Grunt, że jest praca

Ewa Kosowska-Korniak
Na dojazd do Coroplastu tracą trzy godziny dziennie i 300 złotych miesięcznie. Uważają, że warto, bo mają regularnie płaconą pensję, świadczenia, a przede wszystkim pracę.

Przed szóstą rano przed siedzibą Coroplastu w Dylakach, gm. Ozimek, tłoczą się autobusy. Większość pracowników przyjeżdża do zakładu z różnych, czasem odległych stron województwa. Osobom z Olesna, Praszki, Kędzierzyna-Koźla, Zawadzkiego, Korfantowa, Prudnika, Białej dojazd do pracy w jedną stronę zajmuje godzinę lub dłużej. Najdalszą trasę mają pracownicy z Grodkowa (50 osób) - jadą do pracy półtorej godziny, za bilet płacą 300 zł. Miejscowi stanowią niewielki procent zatrudnionych.
- Dla zakładu, a przede wszystkim dla samych pracowników to bardzo niewygodna sytuacja - mówi Małgorzata Michnowska, kierownik działu kadr i szkoleń Coroplastu. - Pracownicy muszą pokryć wysokie koszty dojazdu do pracy. Gdybyśmy chcieli udzielić dofinansowania na pokrycie kosztów przejazdu, musielibyśmy zapłacić 40 proc. więcej, doszłyby bowiem składki zusowskie i podatki.
Nie wchodzi w grę także podwyższanie pensji dojeżdżającym. Wyższy zarobek jest uzależniony jedynie od wydajności pracownika i jego zaangażowania.
Mimo to dojeżdżający pracownicy nie narzekają. Trudno narzekać na pracę, gdy nie ma perspektyw na jakąkolwiek inną.
- Wstaję rano o czwartej piętnaście, biegnę na autobus i za godzinę jestem w Dylakach - mówi Renata Langner z Praszki, pracująca w wydziale ABS. - Nie myślę o uciążliwości dojazdów. Ja się cieszę, że mam pracę. Koleżanki z Praszki jej nie mają.
Zakład zajmuje się produkcją wiązek elektrycznych dla koncernu volkswagena. Wszystkie skody, seaty i wolkswageny mają zamontowane przewody i wiązki elektryczne z Coroplastu. Większość dużych firm na Opolszczyźnie pada i zwalnia pracowników, a Coroplast przeciwnie, stale przyjmuje nowych. Nawet recesja na rynku motoryzacyjnym mu nie zagraża - koncern VW, z którym współpracuje Coroplast, zanotował ponad 15-procentowy wzrost produkcji.
Coroplast powstał w Dylakach w 1994 roku, w budynkach po byłych Zakładach Przemysłu Odzieżowego "Opolanka". Początkowo zatrudniał 25 pracowników (osoby zwolnione z "Opolanki"), po kilku miesiącach pracowników było 400.
Obecnie firma zatrudnia 1470 osób, od 1998 roku ma filię w Krapkowicach (430 pracowników). To firma silnie sfeminizowana, kobiety stanowią 80 procent załogi. W najbliższym czasie, w związku z otwarciem nowej hali, zamierza zatrudnić od 100 do 200 nowych ludzi.
- Jesteśmy firmą rozwojową i choć nigdzie się nie ogłaszamy, nie musimy szukać pracowników. Większość trafia do nas za pośrednictwem urzędów pracy - mówi Małgorzata Michnowska. - Wiele podań czeka, aż się zwolni jakieś miejsce. Sześćdziesiąt procent załogi to ludzie, którzy pracują u nas od wielu lat.
Taką osobą jest Bernadeta Blach z Dylak, pracuje w "kabelkach" szósty rok. W tej chwili wykonuje pracę wymagającą dużej sprawności manualnej: z dziesiątek przewodów tworzy wiązki.
- Doświadczenie w pracy zawsze się przydaje - mówi Bernadeta Blach. - Dla mnie najważniejsze jest to, że mam pracę, i to pracę na miejscu.
Tej pracy można się nauczyć w ciągu 3 miesięcy, czyli w czasie umowy o pracę na czas próbny. Zakład jest zautomatyzowany, skomputeryzowany, od pracowników wymaga się pracowitości i zdolności manualnych, ale ceni się także wykształcenie.
- Mamy wielu pracowników z wykształceniem średnim, a nawet wyższym - dodaje Małgorzata Michnowska. - Nasi ludzie chętnie się dokształcają. Po skończonych studiach mogą liczyć na pracę bardziej odpowiedzialną, np. w dziale kontroli jakości.

Dlaczego tak mało miejscowych pracuje w Coroplaście? - Wyczerpał się potencjał; ci, którzy chcieli tu pracować, już pracowali, nowych chętnych nie było. Dlatego szukaliśmy pracowników dalej - wyjaśnia szefowa działu kadr.
Dziś większość powiatów dotkniętych wysokim bezrobociem chętnie widziałoby filię Coroplastu u siebie. Żywo zainteresowany takim rozwiązaniem jest m.in. burmistrz Praszki. Wielu urzędników z różnych regionów dzwoni i podpowiada: "są u nas świetne obiekty do przejęcia". Jednak na razie dyrekcja zakładu nic pewnego obiecać nie może. Decyzja, jakie nowe inwestycje będą prowadzone, zapadnie pod koniec sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska