Grupa A: Kamerun - Chorwacja 0:4

Redakcja
Piłkarze Chorwacji, którzy na inaugurację przegrali 1:3 z Brazylią, dzięki zwycięstwu 4:0 nad Kamerunem zachowali szanse awansu z grupy A do 1/8 finału mistrzostw świata. Afrykański zespół po dwóch porażkach (wcześniej 0:1 z Meksykiem) nie ma już takiej możliwości.

Protokół

Protokół

Grupa A: Kamerun - Chorwacja 0:4 (0:1).

Bramki: 0:1 Ivica Olic (11), 0:2 Ivan Perisic (48), 0:3 Mario Mandzukic (61-głową), 0:4 Mario Mandzukic (73).

Żółta kartka - Chorwacja: Eduardo da Silva. Czerwona kartka - Kamerun: Alex Song (40-niesportowe zachowanie).

Sędzia: Pedro Proenca (Portugalia). Widzów 39 982.

Kamerun: Charles Itandje - Benoit Assou-Ekotto, Nicolas Nkoulou, Aurelien Chedjou (46. Dany Nounkeu) - Stephane Mbia, Joel Matip, Alex Song, Enoh Eyong, Benjamin Moukandjo - Vincent Aboubakar (70. Achille Webo), Eric-Maxim Choupo Moting (75. Edgar Salli).

Chorwacja: Stipe Pletikosa - Darijo Srna, Vedran Corluka, Dejan Lovren, Danijel Pranjic - Jorge Sammir (72. Mateo Kovacic), Ivica Olic (69. Eduardo da Silva), Ivan Rakitic, Luka Modric, Ivan Perisic (78. Ante Rebic) - Mario Mandzukic.

Obie drużyny przystąpiły do spotkania w Manaus w amazońskiej dżungli w innej sytuacji kadrowej. W reprezentacji Kamerunu z powodu problemów zdrowotnych zabrakło największej gwiazdy tego zespołu Samuela Eto'o.

W lepszych humorach mogli być Chorwaci. Nie dość, że po przerwie spowodowanej zawieszeniem wrócił napastnik Bayernu Monachium Mario Mandzukic, to na dodatek zdążyli wykurować się Danijel Pranjic (nieobecny w meczu z Brazylią) oraz Luka Modric. Ten drugi, rozgrywający Realu Madryt, od czwartkowego spotkania inauguracyjnego narzekał na ból stopy.

"Chorwaci są w podobnej sytuacji jak my, czyli bez punktów. A to oznacza, że trzeba mało mówić, tylko za wszelką cenę wygrać drugi mecz" - stwierdził prowadzący reprezentację Kamerunu Niemiec Volker Finke.

Jego podopieczni nie zdołali jednak zrealizować zadania. Przegrywali już po 11 minutach, gdy po podaniu Ivana Perisica celnym strzałem z bliska popisał się doświadczony Ivica Olic. Co ciekawe, w spotkaniu z Brazylią Chorwaci również objęli prowadzenie w 11. minucie.

Podopieczni Niko Kovaca chcieli szybko pójść za ciosem. Już chwilę później świetnej okazji nie wykorzystał Perisic, który źle trafił w piłkę.

Od 40. minuty jemu i kolegom było łatwiej - z powodu niesportowego zachowania (uderzenie rywala w plecy) czerwoną kartkę zobaczył kameruński pomocnik Barcelony Alex Song.

Losy meczu praktycznie rozstrzygnęły się w 48. minucie. Po niedokładnym wybiciu piłki przez bramkarza Charlesa Itandje rajdem lewą stroną popisał się Perisic. Chorwacki pomocnik nie dał się dogonić obrońcom rywali i bez kłopotu pokonał golkipera "Nieposkromionych lwów".

Niedługo później drużyna Kovaca prowadziła już 3:0. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnym strzałem głową popisał się znany z takich zagrań Mandzukic. Ten sam zawodnik w 73. minucie ustalił wynik, dobijając z bliska piłkę po strzale Eduardo.

Zwycięstwo Chorwatów mogło być znacznie wyższe, ale w drugiej połowie nie wykorzystali wielu dogodnych sytuacji.

Piłkarze Kamerunu po raz ostatni pokonali na mundialu rywala z Europy w 1990 roku, gdy podczas turnieju we Włoszech wygrali w grupie z Rumunią 2:1.

Porażka z Chorwacją była ich szóstą z rzędu w mistrzostwach świata. W ostatnim meczu fazy grupowej mundialu 2002 ulegli Niemcom 0:2, na kolejne mistrzostwa nie awansowali, a przed czterema laty przegrali kolejno 0:1 z Japonią, 1:2 z Danią i 1:2 z Holandią.

Z kolei dla Chorwatów to pierwsze mundialowe zwycięstwo od 12 lat (w 2010 roku nie grali).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska