Gminy chcą zamykać szkoły na Opolszczyźnie

fot. Daniel Polak
fot. Daniel Polak
Nawet kilkanaście podstawówek i gimnazjów może zniknąć w tym roku z mapy Opolszczyzny. W planach likwidacji są także szkoły ponadpodstawowe. Samorządy w oświacie szukają oszczędności. Ale mieszkańcy protestują.

Oświata kosztuje nasz budżet najwięcej - tłumaczy Jan Krówka, burmistrz Głubczyc. - Tak jest w każdej gminie i nie ma na to rady. Można jednak te koszty optymalizować, czyli dopasować siatkę szkół do rzeczywistości.

W uchwalonym właśnie budżecie Głubczyc wydatki na oświatę wynoszą ponad 25 mln zł, przy wydatkach ogólnych ponad 65 mln. - Trzeba sobie jasno powiedzieć. Albo stawiamy na rozwój, na gminne inwestycje i szukamy oszczędności w oświacie albo przeżywamy stagnację - mówi Jan Krówka.

Gminny Zarząd Oświaty Kultury i Sportu już ma plan reorganizacji szkół. Do likwidacji przewiduje trzy podstawówki: w Grobnikach, Klisinie i Zopowych oraz gimnazjum nr 2 w Głubczycach. Według Stanisława Krzaczkowskiego, dyrektora zarządu oświaty to najmniejsze szkoły w gminie, a więc najbardziej deficytowe. W Klisinie uczy się 50 dzieci, w Grobnikach - 64, Zopowych - 76.

- W kolejnych podstawówkach jest już ponad 90 dzieci - mówi dyr. Krzaczkowski.
Gdyby nierentowne szkoły zamknąć, to jak liczą władze w budżecie gminy co roku zostawałoby ponad 3 mln zł. Rozważany jest też inny wariant, który przewiduje przeniesienie do innych szkół dzieci starszych, z klas IV-VI. Wtedy można by zaoszczędzić milion złotych.

Na żadne zmiany nie chcą się jednak zgodzić rodzice.

- Rozumiem, że trzeba oszczędzać, ale dlaczego na dzieciach - denerwuje się Paweł Buczek z Grobnik. - Poza tym szkoła na wsi to coś więcej niż budynek, klasy, czy nauczyciele. To także ośrodek kulturalny. I w końcu szkoła wiejska jest dobra dla dzieci. Nie są w niej anonimowe, są bezpieczne.

Tymczasem gmina Głubczyce nie jest wyjątkiem Inne też planują zamykanie szkół. W gminie Biała mówi się o planach likwidacji placówek w Pogórzu, Radostyni, Śmiczu i filii w Gostomi. W Prudniku starostwo zastanawia się nad połączeniem liceum nr 2 z Zespołem Szkół Rolniczych. Plan reorganizacji oświaty ma też gmina Prószków. Tu małe przedszkola mają być łączone z już istniejącymi zespołami szkolno-przedszkolnymi. Chodzi o placówki w Górkach, Ligocie i Zimnicach. Pomysł łączenia szkół pojawił się też w Opolu. Na ostatniej sesji radni zasugerowali wręcz prezydentowi, by pomyślał, jak można zaoszczędzić na oświacie.

W sumie w najbliższym czasie z mapy Opolszczyzny może zniknąć kilkanaście szkół podstawowych (a jest ich teraz 404) i gimnazjalnych (jest 178).
Każda gmina otrzymuje od państwa subwencję oświatową. W przypadku podstawówek i gimnazjów tzw. kwota bazowa w 2010 roku wynosiła 4364 zł i 39 gr na ucznia. Do tego dochodzą dodatki np. na dzieci niepełnosprawne, uczniów z terenów wiejskich i miast do 5 tys. mieszkańców, dzieci uczące się innego języka ojczystego niż polski. Natomiast gminy ze swoich budżetów muszą m.in. utrzymać szkolne świetlice, stołówki, opłacać zajęcia pozalekcyjne, remonty itp.

- Generalnie pieniądze rządowe starczają na utrzymanie szkół, jeśli w podstawówkach w klasie uczy się nie mniej niż 18 uczniów, a w gimnazjach 24 - wyjaśnia Marian Wojciechowski, wójt gminy Reńska Wieś. - Kłopoty zaczynają się, gdy klasy są mniej liczne.

Reńska Wieś oświatą zajęła się już 10 lat temu. Połączyła dwie placówki w jedną, powstała też szkoła stowarzyszeniowa, czyli prowadzona przez rodziców i nauczycieli.

- Dzięki temu od 5 lat już nie dokładamy do oświaty - mówi wójt Wojciechowski.

Więcej o sytuacji szkół w Opolu czytaj w poniedziałek w wydaniu papierowym nto.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska