Cała trójka przebywa obecnie na oddziale chorób zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
- Są to młodzi ludzie: kobieta i dwóch mężczyzn - mówi Wiesława Błudzin, ordynator oddziału. - Sami się zorientowali, że zostali pogryzieni przez kleszcze podczas spaceru po lesie. U wszystkich wystąpiła gorączka, dochodząca do 39 stopni C, mieli wymioty i bóle głowy. Właśnie otrzymaliśmy wyniki z laboratorium, potwierdzające, że zostali zarażeni wirusem przenoszonym przez kleszcze i wywołującym zapalenie mózgu.
W tej chorobie stosuje się leczenie objawowe. Pacjenci dostają dożylnie m.in. leki przeciw obrzękowi mózgu.
- Spotkania z kleszczem nieraz nie da się uniknąć, trudno zrezygnować z pobytu w plenerze, ale bardzo ważne jest jego szybkie usunięcie - zaznacza dr Błudzin. - Wtedy zapobiegniemy przedostaniu się wydzieliny tego pajęczaka do naszego krwiobiegu. Nie smarujmy go tłuszczem. W aptekach są specjalne zestawy do usuwania kleszczy. Po powrocie z lasu, parku, działki obejrzyjmy ciało dokładnie. Kleszcz jest wielkości główki od szpilki, łatwo go przeoczyć.
Opolanie przywieźli też groźne wirusy z podróży.
Na oddział zakaźny Szpitala Wojewódzkiego trafiła kobieta, która wrócila z Egiptu z WZW A (tzw. żółtaczka pokarmowa) i pacjentka z objawami malarii (kobieta wróciła z podróży po Afryce).
.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?