym 54 godziny, w tym przez dwa dni pod rząd po 13,5 godziny.

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nysie szuka bibliotekarki albo po studiach magisterskich, albo po studium, ale z doświadczeniem w pracy z komputerowymi systemami. Praca od 8 do 16.00, raz w miesiącu popołudniami, do tego dyżur w soboty, kiedy są zjazdy studentów zaocznych.

Pensja zależna od wykształcenia i umiejętności: dla osoby po studium i z doświadczeniem około 1600 zł brutto.

1700 zł na rękę mogłabym zarobić jako pielęgniarka w Domu Pomocy Społecznej w Kopernikach pod Nysą, ale pod warunkiem, że mam ukończony kurs dla pielęgniarek środowiskowych. Musiałabym jednak założyć własną działalność gospodarczą, żeby samodzielnie rozliczać się z Narodowym Funduszem Zdrowia, albo zawrzeć umowę z jakimś pośrednikiem.
Jako sprzątaczka w kancelarii adwokackiej w Opolu za 2 godziny pracy dziennie dostałabym 300 zł na miesiąc. Jeśli mam 5 lat doświadczenia. Pracownik ochrony w systemie dwuzmianowym w Opolu lub Ozimku może zarobić 7 zł netto za godzinę.

Praca jest jeszcze dla fachowców takich jak spawacze, elektrycy, a także sprzedawców, pracowników ochrony i gastronomii (kelnerzy, kucharze, barmani).

Personel PUP na Opolszczyźnie zaobserwował jednak, że na tych samych stanowiskach pracodawcy są dziś skłonni płacić znacznie mniej niż jeszcze pół roku temu.

Na przykład sprzedawca na stoisku mięsnym latem mógł dostać 1600 zł brutto, a dziś co najwyżej 1276 zł.

Jak długo jeszcze firmy będą szukać ludzi? Nyski urząd pracy przeprowadził w lutym badania wśród pracodawców, z których wynika, że zamierzają oni w ciągu najbliższych 3 miesięcy zatrudnić 314 osób w budownictwie i przemyśle cukrowniczym.
Lesław Adamczyk, prezes Atmotermu w Opolu i kanclerz opolskiej Loży BCC, mówi, że przedsiębiorcom trudno jest przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja kryzysowa.

- Przyszłość ma branża budowlana, o ile rząd skutecznie uruchomi pieniądze unijne na inwestycje, oraz branża związana z dobrami podstawowymi, bo chleb i jogurt kupować musimy - przewiduje Lesław Adamczyk.

Kanclerz opolskiej BCC ma też nadzieję na bardziej elastyczne podejście do rozdzielania unijnych dotacji dla przedsiębiorstw, co mogłoby wpłynąć na zwiększenie zatrudnienia.

Dr Witold Potwora, ekonomista z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu, jest umiarkowanym optymistą: - Powinny rozwijać się usługi związane z informatyką oraz klasyczne - przewiduje. - Pod koniec roku rozstrzygną się przetargi na inwestycje unijne i firmy budowlane ruszą do pracy. Spać spokojnie może także administracja, bo trzeba coraz więcej ludzi do obsługiwania funduszy unijnych. Paradoksalnie, zyskać może też branża turystyczna w kraju, bo z powodu słabej złotówki wielu z nas nie będzie stać na zagraniczne wojaże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska