Tak wyglądają plakaty, które miałyby pojawić się w Kędzierzynie-Koźlu.
Kędzierzyn-Koźle znalazł się na liście 16 miast w Polsce, w których ma zostać przeprowadzona akcja "Miłość nie wyklucza".
- Chcemy zwrócić uwagę na brak w polskim prawie uregulowań dotyczących związków osób tej samej płci - mówi Wojciech Szot, organizator akcji.
Działacze organizacji Tel-Aviv domagają się wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich. Chodzi im m. in. o to, aby dwóch kochających się mężczyzn miało takie same prawa, jakie dziś mają tradycyjne małżeństwa. Apelują też o inne przywileje. Na przykład takie, które pozwolą w dowodzie osobistym zmienić płeć, w sytuacji, gdy mężczyzna czuje się kobietą, albo na odwrót.
Plakaty informujące o tych postulatach miałyby zawisnąć w miejskich autobusach i na słupach ogłoszeniowych. Władze Kędzierzyna-Koźla dowiedziały się o tym od dziennikarza nto. Członkowie grupy Tel-Aviv tłumaczą, że za niedługo wybierają się w tej sprawie do kozielskiego magistratu.
- No to mamy problem - wzdycha Artur Widłak, wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla ds. społecznych. - Obojętnie, jaką decyzję byśmy podjęli, to wzbudzi ona wiele kontrowersji. Albo będą protestować mieszkańcy, którym się to nie spodoba, albo organizacje walczące o prawa homoseksualistów.
Widłak zaznacza, że gdyby decyzja w tej sprawie zależała tylko do niego, to nie pozwoliłby na wieszanie takich plakatów. - Nie widzę potrzeby propagowania takich związków, szczególnie w takiej formie - tłumaczy.
Adam Sadłowski, miejski radny Prawa i Sprawiedliwości jest w ogóle zszokowany tym pomysłem.
- Preferencje seksualne to nie jest jakiś towar, żeby go reklamować na plakatach - uważa Sadłowski. - Nie wyobrażam sobie, żeby w autobusach wisiały zdjęcia przytulających albo całujących się facetów.
Dlaczego w ogóle Kędzierzyn-Koźle?
Wojciech Szot tłumaczy, że szesnaście polskich miast wybrali w głosowaniu internauci. Wiceprezydent Widłak podejrzewa, że powód może być jednak inny.
- Niedawno wypowiedzią o gejach i lesbijkach podpadł poseł Robert Węgrzyn z Kędzierzyna-Koźla. Może dlatego ci działacze wzięli nas pod lupę? - zastanawia się.
Poseł Węgrzyn się odcina: - Że niby ja tym incydentem sprowadziłem na miasto taką organizację? Nie sądzę.
Poseł, pytany, co by zrobił, gdyby decyzja o zezwoleniu na powieszenie plakatów zależała od niego, odpowiada dyplomatycznie: - Zapytałbym mieszkańców.
Organizatorów akcji niedawno pogoniły władze Ełku. Tamtejsi urzędnicy tłumaczyli, że chcą uniknąć spięć w autobusach. - Będziemy walczyć - zapowiada Szot. Jeśli plakatowa akcja nie wypali w wozach MZK, to Tel-Aviv spróbuje zamieszczać plakaty w lokalnych mediach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?