Gospodynie z Chrząstowic upiekły ponad 90 blach pierników

Mariusz Jarzombek
Serca i gwiazdki piekły się śpiewająco. Wszystkie wypieki trafią do osób samotnych.

Tradycja wspólnego wypieku nie może zaginąć - mówiły panie ze wszystkich wsi gminy, które po raz dziewiąty spotkały się w klubie samorządowym. Każda nich na wielkie pieczenie przyniosła z domu ciasto. Nazbierało się tego ponad 30 kilogramów.

- Co roku mamy coraz więcej pań, dużo jest młodych i to cieszy - komentowała Krystyna Bienias z Dańca.
Wszystkie wypieki tradycyjnie trafią do osób samotnych i chorych. W tym roku do pracy wykorzystano po raz pierwszy przedwojenne drewniane i metalowe formy przyniesione przez Jerzego Szwugra.
Przygotowanie pierników szło paniom śpiewająco. Duża w tym zasługa Marii Kwiecińskiej, która w przebraniu św. Mikołaja przyniosła wszystkim prezent w postaci śpiewnika.

- Przy śpiywaniu robota idzie lepi - zachwalała, zaznaczając, że kiedyś dzieci na Mikołaja i Boże Narodzenie dostawały jedynie orzechy, jabłka i pierniki. - Dziś warto wrócić do tej tradycji, bo słodycze są bliskie sercu, a zrobiony własnoręczne piernik to najlepszy prezent, jaki można dać - dodała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska