Gogolin. Pub na cenzurowanym

Beata Szczerbaniewicz [email protected] 77 46 66 833
Sąsiedzi pubu boją się pokazywać twarze i ujawniać nazwiska. Nie chcą też składać imiennej skargi do sądu. Pod pismem do burmistrza podpisało się jednak 30 osób. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Sąsiedzi pubu boją się pokazywać twarze i ujawniać nazwiska. Nie chcą też składać imiennej skargi do sądu. Pod pismem do burmistrza podpisało się jednak 30 osób. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Bywalcy „Pakamery” zamienili nasze życie w koszmar - skarżą się sąsiedzi. - Hałasują, awanturują i biją się, załatwiają potrzeby fizjologiczne na ulicy i na naszych posesjach.

Koszmar na ulicy Strzeleckiej trwa od kwietnia br. odkąd rozpoczął tam działalność pub Pakamera - tak przynajmniej twierdzą jego przeciwnicy.

Zobacz: Kędzierzyn-Koźle. Mieszkańcy skarżą się na puby

Okoliczni mieszkańcy dwukrotnie składali pisemne skargi do burmistrza na zakłócanie ciszy nocnej i nieobyczajne zachowanie gości lokalu. Za pierwszym razem - w maju - pod pismem podpisało się 23 osoby. Pod protestem z sierpnia - 30. Mieszkańcy podkreślają, że czują się zastraszeni przez właściciela pubu:

- Jak się mu zwróci uwagę, reaguje agresywnie i grozi, że pożałujemy tych skarg - mówią sąsiedzi (nazwiska do wiadomości redakcji). - Dzwonimy co parę dni na policję, ale to nic nie daje. Radiowóz jak podjedzie, to funkcjonariusze nawet z niego nie wysiadają. Upominają tylko przez okno i jadą dalej. A pijacy nic sobie z nich nawet nie robią!

Ludzie ze Strzeleckiej domagają się, by burmistrz odebrał Pakamerze koncesję na sprzedaż alkoholu. Skarżą się, że dyskoteki w małym domku wciśniętym między zwartą zabudowę trwają czasem do 7 rano (właściciel twierdzi, że do godziny trzeciej).

Głośna muzyka to jednak nie wszystko: - Część gości imprezuje przed knajpą: krzyki, awantury, krwawe bijatyki - to wszystko mamy co weekend - relacjonują zdesperowani sąsiedzi. - Pijacy sikają i wymiotują przez płoty na nasze podwórka! W niedziele rano, idąc do kościoła, mijamy porozbijane kufle, butelki, ekskrementy, a także prezerwatywy i części garderoby. Są nawet brudne talerze choć pub nie ma zezwolenia na konsumpcję.

Zobacz: Konsumenci najczęściej skarżą się na firmy handlowe

Henryk Polok, właściciel pubu, twierdzi, że skargi mieszkańców są mocno przesadzone:

- To bardzo kulturalny lokal i mam kulturalnych klientów - przekonuje. - Jedyne co może tu przeszkadzać, to jak ktoś czasem w nocy rozmawia na ulicy, bo głos się niesie. To sąsiedzi się na mnie uwzięli. Ostatnio jedna pani chciała wodą z wiadra oblać mi klientkę!

Krapkowicka policja potwierdza, że interweniowała pod pubem 11 razy.

- Była jedna bójka i skargi na hałas - mówi asp. Jarosław Waligora, rzecznik komendy powiatowej. - Najczęściej kończyło się na pouczeniach, właściciel karany był mandatami. Sąsiedzi, jeśli domagają się większych konsekwencji, mogą złożyć zawiadomienie o długotrwałym zakłócaniu ciszy nocnej do sądu, ale tego zrobić już nie chcą.

Wiceburmistrz Gogolina Krzysztof Długosz potwierdza, że skargi na Pakamerę są mu znane. Rozmawiał już z właścicielem pubu i obiecuje zrobić to ponownie.

- Będziemy żądać, aby przestrzegał norm współżycia społecznego - deklaruje wiceburmistrz. - Najważniejszy ruch jest jednak właśnie po stronie sąsiadów. Aby można było wyciągnąć surowe konsekwencje, powinni złożyć skargę do sądu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska