Gmina zapłaci

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Czujemy się tak, jakby nasze władze razem ze szkołą porzuciły nasze dzieci - mówią rodzice z Michałowic.

Małą szkołę podstawową w Michałowicach, przy której działa przedszkole, władze gminy przeznaczyły do likwidacji już w 2000 roku. Na ratunek placówce przyszli rodzice i Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich z Częstochowy. Po rozmowach z zarządem gminy i po akceptacji gminnej rady szkołę przejęło katolickie stowarzyszenie. Sielanka nie trwała jednak długo.
- W czasie rozmów z zarządem wspólnie liczyliśmy pieniądze potrzebne na utrzymanie szkoły i oddziału "zerowego" - mówi dziś Aniela Ziobrowska, dyrektor michałowickiej podstawówki. - A później ktoś wpadł na pomysł, że nie dostaniemy pieniędzy na prowadzenie "zerówki", bo podpisaliśmy porozumienie tylko na prowadzenie szkoły bez grupy sześciolatków.

- Byłem przy tych rozmowach i nie było tam mowy o zerówce - twierdzi z kolei Adam Krzywy, radny z Michałowic. Podobnego zdania jest wójt Wojciech Jagiełłowicz. Spór dotyczył ponad 22 tys. zł w skali roku z przeznaczeniem na dotację tylko do siedmiorga przedszkolaków z "zerówki". - To byłoby uczciwe z obu stron - dawalibyśmy na utrzymanie przedszkola po połowie - twierdzi dyrektor Ziobrowska. Zarząd i radni mieli jednak duże obawy. - Jak da im się palec, to chcą ręki - tłumaczy dziś Adam Krzywy, choć przed rokiem głosował za przekazaniem szkoły.
W odpowiedzi na brak zgody gminy stowarzyszenie wystąpiło o rejestrację niepublicznego przedszkola. Z wstępnych wyliczeń wynika, że 17 niepublicznych przedszkolaków gmina będzie musiała dotować w wysokości ponad 36 tys. zł - to około 14 tys. zł więcej w stosunku do poprzedniej propozycji stowarzyszenia. - Nie wiem, czy dobry gospodarz tak by się porządził, ja na pewno nie. Ale spierając się o pieniądze, zapomina się o dobru dziecka - dodaje dyrektor szkoły.
- Albo sentymenty, albo ekonomia - twierdzi wójt, przypominając, że zwiększona dotacja do placówek oświatowych to mniejsze pieniądze na inwestycje w jednej z najbardziej zaniedbanych pod tym względem gmin na Opolszczyźnie. Przyznaje jednak, że jeżeli niepubliczne przedszkole w Michałowicach powstanie, to w przyszłym roku gmina będzie musiała je dotować. - Nie mamy budżetu z gumy, więc pewnie damy mniej na inne przedszkola, a więcej będą musieli dopłacać rodzice - mówi Jagiełłowicz.
- Jestem bardzo zadowolona z tego przedszkola, a słysząc, co robią władze gminy, czujemy się odrzuceni: wcześniej nie chciały szkoły, teraz przedszkola. Czy nasze dzieci są gorsze? - pyta Urszula Tymków, której 5-letnia Ania chodzi do przedszkola w Michałowicach. Przedszkola, którego na razie formalnie nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska