Rywalizację na europejskim froncie kędzierzynianie rozpoczęli z rywalem, którego poznali najpóźniej, bo niespełna tydzień przed startem rozgrywek grupowych. Vojvodina musiała bowiem przebijać się przez eliminacje. W decydującej rundzie bardzo pewnie pokonała ona w dwumeczu białoruski Szachtior Soligorsk, za każdym razem triumfując 3:0.
Choć w Hali Azoty zmierzyli się mistrzowie Polski oraz Serbii, to nie było żadnych wątpliwości, że zdecydowanym faworytem tej potyczki jest Grupa Azoty ZAKSA. Co prawda w ekipie z Nowego Sadu gra paru zawodników z szerokiego składu reprezentacji Serbii, ale personalnie to i tak nasza drużyna miała przewagę na każdej pozycji.
Pierwszy set bardzo wymiernie odzwierciedlał przewagę ekipy z Kędzierzyna-Koźla. Szybko "ustawiła" sobie ona rywala trudnymi zagrywkami. Słabe przyjęcie gości sprawiało, że ich ataki często zatrzymywały się na bloku bądź były bronione przez świetnie dysponowanego libero gospodarzy Pawła Zatorskiego. Od kiedy miejscowi objęli prowadzenie 10:7, ich triumf był już niezagrożony.
W dużej mierze kontrolowali oni tą zaliczkę dzięki bardzo dobrej grze atakującego Arpada Barotiego. Węgier, zastępujący już w kolejnym meczu chorego Łukasza Kaczmarka, w inauguracyjnej odsłonie, wygranej przez Grupę Azoty ZAKSA 25:20, uzyskał aż 73-procentową skuteczność w ataku (8/11).
Scenariusz drugiej partii nie był jednak dla mistrzów Polski już tak kolorowy. Przede wszystkim słabo ją zaczęli, w czym duża była zasługa dynamicznego atakującego Vojvodiny Aleksandra Blagojevica. Seria jego skutecznych zagrań sprawiła, że serbski zespół szybko odskoczył na 6:2.
Radość z tego prowadzenia trwała jednak w szeregach przyjezdnych bardzo krótko. Jako że nie potrafili oni sobie poradzić z zagrywkami Krzysztofa Rejny, już po chwili był remis 6:6.
Później jednak gra wyrównała się na tyle, że na tablicy świetlnej mieliśmy nawet remis 20:20. Czyli taki, przy którym, jak to się w siatkarskim żagronie mawia, nadszedł czas na oddzielenie "chłopców od mężczyzn". Decydujące akcje znacznie lepiej rozegrali kędzierzynianie, a w końcówce znów najmocniej błysnął serwujący Rejno.
Od początku trzeciego seta, trener gospodarzy Nikola Grbic dał szansę gry na dłuższym dystansie drugiemu rozgrywającemu Przemysławowi Stępniowi. Choć gracz ten nieczęsto otrzymuje okazje do zastępowania Benjamina Toniuttiego, spisał się bardzo przyzwoicie i udowodnił, że może pełnić rolę pełnowartościowego zmiennika.
Podobnie jak w pierwszej odsłonie, Grupa Azoty ZAKSA nie miała większych problemów z udowodnieniem swojej wyższości. Z akcji na akcję rozkręcał się przyjmujący Kamil Semeniuk, stając się tym samym liderem swojego zespołu w ofensywie.
Kiedy gospodarze wygrywali już 23:16, okazję do zadebiutowania w Lidze Mistrzów otrzymał atakujący Filip Grygiel. Siatkarz ten, zazwyczaj występujący w 1-ligowej ZAKSIE Strzelce Opolskie, nie dostał jednak ani jednej okazji do zdobycia premierowego punktu, ponieważ dwa ostatnie "oczka" w meczu miejscowi zdobyli po zepsutych zagrywkach przeciwnika.
Poza Grupą Azoty ZAKSA i Vojvodiną, skład grupy E współtworzą jeszcze belgijski Knack Roeselare oraz niemieckie VfB Friedrichshafen. Mecz między tymi drużynami odbędzie się w środę (4.12) o godz. 20.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Vojvodina Novy Sad 3:0 (25:20, 25:21, 25:21)
ZAKSA: Toniutti, Semeniuk, Smith, Baroti, Parodi, Rejno, Zatorski (libero) oraz Stępień, Grygiel.
Vojvodina: Todorovic, Nikic, Masulovic, Blagojevic, Peric, Simic, Lakcevic (libero) oraz Busa, Kovacevic, Radovic.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?