Gmina uszyła im buty

Jan Poniatyszyn (Radio Opole)
Postanowienie o upadłości PZO Sąd Gospodarczy w Opolu wydał 25 marca. Dla spółki wyznaczono syndyka. Umowy o pracę wypowie załodze w najbliższych dniach.

Większościowym udziałowcem PZO jeszcze w styczniu była gmina Prudnik. W sierpniu 2002 roku w spółkę ze Skarbem Państwa zainwestowała blisko 1,5 mln złotych. Aportem państwowy "Primus" wniósł do tego przedsięwzięcia maszyny i obuwie wartości 1,4 mln złotych, co dało mu 49 procent udziałów. Pierwszym prezesem PZO był Grzegorz Świerzy, który w styczniu 2003 roku złożył rezygnację, motywując to m.in. koniecznością zajęcia się interesami zarządzanej równolegle spółki "Primus". Jego następcą w kwietniu zeszłego roku burmistrz Prudnika mianował Macieja Markowskiego, który już wówczas twierdził, że sytuacja w spółce jest krytyczna. Z fotela prezesa odszedł pod koniec stycznia tego roku, kiedy to za 198 tysięcy złotych płatne w ratach do 2007 roku gmina odsprzedała swoje udziały "Primusowi" (miał się połączyć z PZO).

Kolejny prezes tej spółki, Jan Zapała, ustąpił w marcu, gdy z powodu zaległości płacowych zastrajkowała załoga. Jego następca Wojciech Marut wystąpił z wnioskiem upadłość, a powodem tego były długi spółki znacznie przewyższające jej majątek.
Powołany na syndyka Janusz Placzek chce jak najszybciej sprzedać PZO. - Żeby nie pogłębiać strat - wyjaśnia. - Będę szukał kontrahenta, który nabędzie przedsiębiorstwo może nawet i z pracownikami. Mankamentem spółki jest to, że posiada tylko maszyny, a nie ma obiektów.

Syndyk zamierza utrzymać produkcję do wyczerpania zapasów materiałów. Zamówienia przyjmowane będą tylko do końca kwietnia, kiedy to pracownikom minie okres wypowiedzenia umów o pracę. Na odzyskanie swoich pieniędzy nie mają co liczyć wierzyciele. Zgodnie z prawem upadłościowym najpierw regulowane będą zobowiązania wobec pracowników, które wynoszą blisko 450 tysięcy złotych.
- Z braku kapitału należności te mogą być wypłacone tylko częściowo - stwierdził Janusz Placzek. - Załoga od dłuższego czasu nie otrzymuje pensji, a tylko zaliczki, dlatego wystąpię do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych o pieniądze na wynagrodzenia.

Pracownicy nie kryją rozgoryczenia, nie mają też wątpliwości, kto odpowiada za upadłość spółki. - Ja bym za to oskarżyła gminę - mówi Krystyna Dreszler. - Prezesem PZO zrobiono Grzegorza Świerzego, który naraz kierował dwiema firmami. Dlaczego gmina nie kontrolowała pieniędzy przekazanych spółce córce, gdzie ja teraz znajdę pracę?
Burmistrz Prudnika Zenon Kowalczyk winą za upadłość PZO obarcza głównie Grzegorza Świerzego. Nadal chce pomagać tej firmie, tym razem w pozyskaniu inwestora. - Zależy mi na utrzymaniu produkcji obuwia oraz dalszym funkcjonowaniu firm, które od "Primusa" dzierżawią obiekty - mówi. - Chciałbym, żeby tego wszystkiego nie zlikwidowano. O pomocy dla pracowników PZO będę rozmawiał z kierownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej.
Postępowanie w sprawie o niegospodarność w PZO prowadzi prudnicka prokuratura. Lada dzień należy spodziewać się ogłoszenia upadłości "Primusa", który zatrudnia 30 osób. Długi obu obuwniczych spółek wynoszą blisko 8 mln złotych.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska