Groszowice się zmienią

Redakcja
Każde ręce przydadzą się tu do sprzątania, wycinania chwastów i zmiany wizerunku dzielnicy  oraz  mieszkańców noclegowni.
Każde ręce przydadzą się tu do sprzątania, wycinania chwastów i zmiany wizerunku dzielnicy oraz mieszkańców noclegowni. Paweł Stauffer
Groszowice to jedna z najbardziej zaniedbanych dzielnic Opola. Nie mieszka się tu dobrze. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie opracował więc specjalny program zmian. Oby się powiodły!

Wystarczy przejechać przez Groszowice trasą do Krapkowic, by stwierdzić, że nie ma tu ani jednego miejsca, na którym warto "zawiesić wzrok".

Dziurawa droga, zniszczone albo nieobecne chodniki, straszące szpetotą okolice dworca kolejowego, zarośnięte chaszczami pobocza. Na takie tło nakłada się jeszcze smutek wynikający z bezruchu.

Dawniej widać było ludzi spieszących lub wracających z pracy w cementowni "Groszowice", w Metalchemie. Dziś obie firmy nie istnieją. I choć rzucają się w oczy połacie gruntów, na których mogłyby powstać nowe inwestycje, niestety, leżą one odłogiem.

Stan dworca świadczy o tym, że nie jest on stacją obleganą przez pasażerów podróżujących pociągami za pracą. Wszystko tu ulega stopniowej, ale systematycznej degrengoladzie.

- Wielu groszowiczan nie ma pracy ani stałych dochodów. Świadczą o tym sporządzane przez nas zestawienia finansowe i porównania kwot wyasygnowanych z budżetu gminy na różnego rodzaju formy pomocy mieszkańcom poszczególnych dzielnic Opola - mówi Zdzisław Markiewicz, dyrektor opolskiego MOPR-u.

Z tych danych wynika, że 15 proc. zasobów finansowych, którymi dysponujemy, otrzymali groszowiczanie. Wiemy jednak, że nie wszyscy potrzebujący korzystają z naszej pomocy. Wielu mieszkańców dzielnicy radzi sobie samodzielnie, choć z największą trudnością. Sąsiedzi wiedzą, jak komu się powodzi.

Gęstość zaludnienia jest tu niewielka - luźna zabudowa jednorodzinna i stare kamienice nie pozwalają niczego ukryć. Bardzo wielu mieszkańców dzielnicy ma problemy finansowe niezawinione. Nad takimi ludźmi trzeba się szczególnie pochylić.

- No, może nareszcie coś się w naszej sytuacji zmieni na lepsze - wzdycha mieszkanka dzielnicy (chce pozostać anonimowa) - Dotąd politycy się nami interesowali tylko przed wyborami. Nasi radni też niewiele dla nas zrobili. Nie chcemy jednak żyć przeszłością. Kilka dni temu została wybrana nowa rada. dzielnicy. Wiążemy z nią wiele nadziei.

Dla nas problemem jest załatwienie każdej życiowej sprawy. Do Opola kawał drogi, a człowiek nie wie, do jakiej instytucji powinien się zwrócić. Bywa tak, że odsyłany od jednej do drugiej traci czas, cierpliwość, pieniądze na bilety i w rezultacie "odpuszcza" np. znalezienie brakujących dokumentów potrzebnych do emerytury.

Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie uznał, że by pomóc mieszkańcom Groszowic, potrzebny jest kompleksowy program pracy ze społecznością lokalną. Przyczółkiem ma być siedziba MOPR w tej dzielnicy.

- Stosunkowo najprościej będzie nam spowodować, aby od czasu do czasu kompetentny pracownik MOPR udzielał informacji i kierował mieszkańców do instytucji, w których mogą oni załatwić swoje życiowe sprawy - informuje Zdzisław Markiewicz.

- Mamy zamiar także wprowadzić w dzielnicowej siedzibie MOPR dyżury psychologa, prawnika i specjalisty od uzależnień, żeby pomóc rozwiązywać problemy, które często są skutkami długotrwałego bezrobocia i bezradności.

Zmian oczekują także ci mieszkańcy dzielnicy, którzy takich problemów nie mają, ale boli ich brak integracji społeczeństwa i utrwalona niemożność.

Program MOPR zakłada m.in. pobudzenie aktywności mieszkańców. W Groszowicach działają stowarzyszenia, które jednak nie są zarejestrowane i ze względów formalnych nie mogą się ubiegać o pieniądze na realizację własnych inicjatyw, którymi dysponują władze miasta.

Za jedną z najpoważniejszych przeszkód w integracji sami mieszkańcy dzielnicy uważają brak miejsca, gdzie mogliby się spotykać.

- Kiedyś w należącym do cementowni groszowickim pałacyku odbywały się zabawy, ludzie się za sobą spotykali. Dziś obiekt jest prywatną właśnością, mieści się tam hotel - skarży się Edmund Wajda, emeryt, założyciel Stowarzyszenia “Groszowice", który już deklaruje swój udział w nowych przedsięwzięciach mieszkańców.

- Na razie nie skonkretyzowali oni swoich oczekiwań co do integracji i innych pomysłów - przyznaje Zdzisław Markiewicz. - Chcemy więc zorganizować dwie obywatelskie debaty, a miejscem spotkań mogłoby być jedno z większych pomieszczeń siedziby MOPR-u.

W przyszłości mamy zamiar doprowadzić do wyremontowania świetlicy środowiskowej. W działaniach bardzo liczymy na pomoc nauczycieli z miejscowej szkoły i na inspirację ze strony księdza z tamtejszego kościoła.

Program przewiduje także aktywizację mieszkańców noclegowni przy ul. Popiełusdzki. Każde ręce przydadzą się tu do sprzątania, wycinania chwastów i zmiany wizerunku dzielnicy oraz mieszańców noclegowni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska