Grają na osłabienie Tomasza Wantuły

Absolutorium to inaczej pozytywna ocena wykonania budżetu miasta za ubiegły rok. W Kędzierzynie-Koźlu komisja rewizyjna rady miasta wnioskowała do radnych, by prezydentowi Wantule nie udzielili owego absolutorium.

Wśród argumentów wskazała m.in. na zeszłoroczną reformę oświaty, która została przeprowadzona z naruszeniem prawa, co potwierdził sąd. Regionalna Izba Obrachunkowa nie podzieliła jednak zdania komisji.

W uzasadnieniu RIO napisała, że sprawa likwidacji podstawówek nie jest ściśle związana z wykonaniem budżetu i nie może być powodem nieudzielenia absolutorium.

W tej sytuacji kędzierzyńscy radni wybrali "złoty środek" - nie przyjęli proponowanej przez komisję uchwały o nieudzieleniu absolutorium, ale również nie zagłosowali za uchwałą o jego udzieleniu. W praktyce nie niesie to za sobą żadnych konsekwencji prawnych.

Inaczej byłoby, gdyby nie udzielili prezydentowi absolutorium. To otwierałoby bezpośrednio drogę do przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania Tomasza Wantuły. Tyle że z powodu braku podstaw do takiej decyzji radnych (m.in. opinia RIO) sprawa mogłaby na wiele miesięcy ugrząźć w sądach.

Radni nie zamierzają jednak rezygnować z próby odwołania prezydenta. - Przygotowujemy własny komitet referendalny, który zajmie się zbieraniem podpisów - zapowiada RobertMłodziński, szef PiS w Kędzierzynie-Koźlu. SLD nie wyklucza, że poprze tę inicjatywę.

- Nieudzielenie absolutorium to działanie na wizerunkowe osłabienie prezydenta i przekonanie mieszkańców do tego, żeby go odwołali - komentuje anonimowo jeden z samorządowców.

Samo referendum może być przeprowadzone już w październiku.
Wczoraj prezydent Wantuła nie chciał sprawy komentować.Kilka dni temu podkreślał, że jest gotów poddać się osądowi mieszkańców w każdej chwili, ale sprawiedliwie byłoby go oceniać po pełnej 4-letniej kadencji.