Gołębi snajper strzela na opolskim Zaodrzu

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
- Nie wiemy, z czego ten człowiek strzela, dlatego zawiadomiliśmy policję - mówi Alicja Kuryło z SOS dla Zwierząt.
- Nie wiemy, z czego ten człowiek strzela, dlatego zawiadomiliśmy policję - mówi Alicja Kuryło z SOS dla Zwierząt. Fot. Sławomir Mielnik [O]
Mężczyzna początkowo straszył ptaki gwizdkiem, a ostatnio - jak mówią mieszkańcy - sięgnął po broń. - Boimy się o życie, bo nie wiemy, co mu przyjdzie do głowy - skarżą się. Sprawą zajęła się policja.

- Ten mężczyzna zachowuje się tak, jakby nie był przy zdrowych zmysłach - relacjonuje jedna z mieszkanek placu Piłsudskiego na opolskim Zaodrzu. - Zaczęło się od tego, że biegał po okolicy klaszcząc i gwiżdżąc. Wyglądało na to, że próbuje w ten sposób straszyć gołębie. Gdy usłyszeliśmy strzały, zwyczajnie zaczęliśmy się bać o bezpieczeństwo nasze i dzieci.

Mężczyzna ma około 30-40 lat i mieszka na placu Piłsudskiego. Mieszkańcy o sprawie opowiadają anonimowo, bo - jak twierdzą - obawiają się zemsty z jego strony.

- Ta sytuacja trwa od Wielkanocy - mówi inna mieszkanka bliskiego Zaodrza. - W ostatnią sobotę biegał po wale z gwizdkiem tak przeraźliwym, że ptaki uciekały w popłochu. Hałas był taki, że jednej z sąsiadek pies zerwał się ze smyczy i ze strachu uciekł. Ten człowiek ma chyba jakąś obsesję na punkcie gołębi, skoro nawet sięgnął po broń.

Mieszkańcy nie wiedzą, czy jest to pistolet hukowy czy może wiatrówka, dlatego obawiają się o swoje zdrowie a nawet życie.

- Ja osobiście nie znalazłam w ostatnim czasie zastrzelonych ptaków, ale to nie musi o niczym świadczyć. Być może ten człowiek strzela w powietrze, aby je w ten sposób odstraszyć albo po prostu jest słabym strzelcem - mówi kobieta. - Ten drugi wariant jest dla nas jeszcze gorszy, bo po osiedlu kręci się sporo ludzi i o nieszczęście wcale nie trudno.
Mieszkańcy czują się zagrożeni i twierdzą, że mężczyzna jest agresywny zwłaszcza wobec tych, którzy pomagają ptakom.

- Sporo gołębi zaplątuje sobie nogi w żyłkę, dlatego wysypuję w ogrodzie niedaleko bloku trochę ziarna, żeby je zwabić i uwolnić - relacjonuje jedna z kobiet. - Ostatnio on poszedł tam za mną, pokazał środkowy palec i powiedział „emerytko, do lasu z tobą”. Innym razem stanął przede mną z dwoma kamieniami w ręce i zaczął mi trzaskać nimi przed nosem. Nie wiem, czego po nim się spodziewać.

Mieszkańcy uznali, że sprawa jest poważna, dlatego poprosili o pomoc organizację pomagającą zwierzętom, a ta zawiadomiła policję.

- Takich sygnałów dostajemy ostatnio z tej części miasta sporo - przyznaje Alicja Kuryło z Towarzystwa SOS dla Zwierząt . - Mieszkańcy wskazali nam, gdzie mieszka ten człowiek, dlatego chciałam z nim porozmawiać. Nie otworzył drzwi, a my nie mamy prawa wejść do mieszkania siłą, żeby sprawdzić z czego strzelał. Dlatego zawiadomiliśmy policję.

Mundurowi potwierdzają, że badają sprawę.

-Działania są prowadzone pod kątem ewentualnego znęcania się nad zwierzętami - mówi asp.sztab. Monika Mrugała z KWP w Opolu. - Na tym etapie sprawdzamy, czy doszło do przestępstwa. Jeśli okaże się, że tak sprawy może grozić do 3 lat więzienia.

POLECAMY NA NTO.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska