A to by oznaczało, że gmina mogłaby wreszcie zainwestować w remonty i modernizacje, na których brak narzekają nie tylko sami mieszkańcy, ale przede wszystkim turyści odwiedzający Otmuchów. Twierdzą, że mimo iż jezioro jest, to wypocząć nad nim się nie da.
- Szkopuł w tym, że to zbiornik retencyjny, a tereny wokół niego należą do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Stąd gmina nie może wydać na nie ani złotówki - tłumaczy Kazimierz Mentel z otmuchowskiego wydziału rozwoju lokalnego.
Sytuacja ma się jednak zmienić, gdyż po długich staraniach RZGW w końcu wyraziło wstępną zgodę na przekazanie części terenów gminie. Byłaby to wspomniana już droga dojazdowa do ośrodka Sandacz, którą Otmuchów mógłby przejąć do końca tego roku.
- Więcej problemów będzie z działkami i posadowionymi na nich prywatnymi ośrodkami, które w świetle prawa w ogóle nie powinny tam istnieć - dodaje Mentel. - Niewykluczone jednak, że i temu będzie można zaradzić, odbudowując je na nowo, ale jako wyniesione w górę. Tak, by nie były zagrożone na wypadek wylania wody z jeziora.
Kolejne spotkanie z RZGW zaplanowano na przyszły tydzień w Otmuchowie. Przedstawiciele regionalnego zarządu będ mogli na własne oczy ocenić sytuację, a gminni włodarze wskazać, na których konkretnie jeszcze terenach im zależy.
Kłopot tylko w tym, że ostateczną zgodę na przekazanie gminie części przyjeziornych terenów podejmie nie wrocławski oddział RZGW, a prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?