Godzic: Zatrudnienie Sekielskiego to błąd TVP

Redakcja
Telewizja Polska walczy o widzów, nieudolnie małpując swą komercyjną konkurencję - pisze gość nto, profesor Wiesław Godzic.

Tomasz Sekielski, gwiazda TVN, przechodzi do Telewizji Polskiej. Ogłoszono właśnie, że TVP za 3,5 mln zł zakontraktowała od razu 45 odcinków jego nowego programu.

Nie ma dziś innego sposobu na sukces telewizji, jak zatrudnianie gwiazd. To one są lokomotywami oglądalności i ten fakt dziwić nie może. Jest to jednak logika, która musi przyświecać stacjom komercyjnym. Natomiast w telewizji publicznej mamy prawo oczekiwać dziennikarskich gwiazd, ale nie jako celebrytów, tylko ikon zawodowej wiarygodności i rzetelności. Takich ludzi TVP powinna wyszukiwać, a oni po wyrobieniu sobie odpowiedniej marki mogą być kuszeni kontraktami przez telewizje komercyjne. Tymczasem dzieje się zupełnie na opak.

Każda stacja musi znaleźć własny sposób na to, by być atrakcyjną dla widzów. Rzecz w tym, że telewizja publiczna powinna to czynić innymi metodami niż jej komercyjna konkurencja. Zamiast tego TVP od lat próbuje - na ogół zresztą nieudolnie - naśladować prywatnych nadawców. W ogóle nie szuka się w Telewizji Polskiej alternatywy, którą mogłoby być np. zatrudnianie osobowości świata nauki.

Tacy ludzie, jako gospodarze swych autorskich show zapewniliby im wyższy poziom, tworząc produkt intrygujący mentalnie i intelektualnie, przyciągając szeroką widownię przed telewizory. Wierzę, że w efekcie odbiorcy zyskiwaliby coś atrakcyjnego, innego niż w pozostałych telewizjach. Mogę się mylić, twierdząc, że taka formuła jest drogą do sukcesu, trudno mi jednak zaakceptować fakt, że przy Woronicza w ogóle nie ma nastawienia na nic innego, poza małpowaniem prywatnej konkurencji. W rezultacie mamy przyciąganie znanych twarzy z telewizji komercyjnych i nic więcej.

W przypadku nowego programu Tomasza Sekielskiego razi mnie jeszcze jedna rzecz. Otóż dotychczas w TVP nie robiło się tak, że od razu podpisywano kontrakt na emisję kilkudziesięciu programów za wielkie pieniądze. Wcześniej umowy dotyczyły kilku pilotażowych odcinków, które były stopniowo przedłużane w razie sukcesu. Dopiero gdy widzowie swoimi pilotami głosowali "za" jakąś propozycją, jej autorzy mogli liczyć na kontynuację.

Teraz TVP z jednej strony lamentuje, że jest na skraju finansowej katastrofy, a z drugiej wydaje duże pieniądze, licząc, że znany dziennikarz odciągnie widzów od swej dotychczasowej stacji. Uważam, że to poważny błąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska