Gok Wan: Kocham kobiece piersi, a mężczyźni to moje hobby

Michał Mastalerz
W miniony weekend w opolskiej Karolince Gok Wan uczył Opolanki, jak być atrakcyjną bez względu na wiek i figurę. Pokazy prowadził razem z Anną Wendzikowską, telewizyjną dziennikarką i prezenterką. Na zdjęciu: Gok Wan rozdaje autografy.
W miniony weekend w opolskiej Karolince Gok Wan uczył Opolanki, jak być atrakcyjną bez względu na wiek i figurę. Pokazy prowadził razem z Anną Wendzikowską, telewizyjną dziennikarką i prezenterką. Na zdjęciu: Gok Wan rozdaje autografy. Michał Mastalerz
Rozmowa z Gokiem Wanem, brytyjskim stylistą i znawcą mody, znanym z programu "Jak dobrze wyglądać nago".

Sylwetka

Gok Wan, 39 lat, angielski konsultant mody, autor i prezenter telewizyjny, znany m.in. z emitowanych również w Polsce produkcji: "Jak dobrze wyglądać nago", "Czary-mary Goka", "Naga miss". Urodzony w Leicester, syn Angielki i Chińczyka, mieszka w Londynie. Studiował aktorstwo w prestiżowej Central School of Speech and Drama w Londynie, jednak szybko zajął się stylizacją. Swoją karierę rozpoczynał od fryzjerstwa i makijażu. Kilka lat później kreował styl wielu gwiazd i modelek do sesji mody w prestiżowych magazynach, między innymi w "Marie Claire", "The Face" i "Clash Magazine". Obecnie posiada własną ekipę asystentów i pracuje ze światowej sławy fotografami, takimi jak Arthur Elgort, Terry O'Niell i John Swannell. Jest gejem. W minioną sobotę prowadził metamorfozy trzech Opolanek na zaproszenie CH Karolinka.

- To twoja czwarta wizyta w naszym kraju. Jak oceniasz styl ubierania się Polek?
- Bywam na całym świecie: Ameryka, Australia, Londyn, Warszawa, więc obserwuję, jak zmienia się moda w ogóle. Sposób ubierania się jest teraz płynny, dynamiczny, a dzięki dostępowi do internetu teraz wszyscy możemy się wymieniać, śledzić trendy. 10 lat temu to nie było takie proste. Ale myślę, że najważniejsze to mieć swój własny styl, budować swoją garderobę w indywidualny sposób.
Polki mają dziś dostęp do przeróżnych marek na całym świecie. To pozwala na wybór tych samych ubrań, które są w Los Angeles czy Paryżu, a te ubrania pomagają nam w budowaniu pewności siebie, w kreowaniu nowego pomysłu na siebie i to staram się robić podczas metamorfoz - korzystam z ubrań, które mam w swoim zasięgu, i tworzę niepowtarzalny styl tych kobiet. I nie można powiedzieć, że czyjś styl jest zły. Chyba że chodzi o sposób ubierania się mojego taty - jest fatalny, najgorszy na świecie…

- Wiele w wywiadach mówisz o tacie. Co z mamą?

- Moja mama nie nosi makijażu, nie czesze się jakoś specjalnie i kiedy rodzice idą ulicą, to z tyłu nie odróżni się, kto jest kto. A więc nie wiem, skąd się wziął mój talent do stylizacji. Chyba jestem adoptowany (śmiech). Ale to moi rodzice i nie obchodzi mnie, jak wyglądają. Kocham ich najbardziej na świecie.

- Coraz większa liczba Polaków jest otyła - to już problem społeczny i zdrowotny. Ty sam tego doświadczyłeś. Co zrobić, by zmienić ten trend?

- To jest duży problem na całym świecie. Każdy, kto chce się z tego wyzwolić, musi po pierwsze zdecydować się na zdrowy, zrównoważony tryb życia, unikać drastycznych diet. Z drugiej strony - powinniśmy też uczyć młodych ludzi, że muszą się czuć pewnie i dobrze we własnym ciele, musimy im uświadamiać, że wizerunki, które widzą w kolorowych magazynach, są zmodyfikowane. W swoich najgorszych czasach ważyłem nawet 133 kilogramy! Jadłem, bo czułem się nieszczęśliwy. Więc musimy przede wszystkim nauczyć dzieci i młodzież czuć się dobrze z samym sobą.

- Co mówisz kobietom, które są zakompleksione: za grube, za chude, za wysokie, o zbyt szerokiej pupie czy za małych piersiach?
- Mówię im, że na świecie jest 6 miliardów ludzi i nikt nie jest taki sam, każdy jest niepowtarzalny. Być może masz za duży biust czy zbyt mały, jesteś za gruba albo zbyt szczupła, ale masz się czuć dobrze, masz być szczęśliwa taka, jaka jesteś. Moim zadaniem jako stylisty jest takie dopasowanie ubrań, które podkreślą w tobie to, co najlepsze. Mówię tym kobietom: po pierwsze pamiętaj - jesteś piękna, jesteś wyjątkowa i nie staraj się wyglądać tak jak inni, bo wtedy stracisz to, co w tobie najcenniejsze, czyli wyjątkowość. Tylko wówczas, kiedy będziesz wyjątkowa, będziesz sobą, będziesz się czuła najlepiej.

- No to musisz być niezłym psychologiem, skoro kobiety podczas metamorfozy zaczynają w to wierzyć …

- Nie mam w tym kierunku żadnego wykształcenia. Myślę, że najważniejsze jest przekonanie do komfortowego poczucia się we własnej skórze, żebyśmy nie osądzali siebie nawzajem na podstawie tego, jak zarabiamy czy jak wyglądamy. Jeśli kogoś ubieram, to staram się, żeby coś komunikował swoim wyglądem, swoim ubraniem. Zawsze staram się podkreślać to, co najlepsze w tej osobie, żeby ta osoba przede wszystkim czuła się w tym dobrze, pewnie. Nigdy nie staram się zmieniać tej osoby.

- Co kobiety powinny sobie codziennie powtarzać, żeby czuć się pewnymi siebie?

- Dużo rzeczy powinny sobie powtarzać. Muszą pamiętać, że są wyjątkowe, niepowtarzalne. W moim programie "Jak dobrze wyglądać nago" stawiam kobiety przed lustrem, daję im karteczki samoprzylepne i mówię, żeby po lewej stronie wypisały to wszystko, czego w sobie nie lubią - i one piszą trzydzieści, czterdzieści rzeczy, że nie podobają im się oczy, fryzura, piersi, są za grube, za niskie. Następnie mają codziennie umieszczać jedną pozytywną rzecz, choćby taką, która im w sobie nie przeszkadza. Zawieszają plusy, zdejmują minusy i tak w ciągu tygodni zyskują równowagę - prawa strona się zapełnia, a lewa znika. To naprawdę działa. Ja nie podpowiadam, co kobieta ma wpisać na tych karteczkach, to jej wybór.

- Najpiękniejsza część kobiecego ciała…

- Dla mnie - zdecydowanie piersi. Jestem fanem kobiecych piersi. Kocham je.

- Jaki jest kanon męskiej i damskiej szafy? Co musi się w niej znaleźć obowiązkowo?

- Dla kobiet - dopasowana, pięknie skrojona, klasyczna, biała koszula, dopasowane spodnie, wszystko jedno czy będą szerokie, czy cygaretki, czy jeszcze inne, ale muszą być dobrze dobrane do naszej figury, także dżinsy, denim bez żadnych przetarć, no i oczywiście obcasy - jeśli ktoś nie umie chodzić na obcasach, czas najwyższy się nauczyć. Jest absolutną nieprawdą, że np. kobiety wysokie nie powinny nosić butów na obcasach. Polecam je nawet tym, które mają powyżej 1,80 m. wzrostu. I na koniec "mała czarna", która podkreśli atuty naszej sylwetki.
Dla mężczyzn - przede wszystkim sweter, na jeden guzik, prosty w kroju, garnitur, bo każdy mężczyzna wygląda w nim dobrze, tak jak w przypadku kobiet - biała klasyczna koszula, dobrze dobrane dżinsy i mokasyny.

- Co jest modne w tym sezonie?

- Króluje kolor. Zazwyczaj jesień i zima kojarzy nam się z szarością i czernią, w tym roku jest inaczej. Modne są także ubrania z nadrukiem, wzorami, szczególnie kwiatowymi, szerokie w ramionach marynarki, typu oversize, jak w latach 90. Najczęściej używanym obecnie materiałem jest tweed, ale nie brakuje też miękkich, przylegających od ciała. Buty wracają do szpica. Ceni się obcas. Dominuje prostota formy, może nieco futurystyczna. W naszej szafie muszą też zamieszkać norki. Wystarczy tylko otworzyć szafę , założyć je i już jesteśmy gotowi do wyjścia.

- Czego nie wypada nigdy założyć, a czego nie można nosić po czterdziestce, pięćdziesiątce czy sześćdziesiątce?

- Najokropniejsze dla mnie to jednoczęściowy bawełniany kombinezon, który wygląda jak śpiochy dla niemowlaków. Noszą takie chłopcy z "One Direction" i to jest dla mnie do nie przyjęcia. A jeśli chodzi o relacje między wiekiem a modą, to kiedyś w programie radiowym wszcząłem kłótnię na ten temat, po tym jak prowadząca powiedziała, że kobietom po pięćdziesiątce nie wypadają pewne rzeczy: powinny skrócić włosy, zmienić sposób malowania, ubierania itd. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Taka kobieta, która odchowała już pewnie dzieci, nie musi już tak angażować się w obowiązki domowe, rozwija karierę, ma w końcu czas, żeby skupić się na sobie, mieć pełną dowolność. Dlaczego miałaby dostosowywać się do jakichś norm społecznych i nie być sobą. Uważam, że kobiety w każdym wieku mogą iść do Top Shopu czy H&M i wybrać rzeczy, w których czują się dobrze, mieć pełną dowolność,

- Twoje hobby…

- Mężczyźni, gotowanie, jedzenie, mój pies, którego kocham. Spędzam wolny czas jak wszyscy - jestem towarzyski, lubię spędzać czas z przyjaciółmi, w moim domu w Londynie organizuję dla nich kolacje, no i… uwielbiam zakupy. Wyprzedzając pytanie, jak duża jest moja szafa - jest ogromna, jest chyba wielkości tego centrum handlowego i pani, która dba o mój dom, zabrania mi już kupowania nowych rzeczy, więc jest dla mnie trochę jak żona - ukrywam przed nią kolejne kupione ubrania.

- Ulubiona i najdroższa rzecz w twojej szafie?

- Pierwsza to chyba czarna, skórzana kurtka motocyklowa kupiona w szkockim sklepie dla najuboższych za 2,5 funta. Kocham ją. A najdroższa jest chyba marynarka Chanel - najbrzydsza rzecz, jaką widziałem na świecie - srebrna, z cekinami, założyłem ją może dwa razy. Miała obłędną cenę, ale postanowiłem sobie zrobić przyjemność. Nie będę mówił, ile kosztowała, bo nie wypada, ale chyba jakbym ją sprzedał, kupiłbym Irlandię.

- Przed laty wspólnie z rodzicami prowadziłeś restaurację w Londynie z chińskim jedzeniem, teraz wydajesz książki ze swoimi przepisami i realizujesz programy kulinarne. Czy skosztowałeś polskich potraw i które przypadły ci do gustu?

- Uwielbiam jedzenie, polskie także. Właśnie rozmawialiśmy o przepisach na polskie pierogi. W Londynie często mi się marzą pierogi. Najbardziej lubię te z grzybami i ze szpinakiem. Wczoraj, kiedy tylko wylądowaliśmy, po półgodzinie byliśmy w restauracji, a przede mną największa miska pierogów, jaką sobie można wyobrazić. Więc jeśliby ktoś chciał, to mógłby nauczyć mnie robić ten przysmak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska