Górnik strzałowy myli się tylko raz

Fot. Witold Chojnacki
Mieczysław Krakowski (z lewej) i Grzegorz Nowak, górnicy strzałowi z "Górażdży", przygotowują ładunek do detonacji.
Mieczysław Krakowski (z lewej) i Grzegorz Nowak, górnicy strzałowi z "Górażdży", przygotowują ładunek do detonacji. Fot. Witold Chojnacki
Gerard Kozubek, strzałowy z kopalni wapienia "Górażdże", ma jedno marzenie - dotrwać cało do emerytury.

Stalowa, pomalowana na żółto beczka to bunkier. Za chwilę obsługa odpali stąd ładunki saletrolu umieszczone w wywierconych w skale otworach. Henryk Węgierski, zastępca szefa kopalni "Górażdże" i kierownik robót strzałowych, nie chce słyszeć o żadnych wyjątkach, na czas strzelania odsyła nas na drugi kraniec wyrobiska, w miejsce oddalone o dwieście metrów od kopalnianego przodka. Taki przepis. Bezpieczeństwo przede wszystkim.

"Górażdże" SA pozyskuje potrzebne surowce (rocznie ponad pięć milionów ton) z czterech kopalni rozsianych po Opolszczyźnie. Kamień wapienny fedruje się tu, ze złóż, które prawie przylegają do płotu cementowni, oraz w odkrywce w rejonie Strzelec Op. Margiel z kolei jest dostarczany z kamieniołomu w miejscowości Folwark. Wreszcie iły kajprowe - te wydobywa się w sławnym już Krasiejowie.
- Wydobywało się - prostuje Robert Dreszer, zastępca kierownika działu górniczego w ZCW "Górażdże". - Od przeszło roku ich eksploatacja jest wstrzymana. Nie ma to jednak związku z ochroną odkrytych w Kasiejowie pozostałości po najstarszych na świecie dinozaurach. Przyczyna jest prozaiczna: cementownia w Strzelcach przestała wytwarzać klinkier i iły. Surowce przestały być potrzebne.

Górnictwo na Opolszczyźnie
Dziś Barbórka. Wraz z tymi, którzy fedrują węgiel, swe branżowe święto obchodzą także górnicy skalni. Na Opolszczyznie ich najliczniejsza grupa trudni się wydobywaniem wapienia. W kamieniołomach należących do ZCW "Górażdże" pracuje ponad 130 osób.
Kolejnych ok. osiemdziesięciu "białych" górników fedruje wapień w dwu kopalniach "Opolwapu": w Tarnowie Op. i Strzelcach Op. W spółce "Bazalt-Gracze" na etatach górniczych jest zatrudnionych 135 osób, z ich urobku korzysta głównie drogownictwo.
Dziś w intencji tych górników zostanie odprawiona uroczysta msza święta, jak co roku celebrowana przy grocie św. Barbary, bezpośrednio na kopalnianym wyrobisku.
Ponad 120 osób pracuje w pokrewnych branżowo Kopalniach Odkrywkowych Surowców Drogowych SA w Niemodlinie. Bazalt wydobywany w kopalni "Rutki-Ligota", szarogłaz z "Dębowca" oraz piaskowiec z kamieniołomu w Braciszowie to surowce przeznaczone na budowę dróg. Aktualnie odbiorcami tych kruszyw są firmy, które kontynuują roboty przy autostradzie A4, na odcinku od Nogawczyc do Kleszczowa pod Gliwicami. Barbórkową "karczmę piwną" skalnicy z Niemodlina przenieśli na 13 grudnia do Pokrzywnej.
Na Opolszczyźnie oprócz tych kopalin wydobywa się jeszcze żwir (np. w Wójcicach koło Nysy), piasek (m.in. w Kotlarni, skąd trafia na Śląsk jako materiał podsadzkowy do wypełniania wyeksploatowanych chodników w kopalniach węgla kamiennego), wreszcie glinę (głównie w okolicach Paczkowa, stanowi ona surowiec dla przemysłu materiałów budowlanych). Mogłyby być również eksploatowane u nas unikalne w Europie złoża silnie zmineralizowanych, geotermalnych wód leczniczych pod Grabinem. Odwiert od lat jest zaczopowany, bo brakuje inwestora z kapitałem, który rozkręciłby interes.

Inżynier Dreszer pochodzi stąd, z Brożca, oddalonego od Górażdży na rzut kamieniem. Dlatego po dyplomie na krakowskiej AGH nawet słyszeć nie chciał o posadzie w górnictwie węglowym. Wrócił na stare śmieci. Każe właśnie przyjrzeć się górnym partiom wapiennego urwiska w kopalni. Czy widać na skale zastygłą, sinusoidalną linię? To ślad, jaki pozostawiły po sobie fale prehistorycznego morza. O tym, że przed milionami lat rozciągał się tu praocean, zaświadcza także obecność znajdywanych w wapieniu skamielin. Wśród takich zlepieńców najczęściej spotyka się muszle należące do małży Terabratula żyjących w epoce triasowej. Są one pozostałością na tyle powszechną, że w odróżnieniu od dinozaurów nie stanowią żadnej osobliwości. Nie gromadzi się ich, nie przechowuje, wraz z całym skalnym urobkiem są przeznaczane najzwyklej na przemiał na mączkę wapienną. Osobliwością w kopalni "Górażdże" jest wyłączona z eksploatacji enklawa wraz ze znajdującym się na niej rezerwatem przyrody. Rezerwat powstał dzięki rzadkim drzewom brekinii, nazywanym inaczej jarząbem lub gruszą klonową. Sąsiedztwo kopalni ponoć im nie szkodzi. A to dlatego, że brekinia utrzymuje się przy życiu dzięki wodom opadowym, a nie gruntowym.

Z bunkra odtrąbiono ostatni ostrzegawczy sygnał poprzedzający odpalenie ładunków wybuchowych. Zaraz potem huknęło i tony triasowego, rozdrobnionego w następstwie detonacji wapienia, osunęły się ławą na dno wyrobiska. W "Górażdżach" do strzelań górniczych używa się saletrolu, rzadziej amonitu. Powszechnie ongiś stosowany dynamit jest w odwrocie. Bo choć mocniejszy i bardziej wydajny, jest droższy i nie tak bezpieczny "w eksploatacji".
Strzałowy Grzegorz Nowak, który przed chwilą odpalił tamte ładunki, zaprzecza jednak, że w kopalni na wszystko patrzy się przez pryzmat kosztów. Ważniejsze bowiem od pieniędzy jest bezpieczeństwo. Najlepszy dowód, że do uzbrajania ładunków stosuje się dwa zapalniki naraz, aby uniknąć niewypału w razie, gdyby zawiódł jeden z nich.
- Nie zdarzyło się jeszcze, aby na zapalniki, a kosztują słono, pożałowano kopalni pieniędzy - zapewnia Nowak.
Dla Gerarda Kozubka, najstarszego stażem członka brygady strzałowej, najważniejsze w tym fachu są odpowiedzialność i zdrowie. Odpowiedzialność mogą ci wbić do głowy na licznych kursach, przez które przechodzą strzałowi. Ale zdrowie trzeba mieć wrodzone i żelazne. W przeciwnym razie psycholog, neurolog czy okulista, a na badania chodzi się do nich obowiązkowo raz w roku, bez skrupułów wręczą ci czerwoną kartkę. Znaczy - nie dopuszczą do dalszej pracy w charakterze strzałowego.

Inżynier Dreszer przytakuje słowom Kozubka. Wymóg specjalistycznych badań lekarskich wynika z przepisów górniczych. Te zaś, podczas niedawnej nowelizacji, znów zaostrzono. Polska, zdaniem Dreszera, ma najostrzejsze przepisy górnicze w całej Europie. Zaostrza się je zaś po to, by w branży pracowało się bezpieczniej. A tak na marginesie: kopalnia ubiega się właśnie o międzynarodowy certyfikat ISO, zaświadczający, że umieją tu fedrować bezwypadkowo.
- Pod względem posiadanych kwalifikacji i wymagań psychofizycznych, jakie się stawia przed nami, uchodzimy w firmie za elitę - wtrąca Gerard Tomas, także strzałowy. - My jednak tej elitarności nie odczuwamy. Zwłaszcza przy wypłacie. Pod tym względem w firmie urawniłowka była i jest - uważa Tomas.
Jeszcze nie tak dawno siedziało jedenastu górników. Ta grupa obsługiwała jedną kopalnię. Dziś brygada strzałowych skurczyła się do czterech osób. Do obsługi dołożono im jeszcze kopalnię w Folwarku.
Wiesław Płoszaj, kierownik kopalni "Górażdże": - Dżentelmenom nie przystoi rozmawiać o pieniądzach. Ale skoro gazeta upiera się, to odpowiem tak: zarobki w brygadzie strzałowych, biorąc pod uwagę ich kwalifikacje, charakter pracy i stopień jej niebezpieczeństwa, są godziwe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska