Gogolin. Parkujące pociągi nie dają spać mieszkańcom

Beata Szczerbaniewicz [email protected] 77 46 66 833
Lokomotywy parkują 30, 50 metrów od domów i strasznie hałasują - mówią mieszkańcy. Od lewej: Adrian Czok, Stanisław Klawiński i Urszula Jagieło. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Lokomotywy parkują 30, 50 metrów od domów i strasznie hałasują - mówią mieszkańcy. Od lewej: Adrian Czok, Stanisław Klawiński i Urszula Jagieło. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Mieszkańcy ulic Krótkiej i Konopnickiej skarżą się na lokomotywy parkujące na torach między ich domami po kilkanaście godzin i dłużej.

Problem polega na tym, że lokomotywy stoją z włączonymi silnikami. Czasem jest jedna lub dwie, ale czasem - nawet cztery naraz. Hałas i drgania najbardziej uciążliwe są nocami.

Zobacz: Mieszkańcy Górażdży mają dość wapna firmy Lhoist

- Huk jest taki, jakby na moim podwórku całą noc pracowały cztery spychacze - mówi Aleksandra Altaner z Konopnickiej. - Kiedyś jeździło więcej elektrowozów, ale teraz przeważają diesle i one strasznie hałasują.

- Czasem przez całą noc oka nie można zmrużyć, od drgań trzęsą się nam meble i dzwonią szklanki na półkach - dodaje Urszula Jagieło z Krótkiej.

Mieszkańcy dwóch ulic, pomiędzy którymi znajduje się bocznica kolejowa, skarżą się na lokomotywy od 2008 roku. Składali skargi do burmistrza, rady miejskiej, na PKP i do straży miejskiej. W odpowiedzi przychodziły lakoniczne pisma z biura PKP Polskie Linie Kolejowe, że „prośbę w tej sprawie” przekazano przewoźnikom. Nie dało to efektów.

- Bywało, że ktoś z nas szedł prosto do maszynisty prosić, aby wyłączył silnik - opowiada Stanisław Klawiński. -  Czasem posłuchał, a czasem nie. Jeszcze „mięsem” człowieka obrzucił. Oni mówią, że to bocznica i mogą stać, ile chcą!

Prawda jest taka, że dawniej lokomotywy parkowały tu jednak rzadko, nie po kilka naraz i najwyżej parę godzin.

Teraz z relacji mieszkańców wynika, że czasem takie parkowanie trwa nawet ponad dobę!

Wyjaśnienie, kto jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy, okazało się bardzo trudne i długotrwałe. Na gogolińskiej bocznicy parkuje bowiem kilku różnych przewoźników. 

Żaden nie chciał się przyznać do tego, że robi to dłużej niż godzinę lub dwie. Poza tym, jak nam mówili, stoją tam, bo zatrzymuje ich tam dyżurny ruchu.

Dlaczego? Obwiniają Zakłady Koksownicze, które zamawiają za dużo pociągów niż są w stanie przyjąć. Prezes Zakładów Koksowniczych Bronisław Pamuła zaprzecza. - Pierwszy raz słyszę o czymś takim! - mówi  Pamuła.

Mieszkańcom jest wszystko jedno: - Są przecież inne bocznice, przy których nie ma domów! - ripostuje Urszula Jagieło. - Na przykład w górażdżańskich lesie, albo w Groszowicach! Niech tam kolej zrobi sobie parking!

Jaką opinię na ten temat ma Zbigniew Makowski z PKP Polskie Linie Kolejowe?

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska