Grała III liga. Odra Opole pokonała 'Bogdankę' 4-0

Mariusz Matkowski
Piłkarze opolskiej Odry bez problemów pokonali zespół z Bogdanowic.
Piłkarze opolskiej Odry bez problemów pokonali zespół z Bogdanowic. Mariusz Matkowski
To były jedyne derby w 12. kolejce. Miłą niespodziankę sprawił Start Namysłów, który zremisował w Jaworznie ze Szczakowianką 1-1.

Odra wysoko pokonała zespół z Bogdanowic, a zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe. W zespole gości nie mógł zagrać lider defensywy i najbardziej doświadczony gracz - Grzegorz Kaliciak. Jego brak był aż nadto widoczny. - W dużej mierze mecz ustawiła stracona przez nas na samym początku bramka - zaznaczał trener Startu Ryszard Remień.

W 3. min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dominika Franka stoper opolan Bartosz Brzozowski po uderzeniu głową trafił w słupek. Do odbitej piłki dopadł Tadeusz Tyc i mocnym strzałem lewą nogą skierował ją do siatki. Kolejne minuty były mało efektowne. Zadowoleni z prowadzenia opolanie nie forsowali zbytnio tempa.

Sygnał do bardziej zdecydowanych ataków dał w 31. min. Sebastian Deja. Po indywidualnej akcji uderzył obok słupka. Po chwili Deja zainicjował najładniejsza akcję meczu. Zagrał na prawą stronę do Krystiana Kowalczyka, ten idealnie obsłużył Marcela Surowiaka, który z trzech metrów nie mógł spudłować.

Zespół z Bogdanowic pierwszy raz zagroził Odrze w 43. min. Zza pola karnego, nieznacznie nad poprzeczką strzelał Marcin Janowicz. Tuż przed przerwą Odra powinna prowadzić 3-0, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem gości Tomaszem Bąkowskim nie wykorzystał Tyc.

Na początku drugiej odsłony Bąkowski obronił strzał Marcina Rogowskiego, a Surowiak przewrócił się będąc w dobrej sytuacji. Okazję mieli też goście. Po rzucie rożnym główkował Damian Chałek, ale piłka spadła w gąszcz nóg zawodników z Opola. Kiedy w 58. min. Tyc zdobył po precyzyjnym strzale z 14 metrów trzeciego gola było już w zasadzie po meczu. Gościom ostatecznie odeszła ochota do gry i powinni być zadowoleni, że stracili jeszcze tylko jednego gola. W 75. min. strzelił go Rogowski.

Dobrych okazji na podwyższenie wyniku nie wykorzystali natomiast w ostatnim kwadransie: Tyc, Kowalczyk i Adam Setla.

- To nasze pierwsze wysokie zwycięstwo w sezonie - cieszył się Tyc, który z 14 bramkami został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców III ligi. - Gra się tak jak przeciwnik pozwala, a w tym meczu rywal pozwolił nam na bardzo dużo. Wysoka wygrana jest też jednak wynikiem tego, że to był po prostu nasz dobry występ. Mieliśmy ogromną przewagę, a sami praktycznie gościom na nic nie pozwoliliśmy. Wierzę, że takich efektownych zwycięstw jeszcze kilka w tym sezonie zaliczymy.

W opolskiej drużynie najszczęśliwszy był Filip Sikorski, który akurat w sobotę obchodził 25. urodziny. Był on zresztą najlepszym zawodnikiem na boisku. - Mam świetny prezent - mówił Sikorski. - Koledzy mi go sprawili, ale także sam na niego zapracowałem. Trzy punkty w ważnym dla mnie dniu świetnie smakują.

Piłkarze z Bogdanowic byli natomiast załamani. - Zaraz po meczu trener ostro ocenił nasza grę i nie ma się co dziwić - przyznał kapitan “Bogdanki" Marcin Gużda. - Zagraliśmy fatalnie i nie ma się co dziwić, że jesteśmy przygnębieni. Odra była od nas zdecydowanie lepsza w każdym elemencie gry. Chyba ten mecz przegraliśmy już w szatni przed wyjściem na boisko. Trzeba się szybko pozbierać, bo w następnej kolejce gramy niezwykle ważny mecz z Victorią Chróścice.

- Nie brakuje nam kłopotów kadrowych, ale tym się nie można usprawiedliwiać - mówił trener Remień. - Wychodząc na boisko trzeba grać ambitnie, bo tym można zniwelować różnicę. W tym meczu tej ambicji u moich podopiecznych niestety nie widziałem.
Cenny punkt z Jaworzna po remisie 1-1 ze Szczakowianką przywiózł Start Namysłów. - Przed meczem remis bralibyśmy “w ciemno", ale po jego zakończeniu jest niedosyt - przyznał kierownik Startu Piotr Głowacki. - Mogliśmy nawet wygrać i wtedy byłaby sensacja. Nie ma jednak co narzekać, bo remis w Jaworznie to nasz bardzo duży sukces.

W pierwszej połowie groźnie uderzał na bramkę Szczakowianki Rafał Samborski, ale piłka przeleciała tuż koło słupka. W 66. min. "Sambor" był już skuteczniejszy. Po podaniu od Patryka Pabiniaka popisał się ładnym strzałem i lobem pokonał golkipera jaworznian Sławomira Jeziorka.

Szczakowianka odpowiedziała w 75. min. Po składnej akcji na listę strzelców wpisał się doświadczony Marcin Kondzielnik. Ze strony namysłowian bardzo dobrą okazję miał też stoper Wiktor Janik. Zbyt długo zwlekał jednak z oddaniem strzału i szansa przepadła.

Spotkanie było dość ostre. W naszym zespole aż siedmiu zawodników dostało żółte kartki. U gospodarzy kartoników było mniej, ale za to w 59. min. z boiska po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce z boiska musiał zejść Piotr Sierczyński.

Start nie przegrał piątego meczu z rzędu. Na razie jednak nie ma ani jednego zwycięstwa na koncie.

- To był chyba nasz najlepszy mecz w sezonie - zaznaczał szkoleniowiec Startu Bogdan Kowalczyk. - Wierzę jednak, że tak naprawdę te lepsze nasze występy jeszcze nami.

Także 1-1, z liderem - Rozwojem Katowice, zremisowała u siebie Leśnica. Zespół z Katowic przyjechał na ten mecz po serii siedmiu zwycięstw z rzędu. Nasz zespół natomiast jeszcze w tym sezonie u siebie w sześciu wcześniejszych spotkaniach nie przegrał. Wiadomo więc było, że seria któregoś z zespołów się skończy. Lider nie zaliczył ósmej wygranej, choć długo wiele na nią wskazywało. W końcówce ambitnie dążący do wyrównania gospodarze w końcu dopięli swego, a na listę strzelców wpisał się Grzegorz Chojnowski.

Zawodnicy z Katowic mieli po tej bramce wielkie pretensje do opolskiego sędziego Damiana Picza. Sugerowali bowiem, że chwilę wcześniej grający trener Leśnicy Stanisław Wróbel dotknął piłki ręką.

Gol dla Rozwoju padł natomiast po samobójczym trafieniu stopera naszego zespołu Pawła Krzysztoporskiego. Po zagraniu Macieja Tory głową skierował on piłkę do własnej bramki. Pierwsza połowa zresztą należała do przyjezdnych, choć mogli oni też stracić gola, kiedy w zamieszaniu podbramkowym do strzałów dochodzili Wróbel i Wojciech Dudek.

W drugiej odsłonie inicjatywa należał do Leśnicy, która już wcześniej powinna wyrównać. W 58. min. nie popisał się jednak Paweł Dyczek. Z piłką przed polem karnym minął się golkiper przyjezdnych Robert Widawski i najstarszy z trzech braci Dyczków grających w Leśnicy miał przed sobą pustą bramkę. Zamiast w nią trafił jednak w boczną siatkę.
Jeden punkt wywalczyła u siebie ostatnia w tabeli Victoria Chróścice, która zremisowała 0-0 ze Skrą Częstochowa. Goście byli lepszym zespołem, ale brakowało im skuteczności. Od początku ruszyli oni do ataków i w pierwszej połowie mieli przynajmniej dwie okazje, po których powinna paść bramka. Sam na sam z Jarosławem Kościelnym znalazł się pomocnik Marcin Kowalski, ale nasz bramkarz wygrał ten pojedynek. Po strzale głową Bartosza Glińskiego piłka trafiła w słupek bramki gospodarzy.

W drugiej odsłonie gra Victorii była już lepsza. Skra największe zagrożenie stwarzała po stałych fragmentach gry. Gliński znów nie miał szczęścia po strzale głową, bo to uderzenie Kościelny obronił. W bardzo dobrej sytuacji z bliska spudłował Litwin Eimantas Marozas, a po strzale Patryka Nogala z rzutu wolnego futbolówka odbiła się od poprzeczki. Victoria kilka razy nieźle zawiązywała kontrataki, ale brakowało precyzji w ich wykończeniu.

U siebie grał też TOR Dobrzeń Wielki, ale on akurat wysoko, bo 1-4 przegrał z Polonią Łaziska. Pierwszy kwadrans meczu należał do zespołu z Dobrzenia Wielkiego i wydawało się, będzie on w stanie pokusić się o jakąś zdobycz punktową. W 14. min. gola zdobyli jednak piłkarze z Łazisk. Sebastian Hendel zagrał do Radosława Kaczmarczyka, a ten nie zmarnował dobrej okazji.

Stracony gol podciął skrzydła naszemu zespołowi, a dodatkowo podłamał go drugi gol. W 26. min. błąd popełnił bramkarz TOR-u Michał Kuchta. Wyszedł on na 11. metr do dośrodkowania Piotra Pastuszaka, ale piłki nie złapał. Uprzedził go bowiem Hendel i głową skierował futbolówkę do siatki. Nasz bramkarz mógł sprokurować tuż przed przerwą trzeciego gola dla Polonii. Za krótko wybił piłkę, którą przejął Hendel i zagrał do Kaczmarczyka. Ten natomiast minimalnie chybił.

Ze strony TOR-u szczęścia w strzałach z dalszej odległości próbował Marek Tracz, ale bez powodzenia. W drugiej odsłonie przyjezdni szybko zdobyli trzecią bramkę po strzale Hendela z rzutu karnego i było wiadomo, że jest “po meczu". TOR grał ambitnie, starał się nacierać, ale to było za mało. Honorową bramkę udało się jednak zdobyć. Na listę strzelców wpisał się najlepszy snajper zespołu - Piotr Sobotta po bardzo ładnym uderzeniu z rzutu wolnego. Wcześniej jednak czwartego gola dla gości zdobył Adrian Sieradzki.
Najwyżej sklasyfikowany zespół z naszego regionu - Piotrówka musiał przełknąć gorzką pigułkę. Przegrał bowiem 1-2 w Rogowie z Przyszłością. Gospodarze po pięciu minutach prowadzili już 2-0 po bramkach Dawida Hanzela i Przemysława Szkatuły. Dodatkowo w pierwszym kwadransie trener Piotrówki zmuszony był zmienić dwóch obrońców: Sławomira Górę i Grzegorza Zmudę, którzy doznali kontuzji.

Przed przerwą kontaktowego gola mogli zdobyć: Mateusz Dłutowski (nie trafił czysto w piłkę będąc pięć metrów od bramki gospodarzy) i Nigeryjczyk Daniel Onyekachi (spudłował z 11 metrów). Udało się to dopiero w 78. min. Mateuszowi Sobocie, który popisał się precyzyjnym technicznym uderzeniem. Na więcej piłkarzy z Piotrówki nie było już stać.

Wyniki 12. kolejki

Odra Opole - Start Galmet Bogdanowice 4-0 (2-0)
1-0 Tyc - 3., 2-0 Surowiak - 34., 3-0 Tyc - 58, 4-0 Rogowski - 75.

Szczakowianka Jaworzno - Start Namysłów 1-1 (0-0)
0-1 Samborski - 63, 1-1 Kondzielnik - 75.

TOR Dobrzeń Wielki - Polonia Łaziska 1-4 (0-2)
0-1 Kaczmarczyk - 14. 0-2 Hendel - 26., 0-3 Hendel - 52.(karny), 0-4 Sieradzki - 77., 1-4 Sobotta - 88.

Leśnica - Rozwój Katowice 1-1 (0-1)
0-1 Krzysztoporski - 25. (samobójcza), 1-1 Chojnowski - 85.

Przyszłość Rogów - Piotrówka 2-1 (2-0)
1-0 Hanzel - 3, 2-0 Szkatuła - 5., 2-1 Sobota - 78.

Victoria Chróścice - Skra Częstochowa 0-0

Stal Bielsko Biała - Victoria Częstochowa 3-0 (2-0)
1-0 Antczak - 27., 2-0 Pęszor - 41., 3-0 Kocur - 81.

Pniówek Pawłowice - Skałka Żabnica 2-0 (1-0)
1-0 Urbańczyk - 31., 2-0 Szczyrba - 90.

Więcej o III lidze (składy, opinie) w poniedziałkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska