Gogolin. W mieście powstanie rodzinny dom dziecka

Beata Szczerbaniewicz [email protected] 77 46 66 833
Po remoncie w tym budynku zamieszka rodzina z ośmiorgiem dzieci - mówi Beata Krzeszowska-Stroka. - Będą tu żyły, jak w rodzinie. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Po remoncie w tym budynku zamieszka rodzina z ośmiorgiem dzieci - mówi Beata Krzeszowska-Stroka. - Będą tu żyły, jak w rodzinie. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Powiat wyremontuje za 200 tys. zł budynek przejęty od skarbu państwa i urządzi tu rodzinny dom dziecka. Wydatek zwróci się po pół roku. Zyskają też dzieci.

Powiat krapkowicki nie posiada na swoim terenie sierocińca. Na utrzymanie dzieci pochodzących z tego rejonu, a rozrzuconych w placówkach po całym kraju, płaci rocznie ok. 2,5 mln zł. Od przyszłego roku ma się to zmienić. Trwają przygotowania do uruchomienia pierwszego rodzinnego domu dziecka w Gogolinie.

Zobacz: Kluczbork. Bezrobotne panie wsparły Dom Dziecka i Dom Opieku Społecznej

- Budynek otrzymał od skarbu państwa jeszcze mój poprzednik - relacjonuje starosta Maciej Sonik. - Po remoncie i niewielkiej rozbudowie, z powodzeniem pomieści rodzinę z ośmiorgiem dzieci. Jest tam 13-arowa działka, którą chcemy podzielić i połowę sprzedać. Uzyskana kwota pójdzie na koszt remontu, który szacuje na około 200 tys. zł.

Pieniądze wyłożone na remont mają zwrócić się już po pół roku, bo utrzymanie dzieci w rodzinnym domu dziecka jest znacznie tańsze niż w dużych placówkach (ma wynosić miesięcznie niecałe 1900 zł zamiast 4 tys. zł), choć i tu trzeba będzie płacić wynagrodzenia opiekunom i rachunki za media.

- Taki dom jest poza tym o wiele bardzie przyjazny dla wychowanków - przekonuje Beata Krzeszowska- Stroka, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.- Mamy już wytypowaną konkretną rodzinę, która poprowadzi rodzinny dom dziecka. To małżeństwo, które teraz pełni role zawodowej rodziny zastępczej.

W tej chwili w powiecie krapkowickim w rodzinach zastępczych przebywa 150 dzieci. Od nowego roku zmieniają się jednak przepisy i wiele z nich będzie musiało przejść do domów dziecka. Rodziny zastępcze będą mogły bowiem wychowywać najwyżej trójkę podopiecznych, a nie jak teraz - do sześciorga. Dlatego starosta Sonik zapowiada, że będzie otwierał kolejne rodzinne domy dziecka.

- Analizujemy, które z naszych obiektów nadawałyby się najlepiej do tego celu. Może to być budynek po Powiatowym Zarządzie Dróg albo willa „Ela” przy szpitalu, której nie udaje się nam sprzedać od lat - mówi Sonik. - Chcę, aby do końca tej kadencji, jak najmniej dzieci musiało przebywać w dużych domach dziecka poza powiatem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska