Grobniki. Przed pędzącymi autami uciekają do rynsztoka. Dramat mieszkańców wsi

Grobniki to niewielka wieś w powiecie głubczyckim. Prowadzi przez nią drogą krajowa nr 38 łącząca Głubczyce z Kędzierzynem-Koźlem. Ruch jest spory, jeździ tędy między innymi transport towarowy. - Jesteśmy jedyną wsią w województwie opolskim, gdzie w ciągu drogi krajowej nie ma w ogóle chodnika - denerwuje się Paweł Buczek, sołtys Grobnik.

Ludzie wychodząc z domów stawiają krok niemal od razu na jezdnię. Wielu mieszkańców przyznało, że przed nadjeżdżającymi z dużą prędkością samochodami musieli uciekać do rowów odprowadzających wodę, a wcześniej nieczystości.

- Kiedy auta się mijają, niektórzy muszą wskakiwać do rynsztoku. To jest jakiś dramat - mówią ludzie we wsi.

Wcześniej domagali się budowy chodników i przejść dla pieszych. Sęk w tym, że traktów dla pieszych zwyczajnie zbudować si tutaj nie da. - Domy znajdują się w rejestrze zabytków. Żeby zbudować chodniki trzeba by było niektóre wyburzyć - mówi Rafał Pydych, p.o dyrektora opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Mieszkańcy zorganizowali protest. Część z nich wsiadła w samochody i z najmniejszą możliwą prędkością przez kilka godzin jeździli po wsi, aby spowolnić ruch. Ludzie domagają się już nie budowy chodników, a obwodnicy.

Jak mówi dyrektor Pydych, GDDKiA wnioskowała o to do rządu, proponując realizację wspólnego zadania budowy obwodnicy Grobnik oraz Głubczyc. Inwestycja znalazła się na tzw. liście rezerwowej, co oznacza, że będzie mogła być realizowana jeśli pojawią się oszczędności na już realizowanych obwodnicach stu miast Polski. Jakie są na to szanse? Trudno powiedzieć, wiadomo, że objazd Grobnik kosztowałby około 100 milionów złotych.

Mieszkańcy mówią, że nie ustąpią. - Jesteśmy jak skansen z zabytkowymi domami przy których nie da się zbudować chodników. Nasze problemy nikogo nie interesują. A my po prostu chcemy normalnie i bezpiecznie żyć - mówią.