Gra o zamek

Jan Poniatyszyn
W popadający w ruinę zamek w Głogówku chce zainwestować 20 milionów marek biznesmen z polsko-niemieckim paszportem.

Po wielu latach starań władze Głogówka bliskie są podpisania umowy sprzedaży renesansowego zamku. Zabytek chce kupić przedsiębiorca budowlany. Przeszkodą w sfinalizowaniu transakcji są jednak warunki stawiane przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Nie wszystkie odpowiadają zainteresowanemu, gdyż pociągają za sobą dodatkowe, olbrzymie koszty - wyjaśnia burmistrz Głogówka Jan Mencler. - Chcielibyśmy, aby w niektórych kwestiach konserwator zmienił zdanie.

Głogówecki zamek był siedzibą niemieckiego rodu Oppersdorffów, który w czasie szwedzkiego najazdu użyczył schronienia królowi Janowi Kazimierzowi. W jego murach Ludwik van Beethoven kończył IV symfonię. Zabytek należy teraz do gminy.
Potencjalny inwestor chce przekształcić go w centrum hotelowo-konferencyjne z 250 miejscami noclegowymi, z gastronomią i różnymi usługami. Nabywca deklaruje oddanie miastu w użytkowanie części zamku dolnego, która byłaby dostępna dla mieszkańców uczestniczących w organizowanych tam różnych imprezach. Głogówecki zamek jest jednak w tak fatalnym stanie, że wymaga natych- miastowego kapitalnego remontu.
- Ustawa o ochronie dóbr kultury określa zasady i wymogi, które powinny być spełnione przy zagospodarowaniu takiego obiektu. Roboty nie mogą powodować zniszczenia ważnych elementów architektonicznych - zastrzega wojewódzki konserwator zabytków Jacek Kuchrzewski. - Na doprowadzenie obiektu do należytego standardu technicznego i funkcjonalnego potrzeba aż 39 mln złotych. Konieczne jest też wydobycie tych walorów, które są niewątpliwym bogactwem zabytku, jak kaplica zamkowa czy sala Beethovena.

- Przedłużająca się procedura sprzedaży zamku powoduje zniecierpliwienie zainteresowanego, który rozważa, czy nie wycofać się z transakcji. Nasz kontrahent mocno zaangażował się finansowo i uzyskał gwarancje kredytowe dla tej inwestycji - informuje burmistrz Głogówka. - W gestii konserwatora jest akceptacja planu remontów, a on upiera się na przykład, aby zachować niektóre stropy. Uważa je za historyczne, a tak naprawdę nadają się do wyburzenia. Pozostawienie ich znacznie podniesie koszty inwestycji.
Według Jacka Kucharzewskiego, zastrzeżenia nabywcy są elementem pewnej gry: - Chce on podpisać z gminą umowę na możliwie najkorzystniejszych dla niego warunkach - mówi. - Nie dopełnił jednak wszystkich formalności. Do tej pory nie wystąpił o zezwolenie na nabycie obiektu zabytkowego, co jest wymogiem ustawowym. Wydamy ją. Oby tylko deklaracje zainwestowania tak ogromnych pieniędzy okazały się prawdą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska