Targi nto - nowe

Grozi nam wielka powódź

Z prof. Zbigniewem Kundzewiczem z Zakładu Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu, rozmawia Ewa Bilicka

Jak się zmieni klimat według profesora Kundzewicza i jego zespołu:

Jak się zmieni klimat według profesora Kundzewicza i jego zespołu:

- Do końca XXI wieku średnia temperatura wzrośnie o minimum 1,5 stopnia Celsjusza, a w ekstremalnej wersji o 5,8 stopni Celsjusza. Zimy będą łagodne, bez dłuższych ataków mrozu.
- Lata będą upalne i suche, a średnia roczna opadów nie musi wzrosnąć, przybędzie natomiast krótkich ulewnych opadów, które w trakcie doby przyniosą tyle wody, ile teraz wynoszą na przykład opady miesięczne lub dłuższe (na przykład rzędu 100 litrów na m kwadratowy).
- Podobne scenariusze znamy już z 1997 i z 2002 roku. Za każdym razem było podobnie - przyczyną był wilgotny niż genueński, który przybył znad Morza Śródziemnego i zawisł nad górskimi dopływami głównych rzek. W niektórych miejscach opady były bardzo ulewne i rzeki nie nadążały z odprowadzaniem wód. Odrą w Opolu płynęło w 1997 w roku 3500 m3 na sekundę.
- W ciągu stu lat, gdy nastąpią prognozowane zmiany klimatyczne, takie przepływy mogą być normą, bo niże genueńskie co roku będą napierać nad Europę.

- Nadejdą ulewy większe od tych z 1997 roku. Rzeki, w tym Odra, wystąpią z brzegów. Takie prognozy mają się - pana zdaniem - spełniać się od 2070 roku?
- Wraz ze współpracownikami, nie przewidujemy jakichś konkretnych powodzi od granicznej daty 2070. To może uczynić tylko wróżka. Jednak prognozujemy stały wzrost, i to już wkrótce, ryzyka wystąpienia bardzo intensywnych opadów w dorzeczu Łaby, Odry i Wisły, czego skutkiem może być powódź, nawet katastrofalna. To ryzyko wynika z faktu globalnego ocieplenia, co oznacza, że w powietrzu może się zmieścić więcej pary wodnej. Podkreślam, że w naszym modelu przedstawiamy parę możliwych wariantów intensywnych opadów - od najłagodniejszego do najbardziej radykalnego. Nie wiemy, który się sprawdzi.
- Czy powodzie, o których mówimy, są porównywalne z tą sprzed sześciu lat?
- Wielka woda z 1997 roku nie musi i nawet nie powinna być dla nas wyznacznikiem powodzi rekordowej czy też katastrofalnej. To, że mówiono o niej, iż była powodzią tysiąclecia, wiąże się z bardzo niepewnym założeniem z przeszłości. W przypadku aktualnych zmian klimatycznych to, co było wodą stuletnią przed wiekiem lub tysiącletnią w skali tysiąca lat, może już nie zasługiwać na takie miano.
- Czyli w przyszłości grożą nam powodzie gorsze od tej z 1997 roku?
- Skoro miejscowe opady będą większe, wysokość fali powodziowej w rzece może być także większa. Większa będzie też skala strat - ponieważ z roku na rok coraz więcej majątku gromadzi się na terenach zagrożonych powodzią.
- Mamy jeszcze trochę czasu, aby się przygotować na ten czarny scenariusz - możemy podwyższyć wały, wybudować zbiorniki i poldery. Pana badania mówią o zagrożeniu powodziowym począwszy od 2070 roku.
- I tak, i nie. Nasz projekt z założenia jest analizą możliwych wariantów wydarzeń w latach 2070-2099 dlatego, że chcieliśmy porównać ten okres z analogicznym trzydziestoleciem dwudziestego wieku. Nie oznacza to jednak, że powodzie będą nas nękać dopiero po 2070 roku. Już teraz zagrożenie jest o wiele większe, niż się nam wydaje. Niemcy i Czesi cierpieli podczas powodzi w sierpniu 2002, a mało ludzi w naszym kraju zdaje sobie sprawę, że owa powódź mogła być także udziałem Polski. W kierunku dorzecza Odry w Czechach szła ogromna masa wody, jakby gigantyczna nasączona gąbka. To, że zatrzymała się nie nad Odrą, tylko troszeczkę wcześniej, nad dorzeczem Łaby, to szczęśliwy - dla Polaków - zbieg okoliczności. Ucierpiały jednak Praga i Drezno.
- Gdyby gąbka pękła nieco dalej, to mielibyśmy w Polsce powtórkę z 1997 roku?
- Coś znacznie gorszego. Opady w dorzeczu Łaby w 2002 roku były o wiele bardziej intensywne niż w dorzeczu Odry z 1997 roku. W Niemczech padł nawet rekord kraju w kategorii punktowego, czyli miejscowego, opadu dobowego. Spadło tam w ciągu jednego dnia 312 litrów wody na metr kwadratowy. Tymczasem nasze polskie rekordy z 1997 roku wynoszą niewiele ponad 100 litrów na metr kwadratowy, a w rejonach górskich - nieco więcej niż 200 litrów. Stąd wniosek, że powódź 2002 byłaby o wiele bardziej dramatyczna niż powódź 1997. Należy się z tym liczyć także w przyszłości.
- Jakim prawdopodobieństwem błędu jest obarczona wasza prognoza?
- W obliczeniach został wykorzystany oparty o prawa fizyki model - to klucz teoretycznie niezawodny. Założyliśmy, jakie będzie w 2070 roku stężenie dwutlenku węgla w powietrzu i jaki w związku z tym wzrost średniej temperatury. Na tej podstawie, opierając się o czystą fizykę, został przewidziany efekt - czyli skala wzrostu intensywności opadów.
- Za 70 lat będzie więc ciepło, a coraz częściej zamiast deszczu będziemy cierpieć ulewy?
- Będzie cieplej, przy czym w naszym badaniach przewidzieliśmy cztery warianty zmian klimatycznych. W najłagodniejszym przypadku, do roku 2100 średnia temperatura globalna wzrośnie o 1,4 stopnia Celsjusza, w porównaniu z rokiem 1992. W najbardziej radykalnym przypadku temperatura skoczy o 5,8 stopnia Celsjusza. Nawet ów najłagodniejszy wzrost jest jednak dwa razy szybszy niż w XX wieku. Najbardziej radykalny - aż dziesięć razy szybszy. Wzrost temperatury jest czystą konsekwencją zwiększania się stężenia dwutlenku węgla w atmosferze.
- Przecież wciąż mówi się o ograniczeniu efektu cieplarnianego. Może więc państwa założenia nie będą aktualne za sto lat?
- Ludzkość robi niewiele dla zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych - mamy wprawdzie Protokół z Kioto, ale on nie ratuje klimatu. Protokołu nie ratyfikowały państwa, które odpowiadają za 55 procent emisji dwutlenku węgla, a bez ich współpracy trudno mówić o redukcji efektu cieplarnianego. Aby osiągnąć poziom 55 procent, protokół musiałby być ratyfikowany przez Stany Zjednoczone albo Rosję. Stany Zjednoczone się wycofały, a Rosja wciąż rozważa problem.
- Od dwudziestu lat naukowcy alarmują na temat efektu cieplarnianego, ale to nic nie daje?
- Potwierdzają to dane: w tej chwili stężenie dwutlenku węgla w atmosferze wynosi 373 ppm (części CO2 na milion cząstek atmosfery), dwadzieścia lat temu, gdy było już głośno o globalnym ociepleniu - wynosiło 340 ppm, a przed okresem przemysłowym, w XIX wieku, 280 ppm. Rocznie stężenie wzrasta o około 1,5 ppm. Ta tendencja wciąż się utrzymuje i nic nie wskazuje na to, aby w ciągu najbliższych dziesięcioleci się zmieniła. Dlatego twierdzę, że nasze założenia się sprawdzą. Będą nas nękać letnie fale upału, tak jak rok temu miało to miejsce we Francji, kiedy to zmarło z gorąca 14 tysięcy osób. Przypominam, że w Paryżu w nocy 12 sierpnia temperatura nie spadła poniżej 25 stopni Celsjusza. Fale upału będą trwały tygodniami, a nie dniami i będą wyciągały wodę z ziemi. Po okresach suchych, nadejdą bardzo intensywne opady, a potem znów susze i upały.
- Tak jak w 1997 roku, kiedy to po tygodniach silnych opadów równie długo panowały upały?
- Dokładnie tak samo. Wówczas po uderzeniu fali powodziowej, przez wiele tygodni w Polsce było tak sucho, że na przykład w lasach nie rosły grzyby.
- Zimy złagodnieją?
- Z badań Międzynarodowej Komisji Zmian Klimatu wynika, że to, co obecnie uważamy za zimę mroźną, za sto lat faktycznie nie będzie istnieć, stąd zmaleje ryzyko powodzi roztopowych. Ale pamiętajmy, że zwiększy się ryzyko powodzi wywołanych ulewami w lecie.
- Czy wynikami tych badań interesuje się na przykład rząd polski, tym bardziej, że nawet ów pozytywny wariant budzi sporo niepokoju?
- Mam nadzieję, że badania klimatyczne zostaną dostrzeżone przez władzę. W marcu zorganizowaliśmy w Poznaniu sesję roboczą, na której przedstawiliśmy wyniki naszych badań. Na tym spotkaniu pojawili się także przedstawiciele władz - wojewódzkich, samorządowych, a także wiceminister środowiska. Stąd moja nadzieja, że badania zostaną dostrzeżone przez władzę, warto wziąć je pod uwagę zarówno przy planowaniu polityki rolnej, jak i realizacji programów przeciwpowodziowych.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska