Gdzie wyląduje prezes Rakoczy

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Stanisław Rakoczy: - Mam wiele propozycji pracy, wybiorę jedną z nich do końca lutego.
Stanisław Rakoczy: - Mam wiele propozycji pracy, wybiorę jedną z nich do końca lutego. Arkadiusz Gola
Szef PSL na Opolszczyźnie ma zaklepane miejsce w zarządzie województwa. Jego nominacja mogłaby jednak oznaczać pewne kłopoty dla ludowców.

Rakoczy jest szefem PSL na Opolszczyźnie i byłym podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. W ostatnich wyborach do Sejmu był jedynką opolskich ludowców, ale ugrupowanie nie zdobyło w regionie ani jednego mandatu i Rakoczy do parlamentu nie wszedł.

Obecnie nie ma pracy, pełni jedynie mandat radnego wojewódzkiego, który wywalczył przed rokiem. Jedną z opcji jest nominacja na członka zarządu województwa, którym rządzi koalicja PSL. Rakoczy przyznaje, że taka propozycja została złożona. - Ale są też inne i dotyczące pracy w innych instytucjach - zastrzega, choć szczegółów nie chce zdradzać.

Jego przejście do zarządu województwa oznacza jednak, że stanowisko musiałby stracić jeden z dwóch ludowców: wicemarszałek Antoni Konopka, albo członek zarządu Grzegorz Sawicki. Początkowo spekulowano, że Rakoczy mógłby wejść za Konopkę. Ale teraz w PSL mówią już inaczej: - Jeżeli do tego dojdzie, to stanowisko straci Sawicki, który stoi niżej w hierarchii partyjnej niż Konopka - mówi jeden z działaczy PSL.

Ale takie rozwiązanie też ma swoje wady. Gdyby bowiem Sawicki odszedł z zarządu, koalicjanci musieliby mu pomóc znaleźć inną pracę. Do instytucji rządowych przejmowanych przez PiS członkowie PSL nie będą przyjmowani. W grę wchodzą tylko instytucje samorządowe.

Sawicki mógłby pójść do pracy na przykład w urzędzie marszałkowskim, ale wtedy musiałby oddać mandat radnego. Jego miejsce zająłby były sołtys Brzezia Tomasz Gabor, który w wyborach startował z list PSL, ale teraz jest związany bardziej z PiS niż z ludowcami. W praktyce wiązałoby się to więc z utratą jednego mandatu przez ludowców. A na to PO i PSL nie mogą sobie pozwolić, by nie zachwiać całą koalicją.

- Jeżeli jakiekolwiek decyzje zapadną, to ja się do nich ustosunkuję - mówi krótko Grzegorz Sawicki.

W takiej sytuacji realny jest więc scenariusz, że Stanisław Rakoczy zdecyduje się na pracę w innym miejscu niż w urzędzie marszałkowskim. - Mam czas na zastanowienie się do końca lutego - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska