Nic chyba lepiej nie oddaje stosunku władz PiS oraz jegozwolenników do krytyki i nawoływań opozycji oraz Unii Europejskiej - niech gadają, a my róbmy swoje, bo co nam mogą zrobić? Rzeczywiście, wszystko zdaje się potwierdzać słuszność takiego postępowania polityków rządzących Polską. Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się piąta już debata na temat demokracji i praworządności w naszym kraju. I skończyła się podobnie, jak poprzednie - apelem do polskiego rządu i parlamentu, by rozwiązały konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego zgodnie z zaleceniami Unii oraz Komisji Weneckiej. Apelu, którego Jarosław Kaczyński znów nie posłucha, bo obecnie Bruksela nie ma bata, a marchewki (czyli unijnych funduszy) zabrać póki co formalnie nie może. PiS nadal może więc uchwalać ustawy oraz i zmieniać prawo jak chce, a granicę wyznacza tylko wola i wyobraźnia Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS, upojony sukcesami, stale naciąga linę, jakby zapominając, że naciągnięta za bardzo pęknie, albo z wielką siłą odrzuci go w drugą stronę. A wtedy z tego, co PiS uważa za swój wielki dorobek, może nie zostać nic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?